„Przeciążenie sensoryczne” ma miejsce, gdy jeden lub więcej zmysłów ciała doświadcza nadmiernej stymulacji ze środowiska-z otoczenia. Istnieje wiele elementów środowiska, które wpływają na jednostkę, na ciało zjednostkowane. Przykładami tych elementów są urbanizacja , zatłoczenie, hałas, środki masowego przekazu i technologia. Istnieją całe grupy inżynierów społęcznych pracujących nad tym, byśmy ciągle doświadczali wspomnianego „przeciążenia sensorycznego”. Są też istoty nadnaturalne-duchy-demony, które również zmuszją nas do ciągłego doświadczania jakichś (niechcianych) bodzcców (biblijnych „pocisków„!!!).
Każdy „ruch w ciele” powoduje doznania w psyche, w umyśle – każda „strzała-pocisk” jest wysyłana by nas „przeciążyć percepcyjnie”!!! (Efezjan 6:16 „we wszystkim podnieście tarczę wiary, dzięki której będziecie w stanie zgasić wszelkie rozżarzone pociski złego„.) Wszystko to, jest po to, by nas odciągnąć od spokoju ducha (psyche), co ma doprowadzić do załamania nerwowego, i odciągnięcia-oderwania nas od Boga. Rzeczy te, zjawiska te, były znane już w starożytności. Pradawni mędrcy znali bezpieczne techniki ucieczki z „sensorycznego przeciążenia”, tworząc naukę o „izolacji percepcji„.
Jeśli państwo pamiętają, biblina izolacja percepcyjna była wspomniana w 2 Liście do Koryntian 12,2-4 „…czy to w ciele, nie wiem, czy poza ciałem, nie wiem, Bóg wie — został porwany aż do trzeciego nieba.” – przekład dosłowny, gdzie mamy „porwany”, a nie „uniesiony„. To, znaczy ten werset, był tytułem naszego artykułu w temacie „deprywacji sensorycznej„, jednak bardziej z punktu widzenia kontaktów UFO inteligencji. Natomiast stricte w temacie deprywacji pisane było w tekście „Zapomniany świat starożytnej psychologii„. Piszący te słowa, całe swoje życie bada deprywację, albo izolację percepcyjną, choć dopiero po zapoznaniu się z prawdziwą Jogą Chrystusa Jezusa – Jeszui, wie w ktorym kierunku należy podążać, a to za sprawą łaski Jehoszui ! Wspomnijmy, że wszystko to, techiki te, bez stosowania narkotyków, żeby była jasność ! Wpis ten jest także dodatkiem do filmu „Super zaawansowany Kod Biblii, czyli symbole, przypowieści i duchowy szyfr Boga Jezusa Chrystusa!!!„, do jego pierwszych 10-ciu minut, gdzie jest mowa o tajemnicy połączenia duszy i ciała.
Jak państwo pamiętają, elementy deprywacji (ew. deprawacji), albo izolacji percepcyjnej, za sprawą jogi tantrycznej występują także w katolicyzmie czy judaizmie (patrz „Doświadczenie starożytnego Przekazu – tajemnice metafizycznych mędrców (przepływu świadomości w czasie medytacji św. Tomasza) Deprywacja sensoryczna lub izolacja percepcyjna to celowe ograniczenie lub usunięcie bodźców z jednego lub większej liczby zmysłów. Proste urządzenia, takie jak opaski na oczy lub kaptury i nauszniki , mogą odciąć wzrok i słuch, podczas gdy bardziej złożone urządzenia mogą również odciąć zmysł węchu, dotyku , smaku, termocepcji (wyczucia ciepła) i zdolności rozpoznania, w którą stronę jest na dole, a gdzie u góry.
