Nasze życie biegnie na planecie w kosmosie, w tzw. Układzie Słonecznym, gdy tylko o tym pomyślimy zmienia się nasza świadomość. Tak samo gdy sobie uświadomimy naszą prawdziwą ziemską historię doznamy wspaniałego uczucia. Wielu określa je mianem duchowego. Wydobywanie się z ułudy ewolucjonizmu jest nie lada przeżyciem. Pomagają nam w tym głównie amerykańscy badacze i naukowcy. Będąc uczciwym należy wspomnieć, iż wiele z tych zasług należy przypisać chrześcijańskim odkrywcom, sporo z nich pochodzi ze strefy anglojęzycznej. Globalna ludzka cywilizacja wymaga stałego dopływu Boskiej duchowej energii by mogła pozostać człowieczą. W czasach obecnych istnieją nadal różnorakie starożytne odłamy religijne, odmienne systemy łączności z niematerialnymi bytami. Cały szereg wtajemniczonych, jak choćby papież Benedykt XVI, głosi (za sprawą Ducha Świętego ?), że chrześcijaństwo jest odrodzoną starożytną nauką o życiu (duchowym), o organicznym procesie przemian, o świętości życia i wreszcie o świętym Zródle Życia, które zbawiennie przybrało ludzką formę. Rzecz jasna zakazana archeologia ma w tym względzie wiele do powiedzenia.
Na całej kuli ziemskiej mamy rozrzucone ciągle niezrozumiałe budowle, większość tych najstarszych wydaje się być specjalnie umiejscowiona i ukierunkowana. Wiąże się je również z mało rozpoznanymi procesami umysłu-myśli prehistorycznych Ziemian. Na powierzchni naszego globu obserwuje wiele niewytłumaczonych śladów, swoimi rozmiarami nierzadko przypominających katastrofę kosmiczną. Odkopuje się, co należy ciągle podkreślać, bardzo dużą ilość osobliwych artefaktów, które nie pasują do nauki darwinistów.
Z pewnością multum z nich nigdy nie widzieliśmy, zalegają w prywatnych sekretnych kolekcjach, bądz w szafach różnorakich instytucji. Aby dać pewne wskazówki wszystkim tym, którzy poszukują rozwiązania łamigłówki, często nadzwyczajnej twórczości zaginionej cywilizacji wegetarian-Atlantów, przytoczę słowa zaznaczonego powyżej papieża:
„W związku z tymi już wcześniej przeze mnie wyrażanymi poglądami Angelus HauCling wysuwał rozmaite zarzuty. O pierwszym już wspomniałem – że te idee to romantyzm i tęsknota za przeszłością. Dziwi go – pisze – że mówię tylko o epoce starochrześcijańskiej, a pomijam wszystkie następne stulecia. Zarzut taki, postawiony przez naukowca, specjalistę od liturgii, jest godny uwagi, gdyż słabość znacznej części nowożytnej liturgiki widzę właśnie w tym, że za zgodną z początkami i dlatego miarodajną chciałaby uznawać tylko starożytność, a wszystko, co powstało w późniejszym czasie, w średniowieczu i po soborze trydenckim, uważa za deformację. W ten sposób wypracowuje się wątpliwej wartości rekonstrukcje najstarszego okresu i zmienne kryteria oraz wysuwa się propozycje nowych form, niszczących ostatecznie liturgię, która rozwijała się w sposób organiczny.
Tymczasem istotną i konieczną rzeczą jest dostrzeżenie, że kryterium takiego nie może stanowić starożytność jako taka i sama z siebie, tego zaś, co powstało później, nie należy automatycznie uważać za obce początkom. Może to być po prostu wynik organicznego rozwoju, w którym ziarno początków dojrzewa i przynosi owoce. Do tej myśli będziemy musieli wkrótce powrócić. W naszym przypadku – jak już wykazano – nie jest to jednak romantyczna ucieczka w przeszłość, lecz ponowne odkrywanie istotnych elementów, w których liturgia chrześcijańska wyraża swe trwałe ukierunkowanie. Haufiling uważa jednak, że zwracanie się ku wschodowi, w stronę wschodzącego słońca, stanowi coś, czego dziś nie można już wprowadzać do liturgii. Czy naprawdę? Czy dzisiaj kosmos nie ma już dla nas znaczenia? Czy dzisiaj jesteśmy rzeczywiście zamknięci w naszym własnym kręgu bez możliwości wydobycia się z niego? Czy właśnie dzisiaj nie jest istotną rzeczą modlenie się razem z całym stworzeniem? Czy właśnie dzisiaj nie jest ważne otwieranie się na wymiar przyszłości i budzenie nadziei na ponowne przyjście Pana oraz uznanie i przeżywanie dynamizmu oczekiwania nowego stworzenia jako istotnego momentu liturgii?
