Zachodnia cywilizacja upada, jednym z objawów jej upadku jest sztuka filmowa. Coraz częściej beznadziejna, zalewająca umysły i dusze widzów chłamem brutalności, prostactwa i okultystycznych „Nauk demonów” (1 List do Tymoteusza 4:1). Ponieważ w Polsce władzę nad kinem, tak jak i w innych państwach, mają ludzie nieodpowiedni, kręci się filmy nędzne, pozbawione wyższych idei i dobrej duchowości. Coś jednak trzeba pokazywać. Przyroda nie lubi pustki. W to miejsce mamy intelektualny ściek, przykładowo typu „Boże ciało” (2019), w reżyserii Jana Komasa.

Zadziwiające, ale „Boże ciało” jest nominowane do nagrody oskara, widać w USA elity są na poziomie rynsztoka, skoro wyróżniają duchowe szambo, choć może to być i przemyślana taktyka, promujmy wszelkie zło, wykolejeńców i „Nauki demonów„. W TVP już się rozpływają w zachwycie, polskie barachło jest nominowane przez hollywood…, nie mają w sobie żadnego rozeznania ? A może są na tym samym poziomie co amerykańska demoniczna okultystyczna lewica ?

Myśliciele greccy dostrzegli, że sztuki piękne wyzwalają potencjał duchowy człowieka, że intensyfikują jego życie osobowe, różne przecież od życia biologicznego, i że nie pozwalają człowiekowi pozostać obojętnym na to, czego dzięki nim doświadczył. Film jest jednym z najważniejszych narzędzi dotarcia do ludzkich dusz.

Obecnie technologia efektów specjalnych jest już tak tania i łatwo dostępna, że i w Polsce można by bez problemów nagrać film typu „Gwiezdne Wojny”. Można by nakręcić wielkie i wspaniałe produkcje, tanim kosztem. Niestety, polskojęzyczne teatralno-filmowe pato-elity cierpią na tą samą chorobę, co zachodnie.

Czerpią swoje wzorce zachowań, swoje myśli, pomysły z lóż ufonautycznych. Sami nie mają w sobie nic dobrego, w większości przypadków są biernymi naśladowcami-asymilowcami (borgami). Świadomie, ale częściej chyba nieświadomie, spożywają przysłany im z zewnątrz duchowy pokarm (ufonautów-demonów, z gwiezdnej federacji GMO), po czym, sami nas tą zgnilizną karmią.

Charakterystyczne, że chociaż w starożytności żywiono dla sztuki wielki podziw, wielu dawnym myślicielom jawiła się ona jako dziedzina moralnie podejrzana, ponieważ —jak niektórzy sądzili — mami ona pozorem, zwodzi wymysłem i udawaniem prawdy, posługując się „syrenim śpiewem” piękna, zręcznie podstawia fikcję za rzeczywistość.

Wszystko można wykorzystać na dwa sposoby, w dobrym i złym celu. Tak samo jest i z filmem. Nestety dzisiejsza cywilizacja „dwóch trójkątów” jest opętana przez określone „zwodnicze duchy” – „…w czasach ostatnich niektórzy odpadną od wiary, skłaniając się ku duchom zwodniczym…” 1 List do Tymoteusza 4:1

Te duchy potrafią się materializować (furmanka Wolskiego była niezwykle i nienaturalnie obciążona przez reptiliańskie demony [ich technologię?], a przecież z wyglądu, każdy z nich ważył po góra 30 kg !), latają gdzie chcą, odwiedzają ludzi we snach, przechodzą przez ściany, przekazują pomysły, natchnienia ! Polskojęzyczne elity uważają, że lepsze natchnienia mają ci z zachodu, tego typu zachowanie doktor Krajski nazywa „chorobą duszy„, to na nią chorują polskie pato-elity.