Deprywację sensoryczną stosowano w różnych medycynach alternatywnych i w eksperymentach psychologicznych (np. przy użyciu zbiornika izolacyjnego-komory deprywacyjnej). Pozbawiony czucia mózg-umysł-psyche, próbuje przywrócić czucie w postaci halucynacji ? Mechanizm nie jest do końca rozpoznany więc będziemy się tu ciągle poruszać po terenie mało zbadanym, na szczęście…
Krótkoterminowe sesje deprywacji sensorycznej są opisywane jako relaksujące i sprzyjające medytacji; jednakże przedłużona lub wymuszona deprywacja sensoryczna może skutkować skrajnym niepokojem, halucynacjami, dziwacznymi myślami i depresją. Powiązanym zjawiskiem jest deprywacja percepcji, zwana także efektem Ganzfelda. Efekt Ganzfelda (z niemieckiego „pełne pole”), to pozbawienie percepcji poprzez mózg psyche-duszy (co jest ważne, a oczym będzie zaraz więcej), jest to zjawisko percepcji spowodowane ekspozycją na nieustrukturyzowane, jednolite pole stymulacji. Efekt jest wynikiem wzmacniania przez mózg tzw. „szumu neuronowego” w celu poszukiwania brakujących sygnałów wizualnych. Naukowcy uważają, choć jak wspomnieliśmy jest to jeszcze mało zbadane, że hałas jest interpretowany w wyższej korze wzrokowej i powoduje halucynacje. W około 67% przypadków nie udaje się ustalić przyczyny szumów. Najprawdopodobniej w tej części przypadków przyczyna ma centralne pochodzenie (mózg-sieć neuronowa biologicznych systemów humanoidalnych – biblijnej „gliny”). W tym przypadku defekt miałby polegać na niewłaściwej obróbce sygnałów docierających do mózgu…
Najczęściej badano go, ten „efekt ganzfelda”, za pomocą wzroku, wpatrując się w niezróżnicowane i jednolite pole koloru. Efekt wizualny opisuje się jako utratę wzroku, gdy mózg odcina niezmienny sygnał z oczu. Rezultatem jest „widzenie na czarno”, pozorne poczucie ślepoty. Migoczący ganzfeld powoduje pojawienie się geometrycznych wzorów i kolorów i jest to zasada działania maszyn umysłu i maszyny snów., lub efekt medytacji w systemach dalekowschodnbich (dojścia do „Ogrodu Eden„) Indukcja Ganzfelda w wielu znaczeniach nazywana jest multimodalnym ganzfeldem. Zwykle odbywa się to poprzez noszenie elektronicznych stemulantów – gogli Ganzfelda, oprócz słuchawek z jednolitym bodźcem (zamiast środków psychedelicznych, nazywanych w Biblii „farmakia„)
Powiązanym efektem jest deprywacja sensoryczna, chociaż w tym przypadku bodziec jest raczej zminimalizowany niż pozbawiony struktury. Halucynacje pojawiające się przy długotrwałej deprywacji sensorycznej są podobne do elementarnych percepcji powodowanych przez świetlisty Ganzfeld i obejmują przejściowe wrażenia błysków światła lub kolorów. Halucynacje spowodowane deprywacją sensoryczną mogą, podobnie jak halucynacje wywołane Ganzfeldem, przekształcić się w złożone sceny. William G. Braud i Charles Honorton jako pierwsi zmodyfikowali procedurę Ganzfelda do użytku parapsychologicznego. Efekt jest składnikiem eksperymentu Ganzfelda, techniki stosowanej w dziedzinie parapsychologii, w celu łączności z ufo istotami, z duchami oraz rzeczywistościami duchowymi, co jest w Biblii zakazane. Efekty łączności z istotami innowymiarowymi, jakie można osiągnąć poprzez brak ciążenia, a co za tym idzie brak głównego stymulanta – ciała biologicznego, braku percepcji „ciężkości” noszonego przez każdego człowieka „posągu”, inaczej mieszkania dla duszy, były przez nas opisywane w tekście pt.: „Między wymiarowa – duchowa – stacja kosmiczna ISS„.
W latach trzydziestych XX wieku badania przeprowadzone przez psychologa Wolfganga Metzgera wykazały, że gdy badani wpatrywali się w pozbawione cech charakterystycznych pole widzenia, stale mieli halucynacje, a ich elektroencefalogramy ulegały zmianie. Efekt Ganzfelda znany jest od czasów starożytnych. Adepci Pitagorasa wycofali się do ciemnych jak smoła jaskiń, aby otrzymać mądrość poprzez swoje wizje, znane jako „kino więźnia”. Górnicy uwięzieni w kopalniach w wyniku wypadków często zgłaszali halucynacje, wizje i widzenie duchów, gdy przez wiele dni przebywali w całkowitej ciemności. Badacze Arktyki, którzy przez długi czas nie widzieli nic poza pozbawionym wyrazu krajobrazem białego śniegu, również zgłaszali halucynacje i zmieniony stan umysłu-psyche !!!
