W październiku roku Pańskiego 2014 opublikowaliśmy pierwszą część tekstu o tajemnicy „bycia Boga Jahwe„. Zawarliśmy tam kilka podstawowych rzeczy z tej tematyki. Przez te lata medytacji nad tą zagadką, dotarliśmy do tekstu mówiącego nam coś więcej, chodzi o zaawansowaną filozofię duchowych mistrzów katolickich, doktorów Kościoła z 12 i 13 wieku, którzy „zdefiniowali” nam o co w tym chodzi. Jeśli chcemy być joginami Chrystusa, i jeśli choć troszkę poznaliście państwo tajemnicę „dwóch rybek” z Ewangelii Mateusza 14, 13-21 „«Nie mamy tu nic prócz pięciu chlebów i dwóch ryb». On rzekł: «Przynieście Mi je tutaj»” – którą poprzedzał super potężny „kod traw„: „Kazał tłumom usiąść na trawie, następnie wziąwszy pięć chlebów i dwie ryby, spojrzał w niebo” Ewangelii Mateusza 14, 13-21, to należy podążać ścieżką Ludzi Wschodu, ich rozumienia św. Kodu Biblii, inaczej zginiemy w gąszczu mosońsko iluminackim cywilizacji lucyferian dwóch trójkątów, zachodzących na siebie!
Trzeba się modlić w systemie katolickim, poznawać wykładnię św. Tomasza i starać o miłosierdzie, by Bóg Jahwe, razem z Jego Synem i Duchem Świętym dali nam szansę na wyswobodzenie się tej potwornej opresji, z diabolicznej cywilizacji śmierci, drogą jest zrozumienie Jego Nauki, jakie zawarł w Piśmie, kierującą nas na mistyczną kontemplację („Medytacja super kodu katolickich joginów Maszijacha Yeshui w oparciu o zaawansowaną „Sumę” Doktora Anielskiego„).
Na szczęście, szatańska masoneria NWO nie daje rady zrozumieć o co w tym chodzi, co to za łaska i co to za Joga Chrysusa! Część, jacyś kapłani ze świątyń masońskich, zapewne coś „jakby rozumie„, ale bez Ducha Świętego błądzą po bezdrożach, skazani na szybki bieg ku otchłani, są przecież istotami choirous, wypasanymi przy ich górze! (Te humanoidy mają swoją górę! Są koło niej uprawiani [„Pasła się tam zaś, u podnóża góry, duża trzoda świń.„Marka 5:11])! A my, zgodnie z nakazem musimy (także) w odpowiednim momencie uciekać w góry! „kto czyta, niech rozumie – wtedy ci, którzy będą w Judei, niech uciekają w góry!”) Gdyby coś z tego rozumieli, stali by się chrześcijanami, a jak widać, są wspomnianymi humanoidami…, biegnącymi ku „morzu” potworów, z pewnością nie „trzcinowemu„!.
Nie twierdzimy, że wszystko pojmujemy, ale razem z państwem prowadzimy tu publicznie badania, w jakim kierunku się udać, gdzie podążać, gdzie jest Drzewo Życia, jak zapewne pamiętacie, jest na Wschodzie, z wejściem od wschodu… – to już jest coś, dobry początek. Dalsza część artykułu zapewne będzie jeszcze bardziej ciężka do ogarnięcia dla tych z państwa, którzy weszliście tu po raz pierwszy, dlatego odsyłamy do niebieskich linków, ale i do linków końcowych. Zacznijmy od słów Ludzi Wschodu, którzy żyli jeszcze we Francji w 12 i 13 wieku. Potem, w tym kraju, czyli we Francji, nastąpił powolny zanik tajemnicy Wschodu, by objawił się wszystkim „Wiatr Zachodni”, stało się to w czasie potwornej diabelskiej rewolucji francuskiej, sterowanej przez wspomnianych humanoidów hoirous!
