Wyższe formy życia inteligentnego super maszyn molekularnych – duchowe poruszanie się poprzez wymiary razem ze św. Tomaszem z Akwinu

Chrześcijańskie zjawiska nadprzyrodzone, ale i te nazywane „UFO”, przyciągają liczne grono wielbicieli nowoczesności. Bardzo duża liczba ludzi, zwłaszcza młodych, poddana psychomanipulacji hollywood, wierzy w istnienie super zaawansowanej technologicznie cywilizacji – typu filmowego „Star Treka”, czy „Gwiezdnych Wojen”. Nie wykluczamy że takowe istnieją, jednak twierdzimy, że bardziej przypominają te z filmu pt.: „Jupiter: Intronizacja” (ang. „Jupiter Ascending„) z roku 2015, albo jeszcze bardziej z serii „Thor”, gdzie mamy już do czynienia z pierwiastkiem jakby „boskim”, z mocami z nie z tego świata, z istotami magicznymi-duchowymi. Osobiście uważam, że ludzkość w odpowiednim momencie dostanie jakieś technologie, możliwe że od UFO istot, i obojętne czy z rozbitych pojazdów „kosmitów„, czy poprzez kontakt z duchami demonami. Prawdopodobnie chodzić będzie o realizację biblijnej przepowiedni „liczby 666„, a kto wie, może i innych, zawartych w Świętym Przekazie.

Sądzimy, istnieją ku temu silne przesłanki, by akceptować teorię mówiącą o zmaganiu się określonych kosmicznych sił. Jedne stopniowo pomagają stworzyć na planecie Ziemia „technologiczną osobliwość„, inne starają się to hamować, dla naszego dobra, dla dobra istot nazywanych w Biblii ludzmi, dla „Prawdziwych Żydów„. Istoty takie jak „Thor” to najniższe byty kosmicznej rodziny. Ponad nimi mamy kolejne stopnie hierarchii. Każda z nich ma dostęp do coraz bardziej zaawansowanej „technologii”, czy może należało by raczej napisać „mocy”. Byty anielskie potrafią wiele cudownych rzeczy. Sądzi się, że są to „czyste inteligencje”, potrafiące w odpowiednim środowisku przybierać postać danego życia, na określonej planecie. Nad nimi Istnieje, albo JEST Ten, który Jest (ehjeh aser ehjeh), i może materializować całe (supramolekularne) światy.

Nasze rozważania biegną obecnie, w dobie rozwoju sztucznej inteligencji, do istot z najniższego szczebla, o których wcześniej wspominaliśmy, do istot z rodzaju „Thorów”. Tak sobie „luźno” myślimy, w niedalekiej przyszłości nastąpią spore osiągnięcia w dziedzinie technologii molekularnych, za sprawą pomocy od tzw. „Mrocznych Elfów” (a te w nordyckiej kosmologii nazywane są „svartalfar”), inaczej znane pod nazwami „krasnoludy, czarne elfy, itp..” – nazywane w terminologii badaczy NOLi: ufo istotami, przykładowo tymi o których raportował porywany Whitley Streiber, albo pewien człowiek (mnich), przebywający u św. Ojca Pio !

O północy, gdy zegar umieszczony na końcu głównego korytarza wybił godzinę dwunastą, zauważyłem dziwne zjawisko. Ogromne i duszące ciepło, mdlący smród, kroki gołych stóp oraz przyspieszony i sapiący oddech. Chciałem krzyknąć i poruszyć się, ale ze strachu nie byłem w stanie ani krzyczeć, ani ruszyć się z zajętego miejsca. To zjawisko trwało ponad dziesięć minut. Wyraźnie słyszałem drapanie pazurami w pobliżu łóżka. Nie przesadzam: nic nie widziałem, ale wszystko mogłem czuć. Jakaś niewidzialna ręka wzięła obrazek Matki Bożej z Pompejów, który otrzymałem od Ojca, i rzuciła go o okiennicę małego okna mojej celi. Poczułem uderzenie, a rano w obecności Ojca Pio skonstatowałem, co się wydarzyło w nocy. Przerażony nie miałem odwagi wyjść z celi i nie ruszyłem się z łóżka, dopóki nie nastał dzień i nie usłyszałem pierwszych kroków na korytarzu. Nie ubierając się, w majtkach i podkoszulku, pobiegłem do celi Ojca, drżąc, płacząc i krzycząc, aby opowiedzieć o tym, co się wydarzyło, i aby prosić go, by odesłał mnie natychmiast do domu rodzinnego. Ojciec nie dał mi nic powiedzieć. Zrozumiał wszystko. Wstał i powiedział mi te słowa: „Dobrze, że tylko słyszałeś, a nie widziałeś„.

Owe krasnoludy, chodzące po statkach ufo na boso, jak widzicie, niosły go na swoich rękach ! Pomyślcie jak straszne było ich oblicze ! Gość Ojca Pio nie mógł na krasnoludy spojrzeć w obawie o swoje zdrowie, albo duszę! W większości utworów fantasy krasnoludy (istoty UFO) są rasą bardzo tajemniczą. Bronią swoich sekretów, czasem utajniając nawet swoją mowę tak, by była niezrozumiała dla innych !!! Czy to wam czegoś nie przypomina? Naszym zdaniem, jak i zdaniem pastora Hoggarda, Stwórca zawarł w Biblii informacje o nich: „Pan wzbudzi przeciw tobie lud z daleka, z krańców ziemi, podobny do szybko lecącego orła, naród, którego języka nie zrozumiesz, Naród o srogim obliczu” Ks. Powt. Prawa 28:49:50

Krasnoludy, albo jakieś czarne elfy z pojazdów UFO, posługują się jezykiem, którego nikt nie rozumie i nikt nie zrozumie, przynajmniej istoty określane jako „ludzie”, a to jest oczywiste, trwa przecież kosmiczno duchowa i innowymiarowa wojna Efezjan ! Pastor Hoggard wysnuł teorię (jak sam wspomina to tylko teoria!), że w cytowanym wersecie Ks. Powt. Prawa 28:49:50 „…lud z daleka, z krańców ziemi” mamy tam „istoty UFO”. Tak jak pastor Hoggard, sądzimy, że to rzeczywiście może się odnosić do wspomnianych „krasnoludów z UFO”, zwłaszcza jeśli rozumiemy Biblię w kluczu ufologicznym, jednak jest tam i głębsza tajemnica, chodzi o ten „kraniec ziemi„. Czy jest tu mowa o styku kosmosu gwiazd z ziemską atmosferą, jak twierdzi amerykański pastor, czy może o jeszcze ciekawszą możliwość, o której tym razem nie napiszemy, nie zdradzimy tajemnicy katolickiego rozumienia pewnych wersetów. Katolickie rozumienie „z krańców ziemi” jest o wiele bardziej zagadkowe i tajemnicze niż teoria pastora Hoggarda, i w pewnych momentach może mieć związek z filmowymi postaciami, zwłaszcza z Malekith’em wyczuwającym aktywność Eteru, i po tym, razem ze swoimi poddanymi budzi się z letargu.

Żeby tu państwa „nie zanudzać” naszymi teoriami, przejdzmy do technologii krasnoludów, którą widzimy w filmach okultystów „Marvel’a” (patrz grafika poniżej). Od wielu lat na Ziemi cała armia ludzi z różnych ośrodków, typu naukowcy „Erik Selvig” (pracował też dla T.A.R.C.Z.Y i na polecenie Nicka Fury’ego badał Tesseract. Został zahipnotyzowany za pomocą włóczni Lokiego naczej upadłego), zahipnotyzowana przez Nachasza, pracuje nad rozwojem technologii krasnoludów, chodzi im o zbudowanie czegoś, co będzie czymś obcym – sztucznej inteligencji. Wpierw muszą opracować różnorakie urządzenia oparte o technologie molekularne ! Wzorują się na Bogu…, na jego technologii, jednak mają nadal słabe superkomputery !

Rozbudowane systemy obliczeniowe takie jak klastry komputerowe lub superkomputery bardzo często używane są do symulacji zjawisk zachodzących w złożonych układach molekularnych, muszą je symulować by oszczędzić czas i szybko zbudować istoty to-coś. Możliwości jakie dają symulacje komputerowe podlegają bardzo istotnym ograniczeniom. Jednym z nich jest niewielki, w stosunku do potrzeb, rozmiar przestrzeni symulacyjnej. Dla mniejszych systemów ograniczenie to wynika ze skończonych zasobów pamięci oraz ilości jednocześnie pracujących jednostek obliczeniowych, a dla superkomputerów umożliwiających badanie obiektów zawierających dużą liczbę elementów ograniczenie jest związane z możliwością przeprowadzenia symulacji w „rozsądnym czasie” – to znaczy nie przekraczającym czasu trwania od kilku do kilkunastu miesięcy ciągłej pracy systemu. Aby rozwinąć technologię krasnoludów z UFO, tych które się wybudziły z letargu, naukowcy (Lokiego) opracowują bardzo „zaawnasowane” urządzenia.

Część z nich jest już opisywana w naukowej prasie „Erików Selvigów”, gdzie przedstawiono budowę „skalowalnej maszyny mDLL” zawierającej komórki operacyjne (KDLL), a ujmując to trochę jaśniej, chodzi o doprowadzenie, jak najszybciej, do „technologicznej osobliwości„. Wspomniane maszyny mDLL umieszcza się w węzłach powierzchniowo centrowanej sieci przestrzennej (w j. ang. face-centered cubic – FCC) tworzącej torus trójwymiarowy. Urządzenie przeznaczone jest do wykonywania symulacji molekularnych z wykorzystaniem algorytmu dynamiki cieczy sieciowej (w j. ang. dynamic lattice liquid – DLL) . Technologia mDLL stanowi rozwinięcie koncepcji maszyny DLL. Urządzenie mDLL wykonano w taki sposób, aby można było sprawdzić opracowane koncepcje skalowalności maszyny i sposobu przesyłania informacji pomiędzy sąsiadującymi komórkami operacyjnymi.

