Zagadnienie fenomenu reinkarnacji było już poruszane na łamach tego portalu. Tym razem chcielibyśmy przedstawić w tej kwestii pogląd jednego z doktorów kościoła katolickiego. Pochodzący z II wieku naszej ery autor jest wysoko cenionym znawcą świętych tajemnic. Wielu z państwa zapewne ma jakieś pojęcie w tym temacie, będące często pochodną prostych haseł, głoszonych przez propagatorów tej doktryny. Gdy się jednak zagłębić w tą problematykę, okazuje się bardzo skomplikowana.
Przykładowo pewne odłamy buddyzmu twierdzą, że może się na Ziemi reinkarnować „jakaś istota” (na przykład hinduska ’dewa’ – देव, lub coś z rodzaju „buddyjskiego chrześcijaństwa”, a mianowicie synowie bogów, nazywani: dewaputrami, są to według buddyzmu jedne z wielu typów nieludzkich bytów, bardziej potężnych, długowiecznych i żyjących w większym zadowoleniu niż przeciętny człowiek, gdyby ująć w ten sposób biblijnych „Synów Boga”, jako te bardziej potężne (duchowe) wcielające się byty, to katolicki pogląd interpretacji Księgi Rodzaju 6:1-4, stać się może bardziej zrozumiały i akceptowalny ?), która będzie zajmować na przykład 3 ludzkie ciała, a każde z nich, z tych ciał, może prowadzić osobne, niezależne życie osobowe, choć w chrześcijaństwie można to przyrównać do znanego wszystkim cytatu z Ewangelii Marka 5 „Jak ci na imię?, Odpowiedział Mu: „Na imię mi „Legion”, bo nas jest wielu..” Choć i temu można się sprzeciwić w interpretacji dalej cytowanego chrześciańskiego doktora.
Żeby zrozumieć coś z zawiłej materii zjawiska tzw. reinkarnacji należało by wpierw wiedzieć czym jest życie. Jak się domyślamy, po śmierci ludzki byt osobowy możne ISTNIEĆ jako dusza, jednak istnieć nie musi oznaczać, że się jest żywym ! Dlatego to właśnie chrześcijaństwo i biblijny Izrael mówią o ŻYWYM Bogu, a ten daje wszelkim istotom życie, oraz odpowiednie dla danego wymiaru/rzeczywistości (naturalnie tworzone) ciała.
Ciała i dusze Rafa’im רפאים
W starożytnych pismach biblijnych wymieniane są tajemnicze istoty „Refaim„. Hebrajski termin ’rpa’im’ oznacza mieszkańców Szeolu, w tłumaczeniach bywa często oddawany jako „cienie”. Niektórzy uczeni łączą to słowo z rdzeniem oznaczającym „opadać; odpoczywać” i uważają, że znaczy ono także „pogrążeni; bezsilni”. W wersetach, gdzie słowo to występuje właśnie w takim znaczeniu jest rozumiane jako „bezsilni w śmierci”, inne przekłady używają takich określeń, jak „umarli”, „zmarli” i „królestwo śmierci”.
Niezależnie od ścisłego znaczenia, tłumaczone w ten sposób, dobrze wyraża mroczną, niematerialną, bezcielesną pośmiertną egzystencję. Termin Rpa’im w świętych tekstach występuje tylko osiem razy, w czterech księgach poetyckich (Hioba, Psalmów, Przysłów, Izajasza). Możliwe, że najważniejszym aspektem tego słowa jest rzadkość jego występowania. Wygląda na to, że świat podziemny i jego mieszkańcy nie stanowią głównego przedmiotu zainteresowania Starego Testamentu, co kolejny raz skłania nas, by zastanowić się nad określeniem 'Bóg Żywy’ – „Bóg nie jest [Bogiem] umarłych, lecz żywych; wszyscy bowiem dla Niego żyją.” Ew. Łukasza 20:27-38
Zmarli Refaim są pozbawieni życia i wiotcy, nie są w stanie sławić Boga. Refaim są zgromadzeniem odpoczywającym (Przysłów 21,16). Żaden tekst nie mówi o ich zaangażowaniu w jakąkolwiek aktywność. Nie wspomina się nigdzie o ich kontaktach z żywymi. Nie zasięga ich rady nekromanta, nie są przywoływani jako patronowie ani zapraszani na święta. Po prostu bytują w Szeolu. Zasadniczo są to byli okrutni władcy/bezbożni (także nefilim – olbrzymi, ale o tym za chwilę), podobnie jak król, którego witali, lub nieprzyjaciel unicestwiony przez Jahwe (Izajasza 14, 9; 26, 14). Niezależnie od etymologii, Refaim rozumiano w Izraelu w znaczeniu „słaby”, jak pokazuje scena powitania świeżo przybyłego króla: „Ty również padłeś bezsilny jak i my, stałeś się do nas podobny!” (Izajasza 14, 10).
Dokładnie tego samego terminu hebrajskiego rpa’im używano na określenie mieszkańców północnej Transjordanii. Kedorlaomer podbił ludy biblijnych olbrzymów: Refaitów z Aszterot-Karnaim, wraz z Zuzytami, Emitami i innymi (Rdzaju 14, 5) Refaitami nazwano ich prawdopodobnie dlatego, że byli potomkami człowieka imieniem Rafa. W 2 Samuela 21:16 występuje określenie ha’Rafah (imię Rafa poprzedzone przedimkiem), co sugeruje, że imienia przodka użyto w odniesieniu do całego rodu olbrzymów.
W zamierzchłych czasach Refaici najwyraźniej mieszkali na wschód od Morza Martwego. Moabici, którzy zajęli ich ziemię, nazywali ich Emitami („przerażające rzeczy” – specjalna nazwa !), Ammonici zaś — Zamzummitami (prawdopodobnie od rdzenia oznaczającego: „zamyślać; knuć”, również i ten termin mówi nam o charakterze tych istot) Kiedy król Elamu Kedorlaomer wyruszył na zachód, by walczyć niedaleko Morza Martwego z pięcioma zbuntowanymi królami (w czasie tej wyprawy uprowadził Lota), jak wspomniałem pokonał Refaitów w Aszterot-Karnaim. Oznaczałoby to, że Refaici mieszkali wtedy w Baszanie, na wschód od Jordanu. Wkrótce potem Bóg powiedział, że da potomkom Abrahama Ziemię Obiecaną, która obejmowała tereny zamieszkane przez Refaitów.
Przeszło 400 lat później, tuż przed wkroczeniem Izraelitów do Kanaanu, Baszan dalej nazywano „ziemią Refaitów”. Izraelici pokonali tam Oga, króla Baszanu, jedynego, który „pozostał z reszty Refaitów”. Nie wiadomo, czy chodziło o to, że był to ostatni KRÓL Refaitów, czy też ostatni z Refaitów mieszkających na tych terenach, bo krótko potem pojawiają się wzmianki o Refaitach mieszkających na zachód od Jordanu.
W Ziemi Obiecanej Izraelici mieli kłopoty z Refaitami, którzy pozostali w lasach górzystego regionu Efraima. Synowie Józefa bali się ich wypędzić. Kiedy Dawid walczył z Filistynami, razem ze swymi sługami zabił czterech mężczyzn, którzy „urodzili się Refaitom w Gat”. O jednym z nich powiedziano, że był „mężem nadzwyczajnego wzrostu, mającym po sześć palców u rąk i u nóg, razem dwadzieścia cztery” (Proszę pamiętać o tej informacji, gdy niebawem na portalu Argonauta.pl opublikujemy niezwykle ciekawy materiał, związany z tymi istotami, historia starożytna może kolejny raz nas zaszokować !).
Opis ich zbroi wskazuje na to, iż wszyscy wyróżniali się okazałą posturą. Należał do nich „Lachmi, brat Goliata Gittyty”. Goliat, którego zabił Dawid, miał sześć łokci i piędź wzrostu (możliwe, że około 2,9 m). Sprawozdanie z 2 Samuela 21:16-22 mówi o „Goliacie”, a nie jak jest w 1 Kronik 20:5 o „bracie Goliata”, co może sugerować, że było dwóch Goliatów ? Wracając do Refaim, znany badacz Biblii Stephen Quayle uważa, że duszami rpa’im są byty wyszłe z ciał olbrzymów/królów/nefilimów. W mitologii ugaryckiej występowali pod postacią upiorów.
Zdaniem Qyayle’a silne uczucia zazdrości kierujące tymi duchowymi bytami nakłaniają je do szkodzenia nam. Jako potomkowie aniołów duchy nefilim nie mogły umrzeć tak jak ludzie podczas potopu, została im odebrana tylko ich ziemska powłoka, sami natomiast pozostali na Ziemi/w tym wymiarze, w postaci bezcielesnych demonów. Odtąd nękają ludzkość tak, jak robili to w czasach przed potopem, zazdroszcząc śmiertelnikom ciał i możliwości zbawienia ! Sami są przecież „efektem” niedozwolonego działania na poziomie informacji DNA.
Zazdrościć mają zbawienia, które zostało zaprojektowane przed stworzeniem planety Ziemia ! Historia Bożych interwencji wskazuje na to, że Bóg chce doprowadzić ludzkość do pierwotnego planu, który w syntetyczny sposób nakreślił w Liście do Efezjan św. Pawła: „W Nim bowiem wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych SYNÓW przez Jezusa Chrystusa” Czy oznaczać to może, że istniała jakaś forma egzystencji jaką posiadaliśmy przed pojawieniem się świata ?
Zaprezentujmy teraz pierwszy lepszy cytat z internetu na temat reinkarnacji:
„Czy ten tekst sprawi, że uwierzysz w reinkarnację? To zależy, jednak obok pewnych historii nie da się przejść obojętnie. Przykładowo, nikt nie wie, dlaczego niektóre dzieci tak dokładnie pamiętają to, co przydarzyło im się w „poprzednim wcieleniu”. Dowody na istnienie wędrówki dusz napływają z różnych części globu. Co ciekawe, wierzy w nią coraz więcej Europejczyków.„
Te tzw. historie mogą, albo są prawdziwie „odtwarzanymi” dziejami konkretnych ludzi (w buddyzmie agregatami (skandhami) osobowości), którzy kiedyś, gdzieś żyli, jednak czy „odtwarzanie” oznacza, że istnieje prawdziwie (bosko „mechaniczne”) zjawisko powtórnego wcielania się duszy w przygotowane/stwarzane we wnętrzu kobiecego brzucha ciało ? Po wielu latach bycia w szponach „standardowo rozumianej” idei uwięzionych dusz, skłaniam się do poglądu chrześcijańskiego. Nawet jeżeli uznać zjawisko „odtwarzania” informacji karmicznej, buddyjskich agregatów, za potwierdzenie hinduistycznego fenomenu standardowo rozumianej wędrówki dusz, to przebija taką filozofię dobra nowina, iż można się wydostać z koła sansary dzięki łasce Chrystusa (bodhisatwy) !
Uwolnienie o którym marzą hindusi czy buddyści, jest właśnie realizowane dzięki chrześcijaństwu ! Ważne dla ogarnięcia tej tematyki są poglądy buddyzmu, gdzie sansara oznacza również cykl przemian, któremu podlegają wszelkie byty i zjawiska, włącznie z naszymi myślami, uczuciami i ciałami (agregatami potoku osobowości). Jest to powtarzany w nieskończoność proces tworzenia i upadku, co starożytni Grecy określali mianem παντα ρει, panta rhei, a następnie zostało nazwane jako wariabilizm. Stąd słynne powiedzenia Heraklita (ur. 540 p.n.e. – zm. 480 p.n.e.): nigdy nie wchodzi się do tej samej rzeki, wszystko co się zdarzy choćby to samo i w tym samym miejscu, nigdy nie zdarzy się o tym samym czasie, rzeka to czas płynący na który nie mamy wpływu, a nie miejsce. Można nawet stwierdzić, że nawet raz nie można wejść do tej samej rzeki. Nie można niczego przewidzieć, zaplanować w stu procentach, świat to jedna wielka zmienna rzeka…
Budda przyjął powszechny w jego czasach hinduski pogląd, że istoty żywe przeradzają się w kole narodzin i śmierci. Nie jest jasne, jak Budda pojmował owo przeradzanie się, jeśli przyjąć za wiarygodny pogląd, że odrzucał istnienie „ja” (atmana) w każdej postaci, negując wszelką postać substancji poza nietrwałymi (anitya), zmieniającymi się z momentu na moment (ksanika – grecki wariabilizm), agregatami (skandhami) osobowości, składającymi się z potoku podstawowych elementów (dharm), czyli czystych jakości bez ich nosiciela, to mielibyśmy wówczas do czynienia z przeradzaniem się charakteru potoku osobowości, a nie z reinkarnacją ! Być może jednak teoria anatmavady w tak silnej wersji jest dopiero wytworem późniejszej rozbudowanej filozoficznej nauki buddyjskiej. Budda pozazjawiskową duszę człowieka uważał za absolutną tajemnicę ! Dopiero Nagasena w komentarzach do nauki Buddy wyjaśniał, że ludzkie „ja” jest nieprzerwanym ciągiem idei i stanów bez istnienia podmiotu, który by je przeżwał (chrześcijańskiej duszy – atmana) – grecki wariabilizm tak jak tam, jest kontynuowany dalej w interpretacji hinayany „ja” (pudgala), gdzie rzekoma jedność indywiduum własnego „ja” jest złudzeniem, wynikającym z ciągłości chwilowych, zmieniających się stanów świadomości (rzeki do której nawet raz nie można wejść)
Przejdzmy do wspomnianego doktora pierwszych chrześcijan, nie dość ze jest uznany przez Kościół Katolicki, to reprezentuje ducha i poglądy starożytnych pierwszych wyznawców Jezusa. Ważne w zagadnieniu ucieczki z sansary jest przyjęcie poglądu, że już „za niedługo” może nastąpić wielka asymilacja do cywilizacji bytów UFO, i jeżeli nawet nie cała Ziemia będzie poddana genetycznemu armagedonowi, to godząc się z hinduistyczną koncepcją wędrówki, ryzyko powtórnych narodzin w jakichś ciałach modyfikowanych genetycznie nie jest wizją przyjemną, zwłaszcza gdy uznać za poprawne twierdzenia Stephena Quayle oraz Toma Horna, iż dusze biblijnych gigantów (istot genetycznie modyfikowanych – nefilimów) nie zaznają zbawienia Stwórcy (przedostania się z tej rzeczywistości do innej, lepszej, do Nieba, otrzymania ciał anielskich) Podarowana ucieczka z UFO cywilizacji (lub ogólniej, z sansary) odbędzie się dzięki Miłosierdziu Boskiemu:
„W pewnej chwili, kiedy przechodziłam korytarzem do kuchni, usłyszałam w duszy te słowa: odmawiaj nieustannie tę koronkę. której cię nauczyłem. Ktokolwiek będzie ją odmawiał, dostąpi wielkiego miłosierdzia w godzinę śmierci. Kapłani będą podawać grzesznikom, jako ostatnią deskę ratunku; chociażby był grzesznik najzatwardzialszy, jeżeli raz tylko zmówi tę koronkę, dostąpi łaski z nieskończonego miłosierdzia Mojego. Pragnę, aby poznał świat cały miłosierdzie Moje; niepojętych łask Pragnę udzielać duszom, które ufają Mojemu miłosierdziu.” (Dzienniczek św. Faustyny 687)
Dane mają zostać nam również anielskie ciała, wspomnianych przybranych SYNÓW : „Albowiem przy zmartwychwstaniu ani się żenić nie będą, ani za mąż wychodzić, lecz będą jak aniołowie w niebie” Ew. Mateusza 22:30, oraz „Tak przeto teraz wzdychamy, pragnąc przyodziać się w nasz niebieski przybytek, o ile tylko odziani, a nie nadzy będziemy” 2 List do Koryntian 5:2
Wyraz „nadzy” może odnosić się do wspomnianego problemu egzystencji bezcielesnej i ciał w jakich bytuje dusza/duch. Tak jak hinduizm, tak i chrześcijaństwo uznaje tymczasowość tego świata, o czym będzie również wspominał chrześcijański doktor, należy czasami to podkreślać, by lepiej rozumieć drogocenną nadprzyrodzoną chrześcijańską perłę. Dla tych z państwa, którzy są ciągle w objęciach religii wschodu, poniższy cytat może wydać się trudnym w odbiorze, podpowiem że w zastępstwie chrześcijańskiego słowa „grzech”, można wstawić dharmiczny termin „karma”. Ludzie którzy studiowali buddyzm wiedzą, że Budda mówił o czymś takim jak „przygotowanie – zapracowanie” danego bytu, tak by mogła pojawić się przyszła określona zbawcza re-inkarnacja (jednostki po przejściach procesów agregatu). W podobnym stylu zaczyna się starożytny chrześcijański cytat z Ew. Mateusza:
[…]”…zapytali Go uczniowie: Czemu więc uczeni w Piśmie twierdzą, ze najpierw musi przyjść Eliasz” (Mateusza 17, 10).
[Pytanie uczniów: Czemu więc uczeni w Piśmie twierdzą… wiąże się z treścią podaną wyżej; z jaką, spróbujmy, na ile potrafimy, wyjaśnić.] Uczniowie, którzy weszli na górę z Jezusem, przypomnieli sobie o tradycji uczonych w Piśmie dotyczącej Eliasza, a mianowicie, że Eliasz przyjdzie zanim przyjdzie Chrystus i przygotuje dla Niego dusze tych, co Go przyjmą. Natomiast widzenie na górze, w czasie którego ukazał się też Eliasz, nie zgadzało się, tak im się zdawało, z przekazem uczonych, gdyż ich zdaniem Eliasz przyszedł nie przed, lecz razem z Jezusem. Dlatego sądząc, że uczeni w Piśmie kłamią [z powodu tego rodzaju widzenia, powiedzieli o Eliaszu: Czemu więc uczeni w Piśmie twierdzą, ze najpierw musi przyjść Eliasz?
Ty bowiem zjawiłeś się nam przed Eliaszem i wcześniej, niż on wszedłeś w nasze życie ludzkie.] W odpowiedzi Jezus nie zaprzecza temu, co o Eliaszu przekazują uczeni w Piśmie, lecz mówi, że jest inne, nieznane uczonym w Piśmie przyjście Eliasza przed Chrystusem; nie poznawszy go, gdy przyszedł, uczynili z nim, co zechcieli jako współwinni jego uwięzienia i skazania na śmierć przez Heroda. Następnie mówi, że podobnie jak Eliasz i On sam będzie cierpiał za sprawą tych samych ludzi. Takie to pytania, niby dotyczące Eliasza, stawiali uczniowie, a Zbawiciel odpowiadał. A gdy usłyszeli, że Eliasz już przyszedł, zrozumieli, że te i następne słowa Zbawiciela odnoszą się do Jana Chrzciciela. Niech to posłuży za objaśnienie przedłożonego tekstu. Przeprowadźmy już też, w miarę możności, badanie ukrytych w nim treści.
Wydaje mi się, że w tym zdaniu: [Eliasz już przyszedł] nie mówi się o duszy Eliasza; mówię tak, aby nie popaść w obcy Kościołowi Bożemu pogląd o wędrówce dusz, którego nie przekazali ani Apostołowie, ani nie podało nigdzie Pismo; bo też sprzeciwia się on twierdzeniu że to, co widzialne, przemija (2 Kor 4, 18), że świat ten się skończy (Mat 13, 39), wypełnieniu się tych słów: Niebo i ziemia przeminą (Mt 24, 35) oraz: Przemija bowiem postać tego świata (1 Kor 7, 31), a także: Niebiosa poginą (Ps 101, 27) itd.
Jeśli bowiem według założenia ta sama dusza w układzie rzeczy, jaki istnieje między początkiem a końcem świata, może być dwa razy w ciele z racji przyczyny, dla której w nim jest, to dlaczego dusza, która z powodu grzechu dwa razy wchodzi do ciała, nie wchodzi do niego trzy razy i więcej razy, skoro w ten jedynie sposób, gdy przechodzi z ciała do ciała, ponosi karę za to życie i grzechy w nim popełnione? Jeśli się to w konsekwencji przyjmie, zapewne nie będzie takiego czasu, w którym by dusza nie przechodziła z ciała do ciała; przecie zawsze z powodu uprzednich grzechów będzie przybierać ciało i w ten sposób nie nastąpi koniec świata, kiedy to niebo i ziemia przeminą. Żeby zaś według tego założenia przyjąć, iż całkiem bezgrzeszna dusza nie wejdzie już do ciała przez jego narodziny, jak sądzisz, w przeciągu jakiego czasu znajdzie się jedna, całkowicie wolna od zmazy dusza, która nie potrzebuje przybrać ciała?
Wszakże i tak, jeśli z ograniczonej liczby dusz jakaś jedna ciągle będzie odpadać i nie będzie już wracać do ciała, ustaną kiedyś, jakby w ciągu niezmierzonych niejako czasów, narodziny, gdy świat ograniczy się do jednego lub dwóch lub niewielu więcej ludzi i gdy oni osiągną doskonałość nastąpi koniec świata, ponieważ zabraknie tych, co wracają do ciała. A to nie jest zgodne z Pismem; wie ono, że w czasie, gdy przyjdzie koniec świata, będzie wielu grzeszników. Wynika to ze zdania, jeśli się nad nim zastanowić: Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, kiedy przyjdzie? (Łukasza 18, 8) i z tego, co wyrażono u Mateusza tak: A jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem (Mateusza 24, 37) itd. Natomiast przewinienia owych grzeszników będą wtedy karane nie przez powrót do ciał, [lecz przez ogień).
Jeśli bowiem jeszcze się znajdą grzesznicy, to albo spotka ich potem inny rodzaj kary i zgodnie z tym albo będą dwa zasadnicze rodzaje kary: jeden przez powrót do ciała, drugi poza takim ciałem – i niech podadzą ich przyczyny i różnice, albo nie będą karani, jako że ci, których zastanie koniec, wyzbyli się w ogóle grzechów, albo – co lepsze – jeden jest sposób kary dla tych, co zgrzeszyli w ciele: ponieść ją poza nim i poza warunkami tego życia stosownie do wielkości popełnionych grzechów. Każdy zaś z tych sposobów w oczach tego, kto właściwie potrafi oceniać rzeczy, podważa pogląd o wędrówce dusz. Jeśli zaś Grecy, którzy wprowadzają pogląd o wędrówce dusz, jako jego konieczne następstwo utrzymują, że świat się nie skończy, to wypada im albo nie wierzyć Pismom, skoro im się przeciwstawiają, gdy one wykazują, że świat się skończy, albo wynajdywać słowa, jakimi mogliby wyjaśnić sprawę końca świata, a tego, choćby chcieli, uczynić nie będą w stanie. Tym, co odważyli się sądzić, iż świat się nie skończy, powiemy jeszcze i to: jeśli świat się nie skończy, lecz będzie istniał w nieskończoność, Bóg nie będzie tym, który wie wszystko, zanim się stanie ( Daniela 13,42).
Lecz może po części będzie wiedział albo o każdej rzeczy zanim się stanie, albo o niektórych, a po nich znowu o innych; niezmierzonych bowiem z natury rzeczy nie można ogarnąć wiedzą, która zwykle ogranicza wszystko, co poznaje. Z tego wynika również niemożliwość proroctw, dotyczących jakichkolwiek wszystkich spraw, ponieważ wszystkie sprawy są niezmierzone. Koniecznością, jak myślę, było zająć się zbadaniem problemu wędrówki dusz ze względu na przypuszczenie pewnych ludzi sądzących, że dusza, o której mowa, to jedna i ta sama dusza Eliasza i Jana, najpierw zwana Eliaszem, następnie Janem; a przecież nie bez woli Bożej został on nazwany Janem, jak wynika ze słów anioła, który ukazawszy się Zachariaszowi rzekł do niego: Nie bój się Zachariaszu; twoja prośba została wysłuchana: zona twoja Elżbieta urodzi ci syna, któremu nadasz imię Jan (Łukasza 1:13), a także z tego, iż Zachariasz odzyskał głos, gdy na tabliczce napisał iż syna trzeba nazwać Janem (Łukasza 1: 63).
Jeśliby natomiast ta dusza była Eliaszem, należało ją nazwać Eliaszem również wtedy, gdy się narodził po raz drugi, lub podać przyczynę zmiany imienia, tak jak to było gdy zostało zmienione imię Abram na Abraham, Sara na Sarrah, Jakub na Izrael, Szymon na Piotr. Wszakże i tak między jednym a drugim wypadkiem nie została zachowana pełna analogia; u wymienionych bowiem osób nastąpiły zmiany w jednym i tym samym życiu. Ktoś zapyta: Jeśli dusza Eliasza nie była najpierw w Tezbicie, a następnie w Janie, czym zatem jest to, co Zbawiciel w jednym i drugim n a z w a ł Eliaszem? Ja sądzę, że Gabriel w rozmowie z Zachariaszem podał, na czym polegała ta sama natura w Eliaszu i Janie; mówi bowiem: Wielu spośród synów Izraela nawróci do Pana, Boga ich; on sam pójdzie przed nim w duchu i mocy Eliasza (Łuk 1, 16).
Zauważ, nie powiedział: w duszy Eliasza, aby można było mówić o przejściu jej z ciała do ciała, lecz w duchu i mocy Eliasza (Łukasza 1:17). Różnicę zaś między duszą i duchem zna dobrze Pismo, jak wskazuje urywek: Sam Bóg pokoju niech was całkowicie uświęca, aby nie naruszony duch wasz, dusza i ciało bez zarzutu zachowały się na przyjście Pana naszego Jezusa Chrystusa (1 Tes 5:23) oraz ten, który znajduje się w Księdze Daniela według Septuaginty: Błogosławcie, duchy i dusze sprawiedliwych (Daniela 3, 86), dowodzi różnicy między duchem i duszą. Jan więc zostaje nazwany Eliaszem nie ze względu na duszę, lecz na ducha i moc, a one w niczym nie naruszają nauki kościelnej, jeśli najpierw były w Eliaszu, następnie w Janie, [jak stosownie mówi Apostoł]: A duchy proroków są poddane prorokom (1 Kor 14:32), a nie: Dusze proroków poddane są prorokom.