Nie potrafią sami nic stworzyć, a jak coś się im uda, to jest to rynsztokowa produkcja-żygowiny – jak „Kler”, lub wspomniana na samym początku: „W Polsce grasuje wirus groźnej choroby, która po raz pierwszy dotknęła nasze elity, w XVIII wieku, choroby, która prowadzi Polaków do przeświadczenia, że Polska ma szansę na trwanie i rozwój, gdy odda się w pełni obcym „pod opiekę”, choroby, która zabija Polskę. Nasze elity polityczne od lewa do prawa zapadły i dziś na tę chorobę, i realizują plan masonerii.

To co doktor Krajski opisał powyżej jest widoczne w TVP. Wszystkie idee, wszelkie natchnienie, spływają z zewnątrz, sami nie jesteśmy w  stanie nic stworzyć, odebać od bogów (przynajmniej tych „wyższych”, przydzielonych Polsce !). Polska to jedno z największych zbiorowisk lóż ufonautycznych ! Tak, trzeba otwarcie o tym powiedzieć. Loże wolnomularskie to są instytucje i organizacje w 100% ufonautyczne ! Nie tylko pastor Hoggard to udowadnia, są i inni.

Ich główną zasadą i najtajniejszym celem, jednych z dwóch, jak się przekonacie po obejrzeniu dołączonego tu filmu(ale i innych wcześniejszych), jest wyprodukowanie mieszańców ludzko-ufonautycznych, ewentualnie stworzenie globalnego rządu hybryd. Do tego celu posłuży im najnowsza UFO technologia, ta którą zobaczycie we wspomnianym dokumencie. Trzeba przyznać, że jest kilka 'dobrych’ produkcji z hollywood, są to filmy typowo masońskie, albo iluminacko-ufonautyczne. Jednymi z nich jest „Oblivion” Toma Cruise, „Tron:dziedzistwo”(2010), „Łowca androidów 2049”, itd…

Za jakiś czas, kiedy otrzymamy od „czyniących cuda duchów demonów” Apokalipsa 16:14 „nowocześniejszą” technologię, trójwymiarową, albo taką przesyłaną bezpośrednio do ludzkich mózgów, okaże się, że filmy są jeszcze bardziej cenną bronią, zniewalającą całe społeczeństwa, wprowadzając miliony ludzi w odmienne stany świadomości ! W. Tatarkiewicz — „nie lękał się twierdzić, że celem sztuki jest wprowadzać duszę w błąd i uwolnić wyobraźnię„.

Podobnego zdania byli Tukidydes(471 p.n.e – 393 p.n.e.) i Heraklit(540 p.n.e.,- 480 p.n.e.) oraz Sekstus Empiryk (II i III wiek n.e.), który demaskuje zgubny wpływ sztuk pięknych wypowiadając znamienne słowa: „Jedni dążą do prawdy, innym zaś chodzi o to, by panować nad umysłami, panuje się zaś nad nimi raczej przez zmyślenie niż prawdę” Zauważmy jednakże, że wymienieni myśliciele są przeciwko takiej sztuce, która nie spełnia podstawowego w ich mniemaniu warunku prawdziwości, jakim ma być jej zgodność z rzeczywistością, a z tego wynika, że sztuka spełniająca ten warunek musi być prawdziwa i ze wszech miar godna polecenia.

W ogóle dyskusja nad sztuką powinna się opierać o filozofię i duchowość, to jest tu najważniejsze. Przecież tzw. maniczna koncepcja sztuki głosi, że jej źródło, a szczególnie źródło poezji, tańca i muzyki jest „nie z tego świata„! (Manaizm to jeden z elementów występujących w religiach pierwotnych – czary ! Carl Gustav Jung wprowadził pojęcie osobowości manicznej na określenie typu osobowości charyzmatycznej, łatwo wywierającej wpływ na innych. Przewidziana globalna psychomanipulacja Antychrysta i jego 'ufonautów’ „…który zwodzi cały świat; zrzucony został na ziemię, zrzuceni też zostali z nim jego aniołowie.” Apokalipsa 12:9)

Zwolennicy tej koncepcji są jednakże przekonani, że mania czy entuzjazm nadaje sztuce jej właściwe oblicze i zarazem sprawia, iż jest ona przejawem najwyższej prawdy. Ma się rozumieć, nie idzie im o prawdę rozumianą jako zgodność sztuki ze światem poznawalnym zmysłowo, nie chodzi o prawdę dostępną wszystkim ludziom, ale o prawdę przez duże „P”. Jej depozytariuszami są bogowie, bós­twa, muzy bądź też kosmiczny duch(! odpowiednik „planety umysłu” w „Solaris”)., za których sprawą ar­tyści ulegają osobliwemu, lecz szlachetnemu szałowi, niezrozumia­łemu dla nich samych natchnieniu, które jest warunkiem dostępu do prawdy i warunkiem jej adekwatnego wyrażenia.

W czasach nowoczesności i postępu, dodają do wspomnianych elementów, środki psychotropowe, które w ocenie pato-elit, są podstawą dzisiejszej „twórczości i natchnienia” ! (Do dziś nie poznaliśmy nazwisk polskiej pato-elity ćpunów, zdobytej w sekretnym zeszycie warszawskiego dilera.)

Jak mówi Pindar(518 p.n.e – 438 p.n.e) sztuka dotyczy „rzeczy, których bogowie(dzisiejsi ufonauci! – dopisek Argonauty) mogą nauczyć poetów, a których śmiertelni odkryć nie są zdolni”. Sokrates w dialogu z aktorem powołuje się na opinię, według której „wszyscy poeci, którzy dobre wiersze piszą, nie przez umiejętność to robią, nie przez sztukę: tylko bóg w nich wstępuje i oni w zachwyceniu wszystkie te poematy mówią… (pieśniarz) nie prędzej potrafi coś zrobić, zanim bóg w niego nie wejdzie, zanim zmysłów nie straci i nie pozbędzie się rozumu… poeci nie są niczym więcej, tylko tłumaczami bogów w zachwyceniu; każdego jakiś bóg w zachwyt wprawia

Zatem według maników ich sztuka jest bardziej prawdziwa od tej, która wzoruje się na świecie dostępnym zmysłom, problem jednakże tkwi w tym, czy mania zawsze i bezwarunkowo objawia prawdę, czy — inaczej rzecz ujmując — bogowie(ufonauci) mogą i chcą nas zwodzić? Wydaje się, że przed tym pytaniem stanął Platon, który był pełen respektu wobec twórców-czarowników-maników, ale z racji systemowych ich sztukę potępiał.

Zdaniem Platona sztuce urzeczywistnianej na sposób maniczno-ekspresyjny należy postawić następujące zarzuty: po pierwsze, wywiera ona niekorzystny wpływ na młodzież, bowiem opanowując jej umysły i ciała niewłaściwie ją usposabia, burzy właściwy człowiekowi i pożądany w nim ład umysłowy i moralny, a ponadto — po drugie — „Poeci są jak jasnowidze i wróżbici, nie wiedzą nic, o czym mówią. A zarazem zauważyłem, że z powodu swej poezji mają się za uczonych także w tych sprawach, w których wcale uczeni nie są” (Obrona Sokratesa).

Dziejsze pato-elity, aktorzy i celebryci, często ćpuny, robią to samo, co za czasów Platona – występują jako znawcy i specjaliści od wszystkiego. Ostatecznie, sztuka przez duże „S” to dla Platona sztuka „taka jak podało prawo„, sztuka zgodna z tym, co „rzeczywiście rzeczywiste„, czyli pozostająca w zgodzie ze światem idei.  Skoro zaś idee są przedmiotem poznania filozoficznego, artysta powinien „rytmem i harmonią przedstawiać… we właściwy sposób jedynie postawę mądrych, mężnych i ze wszech miar cnotliwych mężów„, czyli filozofów.