Ważnym elementem weryfikującymi poprawność działania maszyny mDLL (Erików Selvigów) było sprawdzenie mechanizmów komunikacji pomiędzy układami FPGA. Dokonano tego za pomocą dwóch testów, których nie będziemy tu opisywać, bo to czarna magia… krasnoludów. Pomimo pewnych niedociągnięć konstrukcyjnych maszyna mDLL stanowiła prototyp, który był już w wystarczającym stopniu przetestowany do tego, aby zastosowane w nim rozwiązania technologiczne można było użyć do budowy urządzenia o liczbie zawierającej od 1 mln do 5 mln komórek KDLL. Takie urządzenie nadawałaby się już do prowadzenia symulacji układów wielocząsteczkowych z niespotykaną dotąd szybkością.

Do czego nukowcom typu „Erik Selvig”, zahipnotyzowanych przez Nachasza (Lokiego), potrzebna jest symulacji układów wielocząsteczkowych ?! Chodzi o biologię molekularną, chemię molekularną a w końcowym etapie o zbudowanie „humanoida to coś” (Antychrysta) Wcześniej, zanim zbudują „humanoida to coś”, muszą opracować, albo uzysakć od krasnoludów niezwykłe technologie, wskazówki, przykładowo jak te, wykorzystywane do budowy silników molekularnych, chodzi o „biologiczne skalowalne maszyny mDLL” – ohydę spustoszenia. Określenie „silników molekularnych” stosowane jest najczęściej do cząsteczek, które naśladują funkcje maszyn działających na poziomie makroskopowym.

Rozróżnia się dwie kategorie maszyn molekularnych: występujące naturalnie biologiczne maszyny molekularne (np. białka motoryczne takie jak dyneiny, kinezyny, kompleksy aktyny z miozyną, a także bardziej skomplikowane układy – wici lub rzęski) oraz wytworzone przez naukowców typu „Erik Selvig” jeszcze nieporadne syntetyczne maszyny molekularne (najprostsze przykłady to silniki molekularne, których elementy wykonują rotację pod wpływem bodźca zewnętrznego, przykładowo sygnałów z sieci 5G. Proszę przypomnieć sobie o tym gdy dojdziecie do doktora Hałata poniżej !). Wspomniani naukowcy, zahipnotyzowani przez Nachasza chcą stworzyć, coś na wzór tego co stworzył Bóg. Nie zdają sobie sprawy jak bardzo zaawansowany jest Stwórca. To znaczy może część zdaje sobie sprawę, zwłaszcza ci co otrzymują nagrody nobla, ale generalnie, technologia YHWH jest cudowna i nie da się jej łatwo skopiować, bez pomocy krasnoludów-elfów.

Ruch maszyn molekularnych stworzonych przez Boga, typu Escherichia coli, umożliwia bakterii skorelowana praca zestawu silników, każdy o średnicy tylko 45 nanometrów (cztery milionowe części milimetra) i wysokości 60 nanometrów (1 nanometr (nm) = 10-9 m). Każdy silnik porusza długą, spiralną wić, kilkakrotnie dłuższą od ciała bakterii. Bakteria posiada zespół czujników biochemicznych (chemoreceptorów), rejestrujących różnice stężenia pokarmu w otoczeniu. Kierując się wskazaniami tych sensorów, bakteria może modulować pracę silników kierując się dzięki temu w obszar bogatszy w odżywcze składniki. Oprócz chemoreceptorów, silników i wici, standardowe wyposażenie E. coli stanowią „prędkościomierz” i „skrzynia biegów”, pozwalająca na różne tryby pracy silnika. Układ napędowy (flagellum) bakterii składa się z 3 elementów: rotacyjnego silnika protonowego o odwracalnym ciągu osadzonego w ścianie komórkowej (jego wewnętrzna część umieszczona jest w cytoplazmie, zewnętrzna w zewnętrznej błonie komórkowej); krótkiego haczyka (kątnika), który pełni funkcję elastycznego łącza; długiej spiralnej wici.

Obserwacje nad pałeczką jelitową Salmonella typhimurium, należącą do tej samej rodziny co bakteria Escherichia coli, wykazały, że kątnik jest strukturą elastyczną, zbudowaną z jednakowych elementów białkowych o masie cząsteczkowej 42 000, natomiast wić jest praktycznie sztywnym tworem przypominającym, pod względem kształtu, spiralę korkociągu. Jeden zwój sprali ma długość dwóch mikrometrów, czyli długość ciała bakterii, a długość całej wici jest 8-10 razy większa od długości ciała bakterii. Średnica zwoju wynosi około 0,2 mikrometra, zaś grubość wici 0,02 mikrometra (20 nm). Wić zbudowana jest z białka zwanego flagelliną. Na jeden zwój spirali wici przypada około pięciu tysięcy cząsteczek flagelliny.

Naukowcy typu „Erik Selvig” z filmu Thor, pracujący w tajnych i mniej tajnych bazach-ośrodkach NWO, wierzą, że będą budować maszyny molekularne o tej samej wydajności, które stworzył Bóg w naturze ! Są zahipnotyzowani przez Lokiego, nie ulega to wątpliwości, ogromna ilość pracuje dla filantropów ! Czy dadzą radę zbudować humanoida to coś, i kiedy ? Na razie budują maszyny molekularne, zbudowane za pomocą chemii molekularnej, wstrzykiwane biednym ofiarom psychomanipulacji ! Chemia supramolekularna jest nową dziedziną wiedzy usytuowaną pomiędzy chemią, biochemią, fizyką i technologią materiałową. Liczy sobie około 60 lat, a jej twórcy Pedersen, Cram i Lehn otrzymali w 1987 roku Nagrodę Nobla w dziedzinie chemii za prace na temat rozpoznawania molekularnego (ang. molecular recognition). Warto również wspomnieć o cząsteczkach będących maszynami molekularnymi, które z jednej strony w większości wypadków są układami supramolekularnymi, z drugiej zaś badania nad nimi Sauvage’a, Stoddarta i Feringi zostały uhonorowane Nagrodą Nobla z chemii w 2016 roku.