Kolejny zarzut brzmi następująco: nie ma potrzeby patrzenia na wschód i na krzyż, bo kiedy kapłan i wierni patrzą na siebie, wtedy właśnie w człowieku widzą obraz Boga i dlatego patrzenie wzajemne na siebie byłoby właściwym kierunkiem modlitwy. Trudno mi uwierzyć, że ten znany recenzent poważnie traktuje taki zarzut. Obrazu Boga w człowieku nie widzi się tak łatwo. Obraz Boga w człowieku nie jest czymś, co można sfotografować albo dojrzeć przez samo zewnętrzne spojrzenie na niego. Możliwe jest oczywiście zobaczenie owego obrazu, ale tylko wtedy, gdy spojrzymy nowym okiem wiary. Można go dojrzeć w podobny sposób, jak można w człowieku zobaczyć dobroć, szczerość, wewnętrzną prawdę, pokorę lub miłość – to, co czyni go podobnym do Boga. Żeby jednak to osiągnąć, trzeba się nauczyć nowego patrzenia i temu właśnie ma służyć Eucharystia. Ważniejszy jest następujący praktyczny zarzut. Czy wobec tego mamy na nowo wszystko przestawiać? Liturgii nic tak nie szkodzi, jak ciągłe zmiany, nawet jeśli się wydaje, że w grę wchodzi autentyczna odnowa.„
W Polsce od dziesięcioleci jesteśmy indoktrynowani ewolucjonizmem, za którym krok w krok podąża marksistowski naukowy materializm. Te dwa walce ideologiczne narobiły ogromnych zniszczeń w ludzkiej świadomości. Zamiana tej szkodliwej pseudo naukowej optyki na prawdziwy pogląd nie jest łatwa, zaliczyć ją można śmiało do walki typowo duchowej ! Z własnego doświadczenia wiedzą państwo o czym piszę. Przecieramy oczy ze zdumienia gdy czytamy materiały lub oglądamy filmy takich badaczy jak L.A. Marzulli, Brien Foerster, Steve Quayle, Tom Horn i wielu innych. Należy przyznać rację tym, którzy mówią o nich jako o prawdziwych Amerykanach, iż są przedstawicielami starych dobrych Zjednoczonych Stanów (chrześcijańskich). Nie można tu nie napisać, iż Rosja ma również swoją silną brygadę odkrywców przedpotopowej Atlantydy. Ponieważ konstrukcje megalityczne są w wielu miejscach ciągle nieczytelne lub zakrywa je tajemnica globalnego kataklizmu, to pozwolę sobie na zaprezentowanie zaledwie kilku spekulacji w tym przedmiocie.
Jeśli można napisać coś o czasach, w których z ludzmi żyły dinozaury, to mogły by być one podobne do tych opisanych we „Władcy Pierścieni„. Pod różnymi względami analogiczne do tych jakie Tolkien nam zarysował. Odbywać się mogła tam walka straszliwych mocy, pochodzących od bytów anielskich, a w biologicznej strefie Ziemi zmagania prowadziły najrozmaitsze istoty, lecz wszystkie one były humanoidalnymi w swej formie. Wszelakie byty spiritualne zamieszkujące ludzkie ciała, to pod względem umysłowości zupełnie inna dziedzina nauki, jaki duch (byt-istota) przebywa na stałe lub tymczasowo w danym ciele jest w takim układzie kluczowe aby zrozumieć przykładowo hinduskie przekazy odnośnie Asurów, przypominających greckich tytanów, porównywanych czasem do chrześcijańskich upadłych aniołów ! Stąd też można wysnuć hipotezę, że powstawały przeróżne budowle megalityczne, dopasowane na przykład do danego typu „ludzi”- (rasy), lub mające na celu inny rodzaj oddziaływania, dostosowany do konkretnych istot, duchowych stref egzystencji (anielskich) – przedziwnych wibracji kosmicznych, stosując język New Age.
Mielibyśmy więc w wyniku kontaktu z Synami Bożymi (aniołami) biblijnych gigantów różnych wielkości, dochodzących nawet do 7 metrów (w strefach o maksymalnej ilości tlenu ?), małych ludzi wzrostu 70-100 cm (a nawet mniejszych – mumia Perdro, 40 cm wzrostu, załóżmy że powstałych w wyniku działań ówczesnych technologów GMO), gdzieniegdzie istoty wielko czaszkowe (Paracas), załóżmy że będącymi gigantami umysłu, od projektowania „urządzeń z kamienia”, plus inne jeszcze nie odkopane, nie odkryte stwory. Takie teorie mają potwierdzać różnej wielkości, jak je nazywam „duchowe wejścia-wyjścia”, mamy więc w starożytnych (sprzed kataklizmu) budowlach „bramy” dopasowane albo do wielkoludów, albo jak to tłumaczą obecni tzw. wtajemniczeni, do matematyczno duchowej wiedzy pradawnych kamieniarzy (złotego podziału).