[Dla potwierdzenia tego, co powiedział anioł, przytoczmy jeszcze z Czwartej Księgi Królewskiej takie słowa: A gdy przeszli, rzekł Eliasz do Elizeusza: Żądaj czego chcesz, abym ci uczynił, pierwej nim będę wzięty od ciebie. I rzekł Elizeusz: Proszę, aby się stał we mnie podwójny duch twój. On odpowiedział: Trudnej rzeczy zażądałeś, wszakże, jeśli mię ujrzysz, gdy będę zabierany od ciebie, stanie ci się, o coś prosił; ale jeśli nie ujrzysz, nie stanie się. I ponieważ powiedział: jeśli mię ujrzysz, stanie ci się, jeśli nie, nie stanie się, Pismo chcąc zaznaczyć, że się tak stało, jak prosił Elizeusz, dodaje: I wstąpił Eliasz przez wicher do nieba. A Elizeusz widział i wołał: Ojcze mój, ojcze mój, woźnico Izraela i nie widział go więcej. Skoro zatem widział, dlatego duch – nie dusza – Eliasza spoczął na Elizeuszu. Gdy uderzył wody i rozstąpiły się tam i sam, i przeszedł Elizeusz, zobaczyli to synowie proroków, którzy byli w Jerychu i rzekli:] Spoczął duch Eliasza na Elizeuszu, [a wyszedłszy naprzeciwko niego, pokłonili mu się twarzą do ziemi]
Należy zapytać, czy duch Eliasza jest taki sam, jak duch Boży, który jest w Eliaszu, czy też są one od siebie różne, i czy duch Eliasza, który był w nim, nie był niezwykły w porównaniu z duchem każdego człowieka w nim przebywającym. Albowiem Apostoł jasno wskazał, iż duch Boży chociaż jest w nas, jest inny niż duch każdego człowieka, który jest w tym człowieku, mówiąc w jednym miejscu: Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi (Rz 8, 16), a w innym tak: Kto z ludzi zna to, co ludzkie, jeżeli nie duch, który jest w człowieku? Podobnie i tego, co Boskie, nie zna nikt, tylko Duch Boży (1 Kor 2, 11)
Jeśli zaś idzie o Eliasza, nie dziw się, że jak spośród wszystkich świętych, o których mówi Pismo, zdarzyła mu się rzecz niezwykła, gdy został wzięty przez wicher do nieba, tak i duch jego miał coś wyjątkowego, bo nie tylko spoczął na Elizeuszu lecz także zstąpił na Jana w czasie jego narodzin i Jan osobno napełniony został Duchem Świętym już w łonie matki (Łuk 1, 15) i osobno przyszedł przed Chrystusem w duchu i mocy Eliasza (Łuk 1, 17). Albowiem w tej samej osobie może być więcej duchów, nie tylko złych, ale i dobrych. Oto Dawid prosi, aby został utwierdzony duchem przedniejszym i aby duch prawy odnowiony był we wnętrznościach jego (Psalmów 50, 14. 12).
Jeśli Zbawiciel, aby użyczyć nam ducha mądrości i rozumu, ducha rady i mocy, ducha umiejętności i bogobojności, sam został napełniony duchem bojaźni Bożej (Izajasza 11, 2), to można myśleć, że więcej tych dobrych duchów znajduje się w jednym. Przytoczyliśmy to świadectwo ze względu na słowa, iż Jan przyszedł przed Chrystusem w duchu i mocy Eliasza (Łk 1, 17), aby zdanie: Eliasz już przyszedł odnieść do ducha Eliaszowego, który był w Janie; tak też zrozumieli trzej uczniowie, którzy razem z Jezusem weszli na górę, że mówił im o Janie Chrzcicielu. Na Elizeuszu więc spoczął jedynie duch Eliasza. Jan zaś przyszedł – przed Chrystusem – nie tylko w duchu, ale i w mocy Eliasza (Łk 1, 17), dlatego Elizeusza nie można byłoby nazwać Eliaszem, o Janie natomiast powiedziano że jest właśnie Eliaszem.
Jeśli zaś trzeba przytoczyć Pismo, na podstawie którego uczeni w Piśmie twierdzili, że najpierw musi przyjść Eliasz, posłuchaj, co mówi Malachiasz: Oto ja poślę wam Eliasza proroka itd. aż do słów: abym snadź nie przyszedł i nie skarał ziemi wytraceniem. Wydaje się, że słowa te wyrażają myśl, że poprzez pewne święte nauki i stany dusz Eliasz przygotuje na chwalebne przyjście Chrystusa tych, co staną się do tego odpowiedni; bo wobec przeogromnej chwały (2 Kor 3, 10) przyjścia tego nie znieśliby ludzie na ziemi, gdyby ich nie przygotował Eliasz. Również i tutaj według mnie Eliasz to nie dusza tego proroka, lecz duch i moc jego.[…]
Podstawowe linki związane z doktryną reinkarnacji:
Zjawiska metapsychiczne w świątyni Boga – reinkarnacja„,
Pamięć nadprzyrodzona – zaawansowane systemy Total Recall’u ?
Dodatkowo może państwa zainteresować artykuł, który jest powiązany z powyższym tematem, nosi on tytuł „Pamięć absolutna (globalna) Total recall – resety cache i RAM ?„, dodatkowo bardzo ważnym wkładem w dyskusji o reinkarnacji jest tekst „Któż jest tak mądry, aby to zrozumiał, i tak rozumny, aby to pojął ?”
Zródła:
Amnezja trwa i cały czas jest nam narzucana !
Tajemnica zmiennokształtnych ufo wyjaśniona ?
Dowody historyczne na globalny starożytny kataklizm
Piramidy z Giza, dowody na globalny kataklizm – Stephen Mehler prezentuje
Zagadkowe konstrukcje na Marsie. Starożytne Vimany to prawda ?
Poważna hinduska instytucja naukowa oraz nobliści zajmą się Vimanami
„oto Czuwający i Święty zstępował z nieba” – עיר
Wyobraźcie sobie zrównoważony rozwój ufonautyczny
Human Chimeras & Hybrids: Reality Of The Situation
„Zgodnie z Mahabharatą asurowie na skutek powtarzających się klęsk w walkach z dewami i pozbawieni władzy i nieba zaczęli inkarnować się w ludzi z królewskich rodów (a dziś byśmy mogli powiedzieć, że w „elity„). Jako wcieleni i źli z natury bogowie (w liczbie wielu tysięcy) zaczęli szerzyć na Ziemi śmierć i zniszczenie.” więcej w artykule „Starożytna niebieska materia„
BRAK MŁODYCH KOBIET W POLSCE
Brak Młodych Kobiet W Polsce1 godz. ·
Niestety to jedyny sposób poinformowania społeczeństwa o dokonywanym „holokauście” na Polakach. Na pewno nie dowiedzią się państwo tego w żydo-mediach. Jeżeli chcą państwo pomóc prosimy o poinformowanie o tym znajomych lub o przesłanie linku do tej strony:
https://www.facebook.com/pages/Brak-M%C5%82odych-Kobiet-W-Polsce/636136956518166
Z góry dziękuję
Kamil Bednarz
Mam ogromną prośbę. Z uwagi na brak napisów ( są angielskie, ale wygenerowane przez yt, mnóstwo błędów ) bardzo proszę autora strony o udostępnienie odwiedzającym portal argonauta.pl filmu pdt. „Tajemnice zbawienia w starozytnosci Steve Quayle i Tom Horn” z polskimi napisami. Oczywiście jeśli istnieje taka możliwość. Świetny przekaz ! 🙂
W drugiej części Tom Horn mówi, że na igrzyskach w Chinach 2008, jacyś zawodnicy byli „ludzmi” genetycznie modyfikowanymi, mówi się już o tym by sprawdzać zawodników czy są modyfikowani (rodzeni przez ludzkie matki, ale już ze zmienionym DNA – „chodowani” do tego by wygrywać zawody, robią to samo co istoty, o których opowiada doktor Jacobs w filmie „Demoniczne UFO”), było o tym w zachodniej prasie ! Na świecie istnieje już cała ukrywana społeczność „ludzi” GMO, dodatkowo podejrzewa się, że mogą chcieć tworzyć hybrydy z UFO, lub to robią… ! Natomiast Steve Quayle ma ogromne kontakty z wojskowymi i opowiada o tym, że cały projekt mapowania ludzkiego DNA jest prowadzony po to, by ustalić „ślady” nefilimów, by je odnalieść, dodaje że na Ziemi już są powtórnie istoty zwane w starożytności „nefilimami”, że cała rewolucja genetyczna jest wprowadzana w skryciu, że ludzkie DNA powtórnie zostanie zanieczyszczone, tajne działania NWO EU i USA przygotowują się na pojawienie się istot z UFO, generalnie NWO przygotowuje genetyczne technologie by mieszać ludzkie geny ze zwierzęcymi, chcą uzyskać nowe możliwości zwierząt w „ludzkich” ciałach (to już nie będą ludzie ale nowy tym istot: bastardy…, podejrzewa się również że żywność GMO zmienia naszą genetykę, lub chcą by dzięki niej coś się działo z naszymi genami, może uda się kiedyś przetłumaczyć te filmiki, na razie należy dokończyć inny ważny i niezwykle ciekawy projekt, by można było przejść do następnych… Pozdrawiamy i dziękujemy za miłe słowa.
a mi się wydaje,że biblijni bogowie należa do tej samej szajki, już wcześniej udało się im zniszczyć ludzką genetykę. strona jest ciekawa
pozdrawiam