Definicja chemii supramolekularnej oparta na oddziaływaniach niekowalencyjnych wydaje się trochę właściwa, ciągle jeszcze dotyczy zbyt dużego obszaru wiedzy, tej nieznanej również (od krasnoludów z UFO). W jej zakres wchodzą tajemnicze kryształy i roztwory (przypomnijcie sobie dziwne wielkie sarkofagi ze starożytności!), co więcej, włącza w zakres chemii supramolekularnej polimery, w których oddziaływania niewiążące odgrywają bardzo ważną rolę. Warto podkreślić bardzo istotną funkcję oddziaływań niewiążących, mimo że są dużo słabsze niż wiązania kowalencyjne, ale bardzo często, zwłaszcza w organizmach żywych, jest ich bardzo dużo.

W makroświecie fascynującym przykładem ich roli jest spacerująca po ścianie lub suficie jaszczurka, która mimo swojego ciężaru nie spada dzięki niewielkim, ale bardzo licznym oddziaływaniom niewiążącym między jej łapkami a ścianą. Efekt ten wykorzystał Andre Geim do stworzenia plastra wielokrotnego użytku. Ale najbardziej znane, poza lewitującą żabą uhonorowaną Nagrodą Ignoble, są otrzymane przez niego i jego ucznia Konstantina Novoselova płatki grafenu, który zresztą jako pojedyncza warstwa nie miał prawa istnieć, a które zdaniem specjalistów jak choćby ostatnio skasowanego doktora Hałata, znajdowane są w śmiercionkach ! („5 lipca lek. Zbigniew Hałat w rozmowie w telewizji internetowej PL1.TV mówił o odkryciu hiszpańskich naukowców, którzy dowiedli obecności grafenu w szczepionkach przeciw COVID-19. Jego zdaniem namagnesowane nanocząsteczki grafenu są odpowiedzialne za przyciąganie magnesu do ramienia, w które podana była szczepionka. Twierdził, że nanocząsteczki grafenu są wzbudzane z zewnątrz przez stacje nadawcze telefonii komórkowej 5G i w ten sposób umożliwiają sterowanie naszym zachowaniem. Zdaniem Hałata grafen w szczepionkach znajduje się celowo by, poprzez edycję naszego genomu, stworzyć z ludzi super-żołnierzy, oraz kontrolować ich płodność.”) – Powyżej prosiliśmy byście zapamiętali tamte zdania o silnikach molekularnych, chodzi o zwrot:wzbudzane z zewnątrz” !!!

 

Mimo braku ścisłej definicji chemia supramolekularna doktorów Erików Selvigów kwitnie. Obejmuje ona kompleksy z przeniesieniem ładunku, kompleksy inkluzyjne utworzone na przykład przez takie wynalazki technologii krasnmoludów UFO jak hemikarcerandy Crama i cyklodekstryny , mono- i poliwarstwy, micele (ang.micelles), pęcherzyki (ang. vesicles, liposomes), ciekłe kryształy, kokryształy utworzone przez co najmniej dwa różne rodzaje cząsteczek. Wszystkie te agregaty wchodzą w zakres bardzo specyficznych dziedzin różniących się zarówno obiektami badań, jak i technikami badawczymi, skutującymi produkcją obecnych super śmiercionek 5G.

Specyficzność i odrębność kompleksów z przeniesieniem ładunku i ciekłych kryształów została już na ogół uznana. Z drugiej strony, jeżeli chodzi o kompleksy inkluzyjne lub inne agregaty molekularne składające się z tylko kilku cząsteczek, wyższe agregaty molekularne i kokryształy utworzone z co najmniej dwóch typów cząsteczek, sytuacja nie jest tak jasna. Nauka pochodząca od krasnoludów UFO to skomplikowana materia, mająca się przerodzić w „to-coś”, każda więc definicja określająca pole badań jest nadmiernym uproszczeniem. Jest to szczególnie prawdziwe w przypadku nowych dziedzin jakie nadejdą, zostaną nam przekazane przez UFO elfy, czyli właśnie takich, jak przykładowa chemia supramolekularna. Jednakże obecny rozwój chemii supramolekularnej jest tak innowacyjny zarówno pod względem liczby nowych idei oraz odkryć, jak i specyficznych technik badawczych, że usprawiedliwia wyodrębnienie nowej dziedziny UFO chemii (biologii golemicznej!), jak i budowanie super zaawansowanych śmiercionek diabła. („UFO technologia świetlistej istoty z Księgi Rodzaju to biologia golemiczna!„)