Gdy jeszcze wiał „Wiatr Wschodni” we Francji wszysko było w całkiem dobrej kondycji, Ludzie Wschodu nauczali, podążali drogą jedynej Jogi Chrystusa, przekazywali „podstawy atlantydy aera” – bo „aera” to powietrzwe, tak jak „wiatr„… – czyż nie tak? Skoro tak, to zacznijmy cytować średniowiecznych mistrzów. Ich nauki dotyczą starożytnej tajemnicy medytacji, jaką może posiąść adept jedynej Jogi Zbawiciela, czyli kontemplacji bycia (!), zawiera się ona w Księdze Wyjścia 3:14, chodzi o wyjaśnienie znaczenia imienia Jahwe jako Eheje-Aszer-Eheje (Jestem-Który-Jestem), i jak to bywa ze św. Przesłaniem, ma ten Kod charakter głeboko ukryty! Rozpocznijmy cytowanie:
„Bytom stworzonym przysługuje wyłącznie esse partycypowane, tzn. nie jest ono ich wewnętrzną własnością, lecz pochodzi z zewnątrz, od Boga. Bóg natomiast posiada własne esse sam ze siebie, czyli Jego esse jest pierwsze w łańcuchu przyczyn sprawczych bycia i samo jest niczym nie uprzyczynowanym istnieniem, tzn. by być nie potrzebuje partycypować w żadnym innym byciu. Tylko takie istnienie uznaje Teodoryk za istnienie prawdziwe.
Mówienie o Bogu, że posiada swe istnienie sam ze siebie, nie jest jednak do końca precyzyjne, gdyż mogłoby wprowadzać w błąd sugerując, że w Bogu istnieje jeszcze coś oprócz Jego istnienia, tzn. że można wyróżnić istnienie Boga, jako jakiś aspekt obszerniejszego „bytu” Boga. Teodoryk świadom tego zagrożenia wyraża się jednak bardzo precyzyjnie: Bóg jest tym z czego (id ex quo) posiada swe bycie. Znaczy to tyle, że w Bogu nie można rozróżniać źródła czy zasady boskiego esse od samego esse Boga. W cytowanym fragmencie Teodoryk mówi to jeszcze inaczej: Bóg jest tym, czym jest (est id quod est). Wyrażenie to w rozumieniu Teodoryka oznacza absolutną prostotę wewnętrzną Boga, brak jakichkolwiek części składowych w Bożym „bycie”, w tym również różnicy pomiędzy Jego istnieniem (esse) a Nim samym: Bóg jest swoim własnym istnieniem (iesse).
O wyjątkowym charakterze Bożego esse świadczy ponadto specjalne słownictwo stosowane przez Teodoryka. Użyte w cytowanym fragmencie, w ślad za Boecjuszem, określenie ipsum esse jest tylko jednym z trzech równoważnych terminów. Teodoryk wprowadza bowiem dwa własne neologizmy mające jeszcze dobitniej podkreślić specyfikę Bożego istnienia. Pierwszym i najczęściej stosowanym jest słowo entia, lub ipsa entia, będące rzeczownikiem rodzaju żeńskiego, a zatem wyrażające zupełnie inną treść niż identycznie brzmiące słowo będące liczbą mnogą od słowa ens. Drugim jest słowo entitas. Wszystkie trzy wyrażają tę samą treść i tę samą intencję Teodryka: Bóg jest pełnią istnienia, z którego czerpią swe istnienie wszystkie byty a także sama materia pierwsza i formy materialne.