Natomiast według Arystotelesa sztuka jest „trwałą dyspozycją do opartego na trafnym rozumowaniu tworzenia” (Etyka Nikomachejska), zatem u jej podstaw leży ludzki intelekt: „Przez sztukę powstaje wszystko to, czego forma jest w duszy„. Jest ona czymś dodanym do natury, ponieważ „nie są wytworami sztuki te rzeczy, które z konieczności istnieją lub powstają w sposób zgodny z nakazami natury„, tworzy ona te „rzeczy, które mogą być i nie być„, a więc takie, które są niekonieczne, ale tworząc je „sztuka naśladuje naturę„.

Ważnymi zdaniami Arystotelesa w tym temacie są te: „Sztuki bądź uzupełniają naturę tym, czego ona nie zdoła zrobić, bądź ją naśladują„. „Zadaniem poety nie jest mówić o tym, co się rzeczywiście stało, lecz to, co mogłoby się stać” („Poetyka”). Przy okazji warto podkreślić, że wskazując na te momenty sztuki Arystoteles odsłania jej ostateczną rację bytu: gdyby natura działała doskonale, sztuka byłaby zbędna, a zatem — powtórzmy — naśladowanie jej dzieł byłoby pozbawione głębszego uzasadnienia.

Już na podstawie jego pism można sądzić, że Arystoteles był niechętny poglądowi o manicznym-czarodziejskim źródle sztuki, I rzeczywiście, jej genezę widział w przyrodzonej człowiekowi skłonności do naśladowania, która — jeśli zostanie dostrzeżona i poddana kształceniu — może się rozwinąć w cnotę sztuki. Znamy także wypowiedź Stagiryty dotyczącą źródła poezji, którą najchętniej wiązano z manią i najdłużej nie zaliczano do grona sztuk; brzmi ona następująco: „…poezja jest raczej sprawą przyrodzonych zdolności niż szału. Wśród poetów bowiem pierwsi łatwiej przystosowują się do tematu, a drudzy tracą nad swą pracą kontrolę” (Poetyka) „…wszelka sztuka łączy się z powstawaniem i wynalazczym obmyślaniem… rzeczy… których źródło tkwi w wytwarzającym” (Etyka Nikomachejska)

Naszym zdaniem, na podstawie własnych doświadczeń, jak i dostępnych danych, ale i przykładowo zdaniem pastora Hoggarda, ogromna ilość sztuki, ciężko określić procentowo, jeśli to w ogóle możliwe, jest tworzona pod natchnieniem/przekazem od istot ufonautycznych (bogów, demonów, duchów, duchów zwodniczych, itp…) Sądzimy również, że może ona powstwać pod wpływem Ducha Świętego: „W ostatnich dniach – mówi Bóg – wyleję Ducha mojego na wszelkie ciało, i będą prorokowali synowie wasi i córki wasze, młodzieńcy wasi widzenia mieć będą, a starcy – sny.”  Dzieje 2:17

Pamiętamy, że celem sztuki jako sztuki jest dobro zamierzonego dzieła; wytwór jest prawdziwy artystycznie, jeżeli jest wiernym ucieleśnieniem zamysłu twórczego, zasad sztuki, według których miał powstać. Dzieła wszystkich sztuk służą przekształcaniu świata (dzisiejsza inżynieria społeczna), oddziałując na nas wywołują realne zmiany w naszej psychice, w duszy, w poglądach i postawach.

Leżące u ich podstaw koncepcje nie powstają w próżni, są one „z tego świata”, jak i ze świata ideii, ufonatów, bogów i demonów(genderowców). Często, coraz częściej służą przemianie (alchemicznej) całych narodów, całej cywilizacji ! Za pomocą sztuki, w tym filmowej, można prorokować: „…będą prorokowali synowie wasi i córki wasze, młodzieńcy wasi widzenia mieć będą, a starcy – sny.”  Dzieje 2:17

Linki:

Szczególna teoria myślenia względnego

Kontakt z niepojętym Oceanem Miłosci

Ziemia – planeta na której istnieje jeszcze normalność – empiryczne i statystyczne pojęcie „normalności”

Dwadzieścia lat poszukiwań odkrywcy piątego elementu…

UFO oblivion oraz tajne nauki istot iluminackich odlatującej piramidy

Dobre 14

Podobne Artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *