Starożytne życie ma znaczenie – „Black Lives Matter”

„Starożytność trwa do dnia dzisiejszego„, istnieje ciągłość. Dowodzi tego nie tylko Paul McGuire, badając „zasady” jakimi się kierują światowe elity Babilonu, ale także w dużej części ’megalityczny’ Kościół Katolicki, czy ciągle żywy hinduizm. To wszystko istnieje, ma się dobrze i wpływa na życie „zwykłych” ludzi. Ci tzw. „zwykli ludzie” są uznawani przez tajne elity za tzw. „profanów„. Słowo „profan” pochodzi z łacińskiego profanus i znaczy „niedopuszczony do tajemnic religijnych„, „niewyświęcony„, „złowróżbny„. Pierwsza część pro znaczy „przed” i fanum równa się „sanktuarium”, „świątynia”, więc jest to ktoś niewtajemniczony, niebędący znawcą, laik, dyletant, nieuk. Określenia „profan” lub „światowy” używają wolnomularze na określenie wszystkich, którzy nie są członkami masonerii.

Świat jest rządzony przez grupy trzymające władzę, to oczywistość. Badania doktora Krajskiego dowodzą, że „czeladnicy” lub „mistrzowie” są nadzorowani przez byty duchowe, a to już oczywistością dla wielu nie jest. Od czasów starożytnych do dnia dzisiejszego „wybrana kasta” kontaktuje się z inteligencjami nadprzyrodzonymi. Zdaniem wspomnianego na początku Amerykanina, przekazywana jest poprzez pokolenia „czeladników” tajemna zamierzchła nauka. W ocenie ekspertów od symboliki, Kościół Katolicki, zwłaszcza w Watykanie, wchłonął, i posługuje się częścią prastarej wiedzy, wcale się z tym nie kryje, jest to częścią tej instytucji. Sama Biblia jest Księgą tajemniczą, przez wieki była dostępna tylko kapłanom.

Wiedza tajemna – starożytna nauka, posługuje się specjalnymi znakami. Widać je wszędzie, ale w większości przypadków, są dla „profanów” niezrozumiałe. Ci podburzeni na szczytach, jak i na samym dole, atakują wszelkie objawy człowieczeństwa, normalności (zdrowego rozsądku), chrześcijańskiej kultury, dobra i miłości. Możliwe, że podobnie było w bardzo dalekiej starożytności. Na Ziemi trwała walka dobrych elit ze złymi, duchów dobrych z duchami złymi. W jej wyniku ktoś przekuł oblicze pradawnego „Sfinxa” w murzyńską twarz. Zwyciężyło ówczesne „Czarne życie ma Znaczenie” („Black Lives Matter”) ?

(Pierwsza część herbu Benedykta XVI jest koloru złotego…, na górze, znajduje się na niej głowa Murzyna z czerwoną koroną i kolczykiem w uchu (lewy profil twarzy). Wyobrażenie ukoronowanej głowy „Murzyna z Fryzyngi” pojawiło się w herbie dawnego biskupiego księstwa Fryzyngi w 1316 roku, w swojej autobiografii „Moje życie” Benedykt wyjaśnia, że symbol ten stanowi wyrażenie uniwersalności Kościoła nieznającego różnic rasowych i klasowych, i w którym wszyscy stanowią jedność w Chrystusie.)

Zagubione w gąszczu starożytnych symboli, magii i dziwacznych praktyk, dzisiejsze elity przekuwają (cywilizację) zachodniego „Sfinxa” w jakąś twarz. W USA będzie to prawdopodobnie afrykańskie lico, natomiast w Europie jeszcze nie wiadomo. Będą to robić do czasu aż zwycięży „Anty chrześcijańskie życie ma znaczenie„, a przecież wszystko jest takie proste, wystarczy przyjąć naukę Boga Starożytnego Alew i Taw – Alfy i Omegi „Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą.” – Ew. Łukasza 2:34

Trzy zdjęcia – Czy nowym papieżem będzie któryś z czarnoskórych kardynałów ? Przecież wyznawana przez wielu megalityczna wiara oraz historia tajnych symboli „Kołem się toczy”. (Pierwszy z prawej to wybitny obrońca prawdziwej wiary, kardynał Robert Sarah.)

Usuwanie krzyża, znaku któremu się sprzeciwiają, ze szkół i innych instytucji publicznych UE/USA to nie tylko walka z symbolem Chrystusa. Jest to walka przede wszystkim z historią cywilizacji życia. Z jego kulturą i tradycją. Niszczenie wszystkiego co chrześcijańskie, co ludzkie nie jest niczym nowym. Już Franz Heinrich Ziegenhagen pod koniec XVIII wieku opublikował zasady „wychowania” społeczeństwa zmierzające do stworzenia „prawdziwych” ludzi. Wymieńmy zaledwie kilka. Według jego poglądów całe społeczeństwa należy przekształcić z „przedludzi” w „prawdziwych ludzi”. Możliwe stanie się to tylko przy pomocy „wychowania” społeczeństwa. Filozof wymienia kilkanaście metod wychowania: Po pierwsze należy usunąć z kultury wszelkie nazwy i symbole, które dzielą ludzi ze względu na narodowość, czy religię. Po drugie doprowadzić do tego, by ludzie nie brali udziału w „ceremoniach religijnych”: modłach, Mszach, nabożeństwach. Po piąte należy usunąć z powszechnego nauczania wszystko co związane jest z religią. Po szóste pozbawić społeczeństwa poczucia przynależności do własnej Ojczyzny i wzbudzić w nich „miłość” do świata jako ogółu. Czy nie brzmi to wszystko znajomo ? To ostatnie jest nam dobrze znane, mamy przecież, zdaniem lewaków, stawiać wyżej dobro UE niż Polski ! Przekuwanie oblicza trwa…