W swojej pierwotnej formie „maszyna snów” (ang. Dreamachine) jest dziełem sztuki świetlnej, wykonanym z cylindra o regularnie rozmieszczonych kształtach wyciętych z jego boków. Następnie cylinder umieszcza się na płycie obrotowej i obraca, w zależności od skali, z prędkością 78 lub 45 obrotów na minutę, coś podobnego ma buddyzm, gdzie trzeba obracać cylinder „koła samsary”, często umieszczany koło świątyń. W środku cylindra zawieszona jest żarówka, której prędkość obrotowa powoduje, że z otworów wydobywa się światło o stale pulsującej częstotliwości w zakresie 8–13 migotań na sekundę. Należy na niego patrzeć przez zamknięte powieki, na których wyłaniają się ruchome wzory wizualne mandali, przypominające hinduistyczno buddyjską yantrę, dzięki temu wywoływany jest stan mentalny fali alfa. „Yantra”, czytana po polsku „jantra”, to w hinduizmie dosłownie „maszyna, urządzenie”, w tym wypadku graficzne. Częstotliwość pulsacji jakby wymyślonej yantry zachodniej (cywilizacji iluminackiej) odpowiadać ma oscylacjom elektrycznym normalnie występującym w ludzkim mózgu podczas relaksu. Cywilizacja zachodnia masońska naśladuje starożytne rozwiązania.
Maszyna umysłu (inaczej maszyna mózgowa lub maszyna światła i dźwięku, to nakładane gogle wizualne w połączeniu ze słuchawkami) wykorzystują pulsujący, rytmiczny dźwięk, migające światło, lub ich kombinację. Maszyny umysłowe mogą wywoływać głębokie stany relaksu lub koncentracji. Mówi się, że proces stosowany przez niektóre z tych maszyn indukuje synchronizację lub regulację fal mózgowych, wszystko to by, wywołać odmienne stany świadomości, a ostatecznie połączyć się ze światem duchowym-duchów.
Wpływ rytmicznych dźwięków i bębnów na wejście w odmienne stany świadomości jest znany i stosowany w różnych rdzennych plemionach (muzyka szamańska, wszelka muzyka kultyczna, w tym bębny jakich używają Indianie, w celu łączności ze skinwalkerami), w tym także stymulacja optyczna wytwarzana przez migoczące światło ognisk obozowych-szamańskich, w połączeniu z różnego rodzaju narkotykami. Ta „stroboskopowa” fotostymulacja wytwarza tzw. „fotyczne kierowanie”, aktywność elektryczną mózgu typu alfa związaną ze zmienionym stanem świadomości, w którym ludzie „są podatni na sugestie”, na łączność z istotami innowymiarowymi, z duchami.
Stan relaksu jaki obserwuje się komorach deprywacyjnych obejmuje obniżone ciśnienie krwi, obniżony poziom kortyzolu i maksymalnie zwiększony przepływ krwi. Oprócz skutków fizjologicznych, komory deprywacyjne REST wydają się mieć pozytywny wpływ na samopoczucie i doswiadczenia paranormalne. Deprywacja sensoryczna znana jest od tysięcy lat. Dzisiejsze doświadczenia w tej dziedzinie to dopiero początek powrotu do starożytnej wiedzy sprzed potopu.
Przeprowadzono badania w celu sprawdzenia wpływu deprywacji sensorycznej na mózg. W jednym badaniu wzięło udział 19 ochotników, z których wszyscy sprawdzali dolny i górny próg w kwestionariuszu mierzącym tendencję zdrowych ludzi do widzenia rzeczy, których tak naprawdę w teorii materialistów, albo w ich światopoglądzie „nie ma”, być nie może, i umieścili ich w ciemnej, dźwiękoszczelnej kabinie na 15 minut, po czym, w którym wypełnili kolejny test mierzący doświadczenia podobne do psychozy, pierwotnie używany do badania osób zażywających narkotyki, czy inne psychotropy: rekreacyjnie.
Pięciu badanych zgłosiło halucynacje twarzowe; sześć zgłosiło, że widziało kształty/twarze, których w tej „rzeczywistości” nie było; czterech zauważyło wzmożony węch, a dwóch stwierdziło, że wyczuło „obecność zła” w pomieszczeniu! (Istoty jakie się widzi zależą od stanu naszych dusz, od karmy, czyli grzechów! Tak samo dzieje się podczas śmierci…) Osoby, które uzyskały niższe wyniki w pierwszym teście, doświadczyły mniej zniekształceń percepcji; jednakże nadal zgłaszali, że widzieli różne halucynacje, czy coś co nie zgadało się z naukowym paradygmatem materialistów. Przeprowadzono wiele badań, aby zrozumieć główne przyczyny halucynacji i zgromadzono znaczne dowody wskazujące, że długie okresy izolacji nie są bezpośrednio związane z poziomem doświadczanych halucynacji.