Artykuł ten ma pobieżnie opisać zagadnienie pradawnych humanoidalnych gigantów i odnosi się do przetłumaczonego filmu Briena Foerstera. W związku z tym, zacytuję tu ciekawy tekst polskiego poszukiwacza duchowości Chrystusowej, wnoszący do tematu coś istotnego. Proszę zwrócić uwagę na występujące w nim słowo „siła-siły”. Może mieć ono wiele wspólnego z budowlami wielko kamiennych bloków, w ich wnętrzu, przed kataklizmem, mogły działać określone siły (energii/ducha – wywierające zmiany w informacji DNA ?) na dany typ istot, lub na każdą istotę, każdy jej rodzaj. Mogły być one także odmiennymi konstrukcjami (megalitycznymi sanktuariami) dla różnych typów energii i/lub duchowych kontaktów. Niemało z nich będąc wirtualnym obrazem człowieka było drogą do innego wymiaru !
Tak być mogło przed potopem, skąd pochodzą największe, najdziwniejsze i najbardziej tajemnicze konstrukcje, utworzone z wielkich, znakomicie ukształtowanych głazów. Zaś po tym jak Noe wylądował sprawy przybrały inny obrót, wiedza jak nawiązywać łączność ze Stwórcą, jak budować skalne urządzenia duchowe uległa zapomnieniu, nastąpił upadek w cielesność, w cielesne energie – dewolucja.
[…]Najwięcej uwagi chciałbym jednak poświęcić owym gigantom, o których omawiany przez nas tekst wspomina. Okazuje się, że nawet na półlegendarne wątki folklorystyczne są w Piśmie Świętym nośnikiem bardzo głębokich treści religijnych. Jak wiadomo, temat olbrzymów powtarza się w licznych legendach różnych ludów — i zapewne doczekał się specjalistycznych opracowań. Wątek pochodzący z folkloru nie jest jednak w Piśmie Świętym jakimś tematem tylko etnograficznym: Biblia wykorzystuje go dla przedstawienia sił bezbożnych, zezwierzęconych, które w naszym Bożym świecie nie mają — mimo całej swej potęgi — najmniejszej szansy na zwycięstwo ostateczne. Oto jak Stary Testament wyjaśnia, dlaczego giganci wyginęli podczas potopu: „Olbrzymi, sławni od początku, wielcy, biegli w walce — ale nie ich wybrał Bóg ani im nie dał drogi do mądrości. Zginęli dlatego, że nie mieli mądrości, zginęli z powodu swej nierozwagi” (Ba 3,26-28). Zaś syn Syracha wymienia ich obok Sodomitów oraz innych buntowników, ukaranych za gwałcenie praw, według których nasz Boży świat został stworzony: „Nie przepuścił [Pan] dawnym olbrzymom, którzy się zbuntowali ufni w swą siłę” (Syr 16,7). Zadufanie z powodu własnej siły oraz odmowę powierzenia się Bożej Opatrzności zarzuca olbrzymom również autor Księgi Mądrości, choć wynika to bardziej z kontekstu niż ze zdania, które teraz zacytuję: „Bo i w początkach, gdy ginęli wyniośli olbrzymi, nadzieja świata schroniła się w arce i pokierowana Twą ręką, zostawiła światu zawiązki potomności” (14,6).
Archeo Matrix – więcej w tekście Chrześcijańskie anamnesis
Olbrzymi pojawiają się jeszcze w opisach walk ludu Bożego z narodami kananejskimi. Potężnym tym narodom nie pomogła jednak przewaga fizyczna, gdyż pogrążyły się one w bezbożności, a więc zamknęły się na siłę ducha, na moc Bożą. Potęga ich była jednak tak oczywista, że lud Boży natychmiast by jej uległ, gdyby tylko zwątpił w pomoc Bożą. Zresztą w obliczu tak potężnych wrogów pokusy zwątpienia rzeczywiście nawiedzały Izraela. Oto jak cienko śpiewali prawie wszyscy wywiadowcy, wysłani przez Mojżesza do ziemi Kanaan: „Kraj, któryśmy przeszli, aby go zbadać, jest krajem, który pożera swoich mieszkańców. Wszyscy zaś ludzie, których tam widzieliśmy, są wysokiego wzrostu. Widzieliśmy tam nawet olbrzymów — Anakici pochodzą od olbrzymów — a w porównaniu z nimi wydaliśmy się sobie jak szarańcza i takimi byliśmy w ich oczach” (Lb 13,32n). Ludziom Bożym nie wolno jednak zwątpić nawet w obliczu przygniatającej przewagi fizycznej, toteż proroków zwątpienia spotkała słuszna kara.
Proszę sobie przypomnieć konkretnych olbrzymów biblijnych, którzy jednak ponieśli klęskę, bo liczyli tylko na swoje siły. Og, król Baszanu, był tak olbrzymi, że jego łoże było „dziesięć łokci długie, cztery łokcie szerokie, mierząc według łokcia zwyczajnego” (Pwt 3,11). A jednak nie on odniósł zwycięstwo, bo nie z nim był Bóg. Pojedynek Dawida z Goliatem (por. 1 Sm 17) jest pamiętany tak powszechnie, że znalazł się nawet w przysłowiach. Symbolizuje on walkę sił sprawiedliwości z uzbrojonymi po zęby mocami zła. W opisie tego pojedynku specjalnie podkreślono, że nie dlatego Dawid wystąpił bez zbroi, jakoby jej nie miał, ale dlatego, że sprawiedliwość nie potrzebuje zbroi do swojego zwycięstwa. Potęga tego świata — tylko cielesna, zamknięta na moc duchową — nie przekroczy przecież granic śmierci, co więcej, sama śmierci podlega.
Wątek olbrzymów — jak praktycznie wszystkie motywy starotestamentalne — swoje uwieńczenie znalazł w Ewangelii. Mianowicie Og czy Goliat zaledwie symbolizowali olbrzyma najstraszliwszego, któremu na imię diabeł. Ewangelia odsłania całą prawdę o nim, bo obwieszcza przecież nowinę o przyjściu Kogoś Mocniejszego: „Gdy mocarz uzbrojony strzeże swego dworu, bezpieczne jest jego mienie. Lecz gdy mocniejszy od niego nadejdzie i pokona go, zabierze wszystką jego broń, na której polegał, i łupy jego rozda” (Łk 11,21n). Ten Boży Mocarz pokonał władcę tego świata: „Teraz odbywa się sąd nad tym światem. Teraz władca tego świata zostanie precz wyrzucony” (J 12,31). Już Stary Testament znał Bożych olbrzymów — Samsona czy Dawida — przez których dokonywało się dzieło sprawiedliwości. Ale oni jedynie zapowiadali tego Mocarza, który jest wprawdzie człowiekiem i w pokorze przeszedł przez tę ziemię, ale jest zarazem przedwiecznym Synem Bożym.[…]
Zapewniam państwa, że w sprawie megalitów – budowli zaginionej ludzkości, to co starałem się osobiście publikować do tej pory to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Materiału jest tak dużo, baśniowych pozostałości megalitycznych tak wiele, że aby to opracować i sensownie przedstawić należało by mieć pozwolenie oraz wsparcie z Nieba, od Boga YHWH i Jego Aniołów ! Wiązało by się to z napisaniem setek artykułów, bądz kilkunastu książek, ale przecież nie to jest najistotniejsze w całej tej sprawie, tylko przybycie na Ziemię Zbawiciela „Drogi, Prawdy i Życia” ! Sprawy związane z tematami zakazanej archeologii z pewnością nas jeszcze zadziwią.
„Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!… Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?” – Ewangelia Łukacza 23:28
http://popotopie.blogspot.com/2013/06/slepienie-ochronne-nad-ziemia.html
Megalityczna rzeczywistość kontra darwinistyczna Maja माया
Starożytni posiadali możliwości modelowania gór, ale w jakim celu ?
Zapraszam do innego wymiaru poprzedniej cywilizacji, czy znacie taką Ziemię ?
Amnezja trwa i cały czas jest nam narzucana !
Tajemnica zmiennokształtnych ufo wyjaśniona ?
Dowody historyczne na globalny starożytny kataklizm
Piramidy z Giza, dowody na globalny kataklizm – Stephen Mehler prezentuje
Zagadkowe konstrukcje na Marsie. Starożytne Vimany to prawda ?
Poważna hinduska instytucja naukowa oraz nobliści zajmą się Vimanami
„oto Czuwający i Święty zstępował z nieba” – עיר
Wyobraźcie sobie zrównoważony rozwój ufonautyczny
Starożytni budowniczy – Giganci z Skscha Uma, Cusco – Brien Foerster
L.A. Marzulli: The Nephilim Diaspora – program z dnia: 06.07.2015
Wywiad Klausa Dony dla NTV – 21.02.2014
https://youtu.be/qBxqfMhY2a4
Klaus Dona – Ukryta Historia Rasy Ludzkiej (Marzec 2010) PL
Signs Of The Times
Amateur Discovery Of PERFECT Submerged PYRAMID (Azores) – Media Noticeably Silent
Prawda o 12 planetach Sitchina – doktor Michael Heiser kontra Zecharia
nephilim mounds 3
https://www.youtube.com/watch?v=nyFxnKyXdrc