Potwierdzeniem dla tej koncepcji istnienia realnego, tożsamego z bytem Boskim, jest dla autora starożytna, bo pochodząca co najmniej od św. Augustyna, interpretacja tekstu z księgi Wyjścia, gdzie Bóg nakazuje Mojżeszowi powiedzieć faraonowi: qui est mittit me ad te uos („kto mnie do ciebie wysyła” – w oryginale mamy: „Odpowiedział Bóg Mojżeszowi: «JESTEM, KTÓRY JESTEM». I dodał: «Tak powiesz synom Izraela: JESTEM posłał mnie do was»” – dopis Argonauta.pl)
Współczesna egzegeza interpretuje zwrot qui est jako wyrażający dynamiczno-zbawczą obecność Jahwe pośród swego Ludu. Teodoryk natomiast i jemu współcześni pozbawieni odpowiednich metod egzegetycznych interpretowali ten zwrot jako właściwe imię Boga wyrażające jego metafizyczną „istotę„: Est, cum substantiue accipitur, pro ipsa entia – ut expresse loquar – entia ineffabilis dei proprium nomen est. („Jest tak, jeśli wziąć pod uwagę substancjalnie, że dla samych bytów – mówiąc wprost – bytem niewysłowionym jest imię własne Boga” – tłumaczenie tłumacza google – dopis Argonauta.pl) W Glosie pisze on, że qui est to „ten, który jest tym, czym jest bycie„, a w Lectiones twierdzi wprost, że oznacza ono Boga, któremu przysługuje prawdziwie istnieć.
Specyfika Bożego esse najbardziej ujawnia się jednak w udzielaniu istnienia wszystkim rzeczom. Pojęcie formy pełni tutaj rolę kluczową dla wyrażenia tego aspektu boskiego istnienia. Bóg, ponieważ jest formą, czyni z niebytów byty, prowadząc do istnienia to, co nie jest: ex eo enim ąuod forma est facit de non entibus entia ducens ad esse ea que non sunt („bo z tego to, co jest formą, stwarza rzeczy, które nie istnieją, prowadząc je do istnienia, które nie istnieją” – tłumacz google – dopisek Argonauta.pl). Bóg jest pierwszą formą, która jest przyczyną sprawczą i zasadą wszystkich rzeczy („prima namque forma causa est efficiens et principium omnium rerum” – „Pierwsza bowiem forma jest przyczyną sprawczą i zasadą wszechrzeczy” – tłumacz google – dopisek Argonauta.pl)
Przyczynowo-sprawczy charakter formy boskiej ukazuje Teodoryk również przy okazji omawiania pojęć możności i aktu. Wprowadzając pojęcie możności Teodoryk mówi, iż jest to zdolność przyjmowania różnych stanów, nazywana przez filozofów materią. Poznajemy ją intelektualnie, usuwając w umyśle z rzeczy wszystkie formy materialne. Na potwierdzenie tego poglądu Teodoryk przytacza eksperyment myślowy, polegający na kolejnym usuwaniu form ze statuy. Jeśli ze statuy usuniemy jej formę, pozostanie nam tylko brąz będący w możności stania się statuą. Podobnie z brązem, jeśli usunąć jego formę, pozostanie jedynie ziemia będąca w możności stania się brązem. Na końcu, jeśli ze ziemi usuniemy formy suchości i ciężkości, nie pozostanie nic innego jak czysta, absolutna możność zwana materią pierwszą, materią nieukształtowaną lub niezróżnicowaną” – koniec cytatu
Czy ta „materia nieukształtowana lub niezróżnicowana” to nie jest przypadkiem „tohu-va-bohu” z Biblii, jeśli przyjąć wyjaśnienie astro-fizyczne św. Tekstu ? Księga Mojżeszowa 1.1-2 stwierdza: „Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię. A ziemia była pustkowiem i chaosem ( „tohu-va-bohu” ); ciemność była nad otchłanią, a Duch Boży unosił się nad powierzchnią wód.” (Może być wyjaśnieniem metafizycznym ale i mistycznym, i to ostatnie jest dla nas najbardziej wartościowe!)
O co chodzi z tym łacińskim „esse” ? „Termin esse w odpowiadającym mu greckim einai oznaczał w tekstach Parmenidesa wszystko, co nie jest nicością. Oznaczał więc to, co jest, i nie obejmował tego, czego nie ma. Oznaczał jednak także tożsamość bycia i poznania. Parmenides wyraźnie stwierdzał, jak pisze Plotyn, że „tym samym jest poznawanie i bytowanie”. Platon zafascynował się różnicą między byciem i jednością. Uważał, że ponad byciem w wersji to on (byt) jest to hen (jedność). Nawet przyznał jedności pozycję prawdziwego bytowania: to ontoson i pozycję idei. A ponieważ idea jest myślanym pojęciem ogólnym, także więc dla Platona bycie i poznanie są tym samym. Podobne ujęcia głosił Plotyn i neoplatonizm, akcentujący pierwszeństwo jedni.
Śledząc najważniejsze tylko ustalenia i przemiany rozumienia esse zauważmy, że Arystoteles przede wszystkim odróżniał einai od noein, bycie od myślenia. W związku z einai operował terminem to on i terminem to ti en einai (to, czym coś będąc jest), terminem więc byt i istota. Istotę, ze względu na je j samodzielność, nazywał uzyia. To, co w istocie konieczne, nazywał aktem i możnością lub formą i materią, to, co niekonieczne, nazywał przypadłością (symbebekos). Utworzył bogatą terminologię filozoficzną. Nas jednak interesuje to, co dotyczy esse. Św. Augustyn przez esse rozumiał trwanie bytu. Arabowie utworzyli terminologię, wyrażającą znaczenia platońskie, także neoplatońskie i arystotelesowskie. Tę terminologię dziedziczy Jan Duns Szkot, a przez niego Descartes, filozofia nowożytna i współczesna, dziś głównie fenomenologia. Heidegger wraca do pojęć i kategorii Parmenidesa szukając ponadto problemów filozoficznych w etymologii słów, a nie w bytowaniu (esse), gdyż bytowanie (das Sein) uważa za niezróżnicowaną sferę świata, tylko myślmie ujmowaną w jednostki (das Dasein).
Uważa się, że dopiero poszukiwanie zasad (archai) i przyczyn (aitiai) bytu ze względu na to, że byt jest i czym jest, poszukiwanie głównie przyczyny bytowania określonej istoty, spowodowało rozwój metafizyki jako teorii bytu. Niektórzy filozofowie podjęcie tej problematyki przypisują już Boecjuszowi ze względu na odróżnienie przez niego quod est i quo est bytu. To quo est Boecjusz upatrywał w esse bytu, lecz utożsamiał je z formą (W jak i sposób substancje są dobre w tym, czym są chociaż nie są dobrym i substancjalnymi, w: Opera P hilosopforum Medii Aevi, t. 1, ATK. Warszawa 1976, 204—209). Inni filozofowie wiążą problem że jest i czym jest bytu z neoplatońskim odróżnieniem w Księdze o przyczynach skończoności od nieskończoności. Skończoność wskazywała na arche lub aitia bytu, nieskończoność objęta skończonością była istotą.
Awicenna, a wcześniej al-Farabi, wyraźnie odróżniali cztery odmiany istot (istota w porządku możliwości, istota w rzeczy, istota aktualizująca, istota w myśli) i różne od istot istnienie jako przypadłość utrwalająca istotę w danym miejscu i czasie. Sw. Tomasz z Akwinu uważał, że pierwsze w bycie musi być istnienie, nie tyle utrwalające istotę, ile ją urealniające. Istnienie nie może więc być przypadłością. Musi być aktem. Istota jest wobec tego aktu możnością. Odróżnił więc esse jako ac tus entis od istoty jako możności stanowiącej ens quo bytu. Tym ens quo jest także akt istnienia. Istota i istnienie jako entia quo są wewnętrznymi przyczynami (aitiai) bytu. Według E. Gilsona, św. Tomasz nazywa ten akt bytu samym istnieniem (ipsum esse).
A gdy wymienia obok istnienia istotę bytu, używa wtedy nazw esse i essentia. Zauważmy zarazem, że do jedenastego wieku przez esse rozumiano realność i byt. Dopiero od jedenastego wieku, a głównie po analizach św. Tomasza w trzynastym wieku, odróżnia się esse jako istnienie od realności, która jest własnością przejawiającą istnienie, także od samego bytu i od istoty. Dodajmy ponadto, że w nurtach platońskich i neoplatońskich wyjaśnia się esse przez wskazanie na jego zewnętrzną przyczynę, a raczej wychodzi się od tej przyczyny, by określić esse jako realność i byt.