– Więc czyż nie w rozumowaniu, jeżeli w ogóle gdziekolwiek, objawia się jej [duszy] coś z tego, co istnieje?,
– Tak
– A ona bodajże wtedy najpiękniej rozumuje, kiedy jej nic z tych rzeczy oczu nie zasłania: ani słuch, ani wzrok, ani ból, ani rozkosz kiedy się ile możności, sama w sobie skupi, nie dbając wcale o cudo, kiedy, ile możności, wszelką wspólność, wszelki kontakt z ciałem zerwie, a sama ręce do bytu wyciągnie.
– Jest tak.
– Nieprawdaż, i stąd dusza filozofa najwięcej gardzi ciałem i ucieka od niego; chce być sam z sobą.
– A jakże znowu w takich rzeczach, Simiaszu? Powiemy, że jest czymś sprawiedliwość sama, czy niczym?
– Powiemy przecież, na Zeusa.
– I piękno czymś, i dobro?
– Jakżeby nie.
– A jużeś kiedy którą z tych rzeczy oczyma oglądał?
– Nigdy – powiada.
Tylko jakimś zmysłem innym od zmysłów ciała dotknął tych rzeczy? Ja mówię o wszystkich takich, jak o wielkości, zdrowiu, sile i innych; jednym słowem o wszystkim, co tylko istnieje rzeczywiście, a czym każda rzecz jest Czyż to z pomocą ciała oglądamy co najprawdziwsze z tych rzeczy, czy też tak się rzecz ma, że kto z nas najbardziej i najdokładniej przygotuje się do tego, żeby myśl obrócić na samo to właśnie, co rozpatruje, ten będzie może najbliższy poznania w każdym wypadku?
– Oczywiście.
Otóż, czy nie najczęściej tego dokonać potrafi ten, kto samym tylko rozumem, samą myślą tylko podchodzić będzie do każdej rzeczy, ani się wzrokiem nie posługując przy myśleniu, ani żadnych wrażeń zmysłowych za rozumowaniem nie wlokąc, tylko się niepokalanym rozumem samym w sobie będzie posługiwał goniąc za tym, co niepokalane w każdym wypadku istnieje samo w sobie; wyzwoli się jak najbardziej od oczu i uszu i, powiem nawet, od całego ciała; bo ono mąci widok i nie pozwala duszy posiąć prawdy i poznania, jak długo się to ciało duszy trzyma? – koniec cytatu
Obecna cywilizacja szumu informacyjnego i ataków diabelskich hitlerowców, rozstrzeliwujących każdego napotkanego „humanoida – ciało” poprzez „pociski złego” nakazuje byśmy brnęli coraz bardziej w „glinę”, „w błoto” ! Mamy nie myśleć o lataniu, o skrzydłach ! „I dano Kobiecie dwa skrzydła wielkiego orła, aby leciała na pustkowie, do swojego miejsca, tam gdzie jest karmiona przez czas i czasy, i pół czasu, z dala od węża.” Apokalipsa 12:4-14
Co o tych niewidzialnych i tajemniczych skrzydłach medytacji i kontemplacyjnego latania z Apokalipsy Jana ma do powiedzenia św. Augustyn ? Zacytujemy teraz jego super naukę, coś co jest warte niewyobrażlane skarby, zwłaszcza dla tych z was, którzy będziecie doświadczać czegoś spoza „gliny”:
„To więc powiedział Chrystus. Gdy słyszycie: „Brzemię moje jest lekkie„ (Mt 11,30), nie myślcie, że w ten sposób cierpieli męczennicy, i nie pytajcie się: „Jak to brzemię-jarzmo Chrystusa jest lekkie?” Ci mężowie wyznali wiarę w Niego i tak cierpieli. Wyznali tę wiarę młodzieńcy i dziewczęta, płeć mocna i słaba, starsi i młodzi. Wszyscy zasłużyli, by wyznać [wiarę], i na nagrodę. Sądzę, że nie odczuwali tego jako trudu. Dlaczego to nie był dla nich trud? Ponieważ wszystko znosili z miłości. Takie jest właśnie brzemię-jarzmo Chrystusa, które zechce nakładać. Nazywa się ono miłością, mówi się o nim jako o miłości i jest rozpoznawane jako miłość.