Zahipnotyzowani naukowcy typu Erik Selvig wykonują świadomie i nieświadomie polecenia krasnoludów, jednak pewne rzeczy są ciągle przed nimi zakryte – na szczęście ! Z drugiej strony są tacy, którzy wiedzą, że oprócz manipulowania samą materią, jak to robią już w supramolekularnej chemii i biologii Saurona, trzeba być istotą uduchowioną, najlepiej „zrodzoną z wody„, inaczej nie zrozumiemy wielkiego dzieła Boga, a przecież jesteśmy cali zbudowani na zasadach chemii i biologii supramolekularnej Stwórcy, cali jesteśmy biomaszyną duchową, zamieszkujemy konstrukcje supramolekularną, nazywaną w Biblii „domem-mieszkaniem” ! Gazety co tydzień donoszą o odkryciu kolejnego „genu”, czyli fragmentu cząsteczki DNA, który rzekomo decyduje o naszych zaletach i ułomnościach, okazuje się, że sam supra kod molekularny to tylko „mitologia” DNA. W świetle współczesnej wiedzy biochemicznej „mit DNA” zaczyna ulegać stopniowej erozji. Coraz wyraźniej widać, że DNA jest bierną strukturą chemiczną:

[DNA] „ niczego samo nie czyni. Nie może się samo powielić ani samo kontrolować behawioru organizmu ani nawet samodzielnie produkować białka. Procesy biologiczne są przyczynowo bardzo złożone. Biolodzy, z właściwą sobie dozą krytycyzmu, od dawna w swoich modelach kauzalnych z naciskiem głosili, że informacja ani wyłącznie ani pierwotnie nie pochodzi od DNA.” (Van der Weele 2004). „DNA, samo z siebie, jest czymś biernym. Informacja zmagazynowana w cząsteczkach DNA wymaga interpretacji ze strony bardzo dynamicznych systemów komórkowych, które czuwają nad przechowywaniem, szyfrowaniem, powielaniem, przepisywaniem, tłumaczeniem, przecinaniem, przenoszeniem sygnałów, morfogenezą … itd.” (Shapiro 2001).

Francis Crick – współodkrywca struktury DNA – nie wydał o tej cząsteczce zbyt pochlebnej opinii, pisząc, że jest ona „piękną idiotką w świecie biochemii /…/ale kiepsko przydatną do naprawdę poważnej pracy” (Crick 1992/81). Nie ulega wątpliwości, że cząsteczka DNA jest nośnikiem informacji, ale jest to informacja całkowicie bierna, analogicznie do informacji zawartej w tekście książki. DNA, nawet zupełnie nieuszkodzone, samo z siebie nie może dokonać niczego, a tym bardziej swojej „samonaprawy”, jednak wielu zahipnotyzowanych naukowców, typu „Erik Selvig”, wmawia nam, że pochodzimy od małpy, a ta wcześniej sama się ukształtowała z błota.

Gdyby uznać za dobrą monetę redukcjonistyczną („genocentryczną”) koncepcję życia, to uszkodzenie, lub zniszczenie zaszyfrowanej informacji DNA powinno prowadzić do katastrofy absolutnie nieodwracalnej. Tymczasem coraz więcej obserwacji wskazuje na plastyczność z jaką żywy organizm nie tylko wykorzystuje i modyfikuje, ale również naprawia swoje DNA. Spektakularnym przykładem zależności struktur DNA od behawioru formy żywej są wyniki doświadczeń nad bakterią Deinococcus radiodurans, której kolonie poddano promieniowaniu rentgenowskiemu 1500 razy silniejszemu, niż śmiertelna dawka dla człowieka.

Pod wpływem tej zabójczej porcji energii, nić DNA bakterii została poszatkowana na setki stosunkowo krótkich fragmentów. Informacja zawarta w odcinkach nici tego polimeru (genach) została zniszczona. Mimo to, po paru godzinach od tego szoku, 37% okaleczonych bakterii „skleiło” te luźne odcinki polimeru w typowy dla nich „obważanek” chromosomu, a następnie przemieściło te odcinki tak, by znalazły się we właściwej kolejności. O „cudownym uzdrowieniu” tych bakterii świadczy fakt, że zaczęły się one rozmnażać. Doświadczenie z Deinococcus można porównać do obcięcia grzbietu książki i potasowaniu jej stron w sposób chaotyczny. Gdyby w ciągu paru godzin te strony ułożyły się w prawidłowej kolejności i pojawiłby się grzbiet, który te strony łączy, byłoby to zjawisko wymagające proporcjonalnego wyjaśnienia, inaczej cud, cud nieznanej nam inteligencji, jakoby występującej w skałach, w piasku, w błocie, w małpach… Myśl, że chaotycznie rozproszone fragmenciki DNA same dokonały naprawy kompletu jego szyfrów nie jest wyjaśnieniem na poziomie „małpy z błota” ! Jest to coś więcej, jest zakryta przed nami znacznie większa tajemnica !