Esse (einai) jest tożsamością bycia i poznania (Parmenides). Esse (einai, to on) jest tym, co znajduje się poniżej jedni jako idei lub szczytu drabiny bytów (Platon, Plotyn, Proklos). Esse jest proporcjonalną kompozycją lub liczbą elementów, sposobem bycia tą kompozycją lub liczbą (neopitagorejczycy, dziś fenomenologia). Esse jest przypadłością istoty (Awicenna, wcześniej Porfiriusz, także fenomenologowie, gdy realność wiążą z czasem; esse to materia jako stała własność bytów realnych w wersji materializmu atrybutywistycznego; esse to przeżycie utożsamione z egzystencją w egzystencjalizmie). Esse jest podłożem — podściółką (stramentum) form (Księga o przyczynach, Dawid z Diinant, uważający to podłoże za materię).
Esse jest skutkiem Boskiego myślenia (św. Augustyn, także Awicenna, Henryk z Gandawy). Esse jest przypadłością istoty (al-Farabd, Awdcenna). Esse jest intymnym związkiem istoty z Bogiem jako przyczyną celową (także Awicenna). Esse jest samodzielną rzeczą, skomponowaną z istotą w trzecią naturę (Idzi Rzymianin). Esse jest relacją do Stwórcy, jest więc stwarzaniem (w jakimś stopniu Tomasz Sutton i tomiści neoplatonizujący). Esse jest sposobem bycia danym bytem, np. substancją, przypadłością (tomdści szkotyzujący i fenomenologizujący, np. A. Stępień). Esse jest stałym stanem istoty (np. K. Kłósak). Esse jest pierwotną warstwą, w której zanurzone są istoty (Kajetan) lub która przejawia się w jednostkach tu i teraz (Heidegger). Esse jest całym jednostkowym bytem (Suarez). Esse jest aktem bytu (św. Tomasz z Akwinu). (…)Bóg jawi się w metafizyce jako przyczyna istnień przygodnych.
Ich analiza wskazuje na Samoistny Akt Istnienia. Nie wskazuje na inną ponadto wewnętrzną zawartość Boga. Wskazuje jednak także na transcentalia Boga i dzięki temu filozof może stwierdzić, że łączą człowieka z Bogiem relacje miłości, wiary i nadziei, gdy Bóg je nawiąże. Teologia analizując Objawienie chrześcijańskie głosi, że takie relacje Bóg z nami nawiązuje. Zamknijmy to summarium stwierdzeniem, że stworzony akt istnienia (ipsum esse) jest faktyczną rzeczywistością urealniającą na miarę istoty. Natura więc istnienia zależy od istoty, a natura istoty zależy od istnienia. Ta zależność istoty od istnienia wyraża się w urealnieniu, a zależność istnienia od istoty wyraża się w aktualizowaniu. – koniec cytatu. – częsć I to „Po prostu jestem. Nie ma sposobu, abym się zdefiniował” – Jahwe”
Linki:
Tajemnicza kwantowa kraina – II część wstępu do Esencjalizmu biblijnego
Chrześcijańska medytacja zasłony kodu Biblii
Dodatkowe bardzo ważne dla katolickich, albo chrześcijańskich joginów linki, oprócz tych zaznaczonych na niebiesko w samym tekście:
Starożytne alchemiczne piramidy – Trójkąty miłości
Pamięć nadprzyrodzona – zaawansowane systemy Total Recall’u ?
Jogini ziemscy – Jogini duchowi
Tajemnice biblijnych psyche [ψυχή] joginów
Bhakti w hinduiźmie oznacza: przywiązanie, miłość; termin zwykle jest oddawany jako pobożność