Dzięki niej stanie się dla ciebie łatwe to, co wcześniej było najbardziej uciążliwe. Dzięki niej będzie lekkie to, co bardzo ciążyło. Przyjmij to brzemię. Nie przygniecie cię. Podniesie cię. Stanie się dla ciebie skrzydłami. Wpierw nim je będziesz miał, krzycz do powołującego [cię]: „Kto mi da skrzydła gołębicy i polecę?” (Ps 55,7). [Skrzydła] nie kruka, ale gołębicy – powiada. Jakbyś pytał: po co? [Odpowie:] „Abym znalazł spokój” (Ps 55,7). Tak więc dzięki temu brzemieniu „znajdziecie spokój dla dusz waszych” Przyjmijcie to brzemię-jarzmo, te skrzydła. Zaraz gdy wejdziecie w ich posiadanie, pielęgnujcie je. Te skrzydła dojdą do takiej wielkości, że będziecie zdolni do latania. Jedno skrzydło to: „Miłuj Pana Boga twego z całego serca, z całej duszy i z całego umysłu” (Mt 22,37).
Nie poprzestawaj jednak na jednym. Gdybyś uważał, że masz jedno, to nie masz nawet tego [jednego], „Kochaj bliźniego twego jak siebie samego” (Mt 22,39). Jeśli bowiem nie miłujesz brata twojego, którego widzisz, to w jaki sposób możesz miłować Boga, którego nie widzisz? Zaopatrz się w drugie [skrzydło]. W ten sposób będziesz latał, oderwiesz pożądliwość od ziemskich [dóbr] i wzniesiesz do miłości niebieskich. Im te dwa skrzydła będą okazalsze, tym wyżej będziesz miał serce w górze. Niech serce wzniesione wysoko pociągnie w swoim czasie w górę ciało. Nie sądź też, że posiadanie wszystkich skrzydeł jest ponad twoje możliwości Należy bowiem szukać w Piśmie Świętym różnorodnych przykazań tej miłości. Czytelnik i słuchacz niech się w nich ćwiczy, ale: „Na tych dwóch przykazaniach zawisło całe Prawo i Prorocy” (Mt 22,40).
Apokalipsa św. Jana jest niezwykle skomplikowana, ale z pomocą świętych, Ducha Świętego oraz kluczy Chrystusa Pana mamy sznasę na odkodowanie części tajemnic medytacji katolickich joginów, jedynej i prawdziwej jogi Jehoszui, inaczej „jarzma”, o jakim pisze św. Augustyn, takiego które unosi i porywa w niebiosa Boga ! Wszystkim wam drodzy Rodacy życzymy wspaniałych lotów waszych dusz-psyche-nefesz, byście dzięki skrzydłom Niewiasty dotarli do czytej krainy aniołów Boga Jahwe ! A kim jest owa tajemnicza Niewiasta z Objawienia ? Aby się tego dowiedzieć prosimy przyskać niebieskie linki, jeśli nie działają poprawnie prosimy najechać myszką na nie i prawym przyciskiem „kopuj adres linku”…
Do tego wszystkiego co zostało tu powiedziane, dochodzi niezwykle zaawansowana wiedza starożytnych w temacie chłodzenia ciał jogicznych, zaawansowanych istot humanoidalnych, stosujących róznorakie techniki zdobywania niebios…, o czym postaramy się niebawem przetłumaczyć urywek wykładu pastora Chucka Misslera ! („Starożytne „pola, zwierzęta, woły, oślice, wody-oceany, drzewa, rośliny, inteligencje,” i nawilżająca filozofia Ludzi Wschodu jaka z nich wypływa (chłodząca ciała biblijnych joginów Ha-Maszijach’a?)
Linki:
Pierwszym obowiązkowo musi być: „Jak wybłagać u gwiezdnego Rolnika: Starożytnego Boga – Logos Arche, by (od)kupił dla nas pole, a w nim skarb psychen ψυχην ?”
drugim: Jak trafić do super Ogrodu Eden, albo chociaż do krainy złota ? – część I
Kosmiczne symbole Biblii – gdzie jest „pole” ? – część I
Kosmiczne symbole Biblii, medytacja tajemnicy, część III
„Najbardziej starożytna istota – tajemnice zakazanej duchowej archeologii”
Napisem prosto w faryzeuszy i lud izraelski ! Święte drzewo i jego gałęzie
Tajemnice biblijnych psyche [ψυχή] joginów
Czy poprawność exo polityczna pozwoli nam dojść do prawdy ?
Jogini ziemscy – Jogini duchowi
Wstęp do Esencjalizmu biblijnego
Chrześcijańska medytacja zasłony kodu Biblii
Klucz do przypomnienia Total Recall’u – Tajemnica kosmicznych symboli Biblii, część IV