Życie pojmowane jako maszyna bez celu i bez duszy to częsty motyw zahipnotyzowanych Erików Selvigów od Lokiego, chcących i nas zahipnotyzować. Dokonana w Oświeceniu eliminacja „duszy arystotelesowskiej” (czyli „czynnika kształtującego i integrującego”) a potem skazanie na banicję pojęć teleologicznych, to przykład ostracyzmu wobec spontanicznej i prawidłowej reakcji naszych władz poznawczych na zagadkę dynamiki formy żywej (budującej, integrującej i naprawiającej struktury swego ciała). Wyznawany poprzednio prymat ducha nad materią obrazuje historia Pana Twardowskiego. Żeby ukręcić bicz z piasku (z materii) potrzebna była duchowa moc diabelska, a dzisiaj moc krasnoludów z UFO.

Co się zmieniło w Oświeceniu? Otóż piasek nabrał – rzekomo – mocy samoistnego skręcania się w bicz. Moc diabła stała się niepotrzebna, pozornie UFO krasnoludy zniknęły, teraz jest sama inteligencja kosmiczna w skałach, w pisaku i błocie. I tak, aż do połowy XX wieku, teoretycy biologii – idąc tym samym tropem – usiłowali na przykładzie procesów krystalizacji, reakcji Biełousowa-Żabotyńskiego, klocków Lancelota S. Penrose’a, homeostatu Cannona, sprzężeń zwrotnych … itp. wykazać, że materia kryje w sobie moce wystarczające dla stworzenia i różnicowania się form żywych – Inteligentny wybuch cwanej zupy.

W wyniku tych, czysto teoretycznych usiłowań, materia przestała być postrzegana jako „glina”, „plastelina”, czyli materiał wykorzystywany przez duszę arystotelesowską, orientującą się w pewnym zakresie rzeczywistości. Materia mineralna, z jej termodynamicznymi, nieskoordynowanymi drgawkami, została uznana za czynnik, który powołał do istnienia organizmy żywe, chodzi zwłaszcza o małpy, została uznana za jedyną (i wystarczającą) przyczynę, kształtującą ciała istot żywych. Parę wieków takiego myślenia wystarczyło, aby również i ludzkiego „ducha” uznać za produkt materialnych struktur mózgu. Za efekt ewolucji ! Pojawiają się nawet głosy, że jest on wynikiem działania istot z UFO, co jest już jakimś postępem.

Jednak w drugiej połowie XX wieku zaczęły pojawiać teksty kompetentnych biochemików, podkopujące mit „wszechmocy” DNA, a potem ukazujące uderzającą, wręcz zachwycającą doskonałość struktur budowanych przez najprostsze nawet formy żywe. Przykładowo, dopóki pojęcie ATPazy protonowej przypominało – mówiąc obrazowo – prymitywne narzędzie z epoki kamienia łupanego, dopóty można było tolerować pewne prymitywne teorie dotyczące procesów budowania tego enzymu. Z chwilą jednak, gdy ATPaza okazała się sprzężonymi przez wspólny rotor dwoma, działającymi na różnej zasadzie nanomaszynami, o ponad 90% wydajności energetycznej, prymitywne, losowe teorie powstawania tej struktury musiały odejść do lamusa. Człowiek to wielki zbiór nano maszyn, jesteśmy supra maszyną molekularną, w której mieszka duch-dusza !

Dylemat mieszkań-pojemników-ciał humanoidów (biblijnych „kubków”) można rozpatrywać w szerszym zakresie – społecznego (wewnętrznego) ducha (grec. „entos„). Jeśli część ufonautów posiada ciała glaretowato-ektoplazmatyczne, to przecież nie jest to wcale tak odległe pojęcie od biologicznych ciał ludzkich, które jak państwo zapewne wiedzą, w przypadku dorosłego człowieka są zbudowane z około 70 procent wody, a u dzieci nawet z ponad 80 procent !” – pisaliśmy w tekście Prawdziwy Władca Pierścieni, część III – pojemniki „rządców świata” mordoru. Przypomnijcie sobie co napisaliśmy powyżej o cieczach supramolekularnych ! Możliwe że ciała ektoplazmatyczne-duchowe UFO krasnoludów, są poszukiwaną przez naukowców Erików Salvigów, technologią Saurona…

Analiza procesów molekularnych, obserwowanych przez rzeszę naukowców, dotknęła zjawiska o oszałamiającej doskonałości, zaczęto rozpoznawać konstrukcje Boga YHWH. Stąd relacje i komentarze biochemików zawierają superlatywy, nie spotykane dotychczas w poważnej literaturze przyrodniczej. Biochemicy odkryli mechanizm działania ATPazy protonowej. „Obraz jaki się wyłonił jest, ni mniej ni więcej, fantastycznym silnikiem obrotowym o wysokiej wydajności” /…/Mechanizm przenoszenia protonów [w żywej komórce] jest dobrym przykładem wspaniałej pomysłowości i oszczędności przyrody.” (Nagyvary & Bechert 1999).

Nasze zrozumienie silników molekularnych szybko się pogłębia a „wspaniała złożoność i wydajność tych silników okazuje się coraz bardziej imponująca” (Karplus & Gao 2004) „Procesy biologiczne są skrajnie wydajne pod względem energetycznym i materiałowym, co dostarcza nam wielu inspirujących i intelektualnie prowokujących wzorów i zasad działania ” /…/FATPaza, jak wiadomo, pracuje z wydajnością bliską 100%. Taka wydajność /…/nie występuje w żadnej innej znanej obecnie strukturze materialnej” (Ummat et al., 2004) Doskonałość i precyzja mechanizmów biomolekularnych wskazują, że to nie język fizyki i chemii, ale język najbardziej wyrafinowanej techniki (nanotechniki) jest odpowiednim narzędziem do obiektywnego i prawidłowego opisu tego, co dzieje się w żywym ciele. „Aby opisać funkcje biologiczne konieczny jest słownik zawierający takie pojęcia jak wzmacnianie, adaptacja, masywność, izolacja, poprawianie błędów. /…/ pojęcie funkcji i właściwości funkcjonalnych odróżnia biologię od innych nauk przyrodniczych i zbliża do takich syntetycznych dyscyplin jak wiedza o komputerach i nauki techniczne„. (Hartwell et al. 1999).

Co z tego wynika? Pomału, pomału dochodzi do rehabilitacji pojęć obiektywnie teleologicznych, całościowych, a to powinno doprowadzić do odrzucenia fundamentalnych tez materializmu i redukcjonizmu pozytywistycznego, w tym pochodzenia człowieka od małpy, z błota. Bezpośrednie odwoływanie się do Stwórcy jest na miejscu. Fascynacja doskonałością dynamiki biologicznej domaga się niebylejakiego wytłumaczenia. Niektórzy przyrodnicy, ci rozsądniejsi, a nawet zrodzeni z wody, odwołują się w tym miejscu do pojęcia Stwórcy, Absolutu. Oto przykład: „Nie powinny nas dziwić przykłady tak precyzyjnych konstrukcji ani przykłady nieredukowalnej złożoności świata istot żywych. One wskazują na ten wielki Umysł, który wybudował cały Wszechświat, /…/w 1847 roku Michał Faraday wypowiedział te znamienne słowa: /…/Dlatego nasza filozofia, czyli nasza nauka, ukazując nam te rzeczy, powinna nasze myśli prowadzić ku Temu, Który to wszystko skonstruował. Autorytet znacznie wyższy niż to, co zawierają nasze prace powiedział, że:” od początku świata To, co było w Nim niewidzialne, mianowicie wieczna Jego moc i bóstwo, stało się poznawalne dzięki dziełu stworzenia.

„W tym tkwi sekret Faradaya. Jego głęboka wiara chrześcijańska nauczyła go pokory wobec jego przedsięwzięć naukowych. Tej pokory, niestety, brakuje dzisiejszemu światu, który sobie wyobraża, że nauka może odpowiedzieć na wszystkie pytania, (ilu zostało zahipnotyzowanych przez Lokiego ? – dopis Argonauty) Nie dokonamy, być może, tak ważnych odkryć jak Faraday, ale możemy posiadać tę samą postawę wobec naszych naukowych usiłowań. Powinniśmy zawsze uznawać ograniczenia przyrodoznawstwa, oraz że istnieją sprawy tak wysokie, że nie mogą być odkryte samym działaniem umysłu i ducha ludzkiego ” (Mclntosh 2002).

Powyższy cytat ukazuje skłonność przyrodników, starszego i młodszego pokolenia, by od obiektywnej doskonałości struktur biologicznych i mechanizmów ich funkcjonowania przeskakiwać od razu do pojęcia Absolutu, Stwórcy. W arystotelizmie i tomizmie występuje etap pośredni, czyli pojęcie substancji żywej, posiadającej duszę, dzięki której formy żywe działają celowo i całościowo, choć pozostają ograniczone w swoich możliwościach (w swoim potencjale rozwojowym). Rozważania o duszy pozwalają na precyzyjniejsze wyrażenie istoty tego, co materialne i tego co duchowe (żywe).

Byty materialne (materia mineralna Kosmosu) cechują następujące właściwości: Podzielność w przestrzeni (co i w scholastyce i w marksizmie określało wyrażenie: części poza częściami). Autonomia statyczna, czyli swoiste właściwości bierne. Niezależność (swoisty rodzaj odporności na próby modyfikacji z zewnątrz). Brak orientacji w sobie i w otoczeniu. Byty żywe natomiast cechują się następującymi właściwościami: Podzielność struktur, ale niepodzielność dynamiki rozwojowej, strukturotwórczej. Dynamika autonomiczna, immanentna. Orientacja w sobie i w środowisku. Aktywne ograniczanie wpływów otoczenia.

Czym zatem jest dusza ? Jest to wewnętrzny, całościowy, immanentnie aktywny i niepodzielny czynnik, który orientując się w otoczeniu i modyfikując je wg swoich potrzeb, buduje z surowca materii mineralnej zintegrowany system organów ciała biologicznego, gigantyczną maszynę molekularną, i działa poprzez te organy i komunikuje się z innymi formami żywymi. Dusza o tak zdefiniowanych właściwościach występuje i u roślin i u zwierząt i u człowieka. Behawior bakterii też wymaga, aby postulować u nich istnienie takiego czynnika. U człowieka dusza posiada jeszcze inne, bardzo istotne właściwości – zdolność do oglądu intelektualnego oraz odpowiednio większą swobodę manipulowania swoim własnym ciałem i swoim środowiskiem. Jesteśmy, jako ludzie, osadzonymi duszami w supra molekularnych maszynach, nazywanych w Biblii  „przybytkiem doczesnego zamieszkania” ! „Wiemy bowiem, że jeśli nawet zniszczeje nasz przybytek doczesnego zamieszkania, będziemy mieli mieszkanie od Boga, dom nie ręką uczyniony, lecz wiecznie trwały w niebie.” 2 Kor. 5:1

 

Linki:

Biblijna archeologia istot innowymiarowych – rządców świata

UFO technologia świetlistej istoty z Księgi Rodzaju to biologia golemiczna!

Prawdziwy Władca Pierścieni, część III – pojemniki „rządców świata” mordoru.

Prawdziwy władca pierścieni – część II (Aktualizacja – wersja 2.2)

O istotach, które zamieszkały w pewnej dziewczynce pisaliśmy w tekście pt.: „Sny mieszkańców cienistej krainy„, a także we wspomnianym artykule „Humanoidy określane mianem „choirous” – starożytny zaawansowany duchowy kod” – natomiast „domy” były analizowane w „W domu Ojca mego jest mieszkań wiele” – chrześcijaństwo nie z tego świata, tak jak duchy zamieszkujące w nas

O Ks. Daniela 2:43 i mieszaniu się „obcych” poprzez ludzkie nasienie, w interpretacji ufologicznej tego wersetu, pisaliśmy w artykule pt.: „Megalityczna interpretacja zmieszania 2:43

Cudowne możliwości UFO istot, raport Karli Turner

Porwane czy asymilowane ?

Żyjmy póki jesteśmy prawdziwi (zanim nie staniemy się podmieńcami)

Wszystko płynie z sensem – „Umysł bowiem nie jest zacieśniony do samych zjawisk”

„Z jakiego powodu mielibyśmy być tak często odwiedzani?” – II część hipotezy rzadkiej ziemi

Czy inwazja Obcych będzie miała również miejsce w Polsce ?

Wielkie przygotowania do „Nowej Wspaniałej Cywilizacji”

Cytat: „Sprawa jadu węża w preparacie mRNA wybuchła nieco ponad miesiąc temu. Ujawnił to Dr Bryan Ardis, któremu w tajemnicy przekazał badania kolega pracujący na zlecenie rządu USA (wybaczcie, ale nie pamiętam jego nazwiska i nie mogę znaleźć artykułu gdzie to czytałem). Zaraz po ujawnieniu tej sensacji, kolega doktora Ardisa, wziął i sobie umarł (tak samo jak tuż przed plandemią zrobił to twórca testu PCR – Karry Mullis bo twierdził że test się nie nadaje do szukania wirusów, czy największy światowy ekspert od grafenu, dr Andreas Noack, który sobie umarł godzinę po live streamie w necie, gdzie ujawnił, że w szczepionkach jest wodorotlenek grafenu). Wracając do jadu węża, dr Ardis ujawnił, że zakrzepy od preparatu na covid, nie tylko wyglądają dokładnie tak jak krew po ukąszeniu węża (ścina się w galaretę), ale powoduje je właśnie jad w preparacie. UWAGA! film drastyczny https://ourtube.co.uk/v/12857

Drążąc dalej dr Ardis odkrył, że jad węża już od wielu lat dodawany jest do różnych leków i to wszystko dzieje się na widoku, tylko nikt nie zauważył (jak zwykle). Dr Ardis twierdzi, że dostał info od kolegi w Pentagonie, że wpisano go za to na listę „seryjnego samobójcy”. Czy to prawda pewnie się dowiemy. Głównym dostawcą jadu (nie tylko węży) dla BigPharmy jest firma VENOMTECH (zakładka products – whole venom) https://venomtech.co.uk/ Dr Reiner Fuellmich (Norymberga 2) udowodnił za to, że wszyscy producenci śmiercionki eksperymentowali z dawkowaniem jadu, by znaleźć ilość śmiertelną po ściśle określonym czasie. To dlatego wyszczepieńcy umierają lub chorują po różnym czasie od ukłucia (to jest udowodnione i zależy od nr serii preparatu). Tu przykład ze Szwecji

na koniec petarda: w 2018 WEF (a jakże) z dumą ogłosiło, że potrafią syntetyzować jad węża poprzez … preparty mRNA. Oczywiście „w służbie ludzkości”. Jesteśmy ślepi jak dzieci we mgle

https://www.weforum.org/agenda/2018/11/venomics-deadly-toxins-life-saving-drugs-mande-holford

Kosmiczne tajemnice UFOistot ujawnione ! Duchowy naród z Biblii przybywa by brać wygnańców w jasyr ?

Kosmiczne krasnoludy i Elfy przybywają na Ziemię by porywać ludzi do UFO pojazdów – DERRIL SIMS

Mistyczne symbole anielskich istot zabierających ludzi do innych wymiarów, tajemnice Biblii- Hoggard

Konferencja ufologiczno biblijna – L. A. Marzulli 2014 – Dni Noego ponownie ?

Teoria ewolucji to wielkie zwiedzenie ludzkości – dr Thomas Kindel

Kosmiczni ogrodnicy dusz oraz duchowe istoty w biblijnej trawie – Symbole Biblii – inwazja obcych ?

Podobne Artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *