Ponieważ Bóg informuje w Biblii, że Diabeł stara się zmienić „czas” („będzie zamierzał odmienić czas” Ks. Daniela 7:25), podobnie jego wyznawcy iluminaci, zabrać nam nasz życiowy czas, przez co nas zniszczyć, powinniśmy orientować się w „czasie absolutnym”, w „czaso-przestrzeni absolutnej” ! Dodatkowo, jak informowaliśmy, w przyszłości, na Ziemi nie będzie już „czasu„. Istniejąc, albo żyjąc w tej iluminacko satanistycznej cywilizacji hinduistycznych dwóch zachodzących na siebie trójkątów, musimy być świadomi możliwości odbierania ludziom ich czasu, odwracania czasu, dlatego należy być świadomym, wspomnianej „absolutnej czaso-przestrzeni”, medytować ją, o czym będziemy się starać tu pisać, tak by się obronić przed istotami potrafiącymi wyjmować ludzi z tego czasu, albo powodować u porwanych luki w czasie.
Filozofia przestrzeni i czasu jest gałęzią filozofii zajmującą się zagadnieniami dotyczącymi ontologii i epistemologii przestrzeni i czasu . Podczas gdy takie idee były centralne dla filozofii od jej początków, filozofia przestrzeni i czasu była zarówno inspiracją, jak i centralnym aspektem wczesnej filozofii analitycznej . Przedmiot koncentruje się na szeregu podstawowych kwestii, w tym na tym, czy czas i przestrzeń istnieją niezależnie od umysłu, czy istnieją niezależnie od siebie, co odpowiada za pozornie jednokierunkowy przepływ czasu, czy istnieją czasy inne niż obecna chwila, a także na pytaniach o naturę tożsamości (w szczególności naturę tożsamości w czasie).
Platon w Timaiosie utożsamił czas z okresem ruchu ciał niebieskich, a przestrzeń z tym, w czym rzeczy powstają. Arystoteles w księdze IV swojej Fizyki zdefiniował czas jako liczbę zmian w stosunku do tego, co było przedtem i potem, a miejsce obiektu jako najgłębszą, nieruchomą granicę tego, co go otacza.
W Księdze 11 Wyznań św. Augustyna rozmyśla nad naturą czasu, pytając: „Czym zatem jest czas? Jeśli nikt mnie nie pyta, wiem: jeśli chcę wyjaśnić to temu, kto pyta, nie wiem”. Następnie komentuje trudność myślenia o czasie, wskazując na niedokładność potocznej mowy: „Albowiem niewiele jest rzeczy, o których mówimy właściwie; o większości rzeczy mówimy niewłaściwie, mimo to rzeczy zamierzone są zrozumiane”. Ale Augustyn przedstawił pierwszy filozoficzny argument za realnością Stworzenia (przeciwko Arystotelesowi) w kontekście swojej dyskusji o czasie, mówiąc, że wiedza o czasie zależy od wiedzy o ruchu rzeczy, a zatem czas nie może istnieć tam, gdzie nie ma stworzeń, które mogłyby zmierzyć jego upływ (Wyznania Księga XI 30; Państwo Boże Księga XI rozdz. 6).
W przeciwieństwie do starożytnych filozofów greckich, którzy wierzyli, że wszechświat ma nieskończoną przeszłość bez początku, średniowieczni filozofowie i teologowie rozwinęli koncepcję wszechświata mającego skończoną przeszłość z początkiem, znaną obecnie jako finityzm czasowy . Chrześcijański filozof Jan Filoponus przedstawił wczesne argumenty, przyjęte przez późniejszych filozofów i teologów chrześcijańskich, w formie „argumentu z niemożliwości istnienia rzeczywistej nieskończoności”.
Na początku XI wieku muzułmański fizyk Ibn al-Haytham (Alhacen lub Alhazen) omawiał percepcję przestrzeni i jej epistemologiczne implikacje w swojej Księdze Optyki (1021). Odrzucił również definicję toposu Arystotelesa ( Fizyka IV) za pomocą demonstracji geometrycznych i zdefiniował miejsce jako matematyczne rozszerzenie przestrzenne.
Tradycyjne stanowisko realistyczne w ontologii głosi, że czas i przestrzeń istnieją niezależnie od ludzkiego umysłu. Idealiści natomiast zaprzeczają lub wątpią w istnienie obiektów niezależnych od umysłu. Niektórzy antyrealiści , których stanowisko ontologiczne głosi, że obiekty poza umysłem istnieją, mimo to wątpią w niezależne istnienie czasu i przestrzeni. Natomiast Słowo Boga przypomina nam: „Bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy, jak też powiedzieli niektórzy z waszych poetów: „Jesteśmy bowiem z Jego rodu” Dzieje Apostolskie 17:28
W 1781 roku Immanuel Kant opublikował Krytykę czystego rozumu , jedno z najbardziej wpływowych dzieł w historii filozofii przestrzeni i czasu. Opisuje czas jako pojęcie a priori , które wraz z innymi pojęciami a priori, takimi jak przestrzeń , pozwala nam zrozumieć doświadczenie zmysłowe. Kant uważa, że ani przestrzeń, ani czas nie są substancją, bytami samymi w sobie ani poznawanymi przez doświadczenie; (o czym będziemy za chwilkę Państwa głęboko informować!) uważa raczej, że oba są elementami systematycznych ram, których używamy do strukturyzacji naszego doświadczenia. Pomiary przestrzenne służą do ilościowego określenia, jak daleko od siebie znajdują się obiekty, a pomiary czasowe służą do ilościowego porównywania odstępu między zdarzeniami (lub czasu ich trwania). Chociaż przestrzeń i czas są uważane za transcendentalnie idealne w tym sensie — to znaczy zależne od umysłu — są również empirycznie realne — to znaczy, zgodnie z definicjami Kanta, a priori cechami doświadczenia, a zatem nie są po prostu „subiektywnymi”, zmiennymi lub przypadkowymi percepcjami w danej świadomości.
Wielka debata na temat definiowania pojęć przestrzeni i czasu jako obiektów rzeczywistych (absolutnych) lub jedynie uporządkowań na podstawie obiektów rzeczywistych (relacyjnych) rozpoczęła się między fizykami Izaakiem Newtonem (za pośrednictwem jego rzecznika, Samuela Clarke’a) i Gottfriedem Leibnizem w artykułach na temat korespondencji Leibniza–Clarke’a .
Argumentując przeciwko stanowisku absolutystycznemu, Leibniz oferuje szereg eksperymentów myślowych w celu wykazania, że istnieje sprzeczność w zakładaniu istnienia faktów, takich jak absolutne położenie i prędkość. (Prosimy sprawdzić tekst: „Wyjście z „prędkości” nadświetlnej – rzeczywistości duchowej ?„) Te argumenty w dużej mierze opierają się na dwóch zasadach centralnych dla jego filozofii: zasadzie dostatecznej racji i tożsamości nieodróżnialnych. Zasada dostatecznej racji głosi, że dla każdego faktu istnieje powód wystarczający do wyjaśnienia, co i dlaczego jest tak, a nie inaczej. Tożsamość nieodróżnialnych głosi, że jeśli nie ma sposobu na odróżnienie dwóch bytów, to są one jedną i tą samą rzeczą.
Przykład, którego używa Leibniz, dotyczy dwóch proponowanych wszechświatów położonych w przestrzeni absolutnej. Jedyną dostrzegalną różnicą między nimi jest to, że ten drugi jest umieszczony pięć stóp na lewo od pierwszego. Przykład jest możliwy tylko wtedy, gdy istnieje coś takiego jak przestrzeń absolutna. (Załóżmy, że jest to przestrzeń „duchowa„) Taka sytuacja nie jest jednak możliwa, według Leibniza, ponieważ gdyby tak było, położenie wszechświata w przestrzeni absolutnej nie miałoby wystarczającej racji, tak jak mogłoby być gdziekolwiek indziej. Dlatego też przeczy to zasadzie wystarczającej racji i mogłyby istnieć dwa odrębne wszechświaty, które byłyby pod każdym względem nieodróżnialne, przecząc tym samym tożsamości nieodróżnialnych.
W odpowiedzi Clarke’a (i Newtona) na argumenty Leibniza wyróżnia się argument wiadra: Woda w wiadrze, zawieszona na linie i wprawiona w ruch obrotowy, na początku będzie miała płaską powierzchnię. Gdy woda zacznie wirować w wiadrze, powierzchnia wody stanie się wklęsła. Jeśli wiadro zostanie zatrzymane, woda będzie nadal wirować, a podczas gdy wirowanie będzie kontynuowane, powierzchnia pozostanie wklęsła. Wklęsła powierzchnia najwyraźniej nie jest wynikiem interakcji wiadra i wody, ponieważ powierzchnia jest płaska, gdy wiadro zaczyna się obracać, staje się wklęsła, gdy woda zaczyna się obracać, i pozostaje wklęsła, gdy wiadro się zatrzymuje.
W tej odpowiedzi Clarke argumentuje za koniecznością istnienia przestrzeni absolutnej, aby wyjaśnić zjawiska takie jak obrót i przyspieszenie, których nie można wyjaśnić na podstawie czysto relacyjnego wyjaśnienia. Clarke twierdzi, że ponieważ krzywizna wody występuje zarówno w obracającym się wiadrze, jak i w nieruchomym wiadrze zawierającym wirującą wodę, można ją wyjaśnić jedynie stwierdzając, że woda obraca się w odniesieniu do obecności jakiejś trzeciej rzeczy — przestrzeni absolutnej.
Leibniz opisuje przestrzeń, która istnieje tylko jako relacja między obiektami i która nie istnieje poza istnieniem tych obiektów. Ruch istnieje tylko jako relacja między tymi obiektami. Przestrzeń Newtona dostarczyła absolutnego układu odniesienia, w którym obiekty mogą się poruszać. W systemie Newtona układ odniesienia istnieje niezależnie od obiektów w nim zawartych. Te obiekty można opisać jako poruszające się w stosunku do samej przestrzeni. Przez prawie dwa stulecia dowody wklęsłej powierzchni wody miały autorytet. Problematyką tą zajmują się ufolodzy oraz ufolodzy filozofowie, badający znikanie i pojawianie się („z nikąd”, z innych rzeczywistości) obiektów UFO, pojazdów dyskoidalnych, wirujących, inaczej Viman. (Prosimy sprawdzić „Filozofia kosmicznej matematyki stałej struktury subtelnej – III część Biblii subtelnego szyfru przepływu świadomości„)
Inną ważną postacią w tej debacie jest XIX-wieczny fizyk Ernst Mach. Chociaż nie zaprzeczył on istnieniu zjawisk takich jak te widoczne w argumencie wiadra, nadal zaprzeczał absolutystycznemu wnioskowi, oferując inną odpowiedź na temat tego, względem czego obraca się wiadro: gwiazd stałych .
Mach zasugerował, że eksperymenty myślowe takie jak argument wiadra są problematyczne. Gdybyśmy wyobrazili sobie wszechświat, który zawierałby tylko wiadro, według Newtona, wiadro to można by ustawić tak, aby obracało się względem przestrzeni absolutnej, a woda, którą zawiera, utworzyłaby charakterystyczną wklęsłą powierzchnię. Jednak w przypadku braku czegokolwiek innego we wszechświecie trudno byłoby potwierdzić, że wiadro rzeczywiście się obraca. Wydaje się równie możliwe, że powierzchnia wody w wiadrze pozostałaby płaska.
Mach argumentował, że w rzeczywistości eksperyment z wodą w pustym wszechświecie pozostałby płaski. Ale gdyby do tego wszechświata wprowadzono inny obiekt, być może odległą gwiazdę, byłoby teraz coś, względem czego można by zobaczyć obracające się wiadro. Woda wewnątrz wiadra mogłaby mieć niewielką krzywiznę. Aby uwzględnić krzywiznę, którą obserwujemy, wzrost liczby obiektów we wszechświecie zwiększa również krzywiznę wody. Mach argumentował, że pęd obiektu, czy to kątowy, czy liniowy, istnieje jako wynik sumy efektów innych obiektów we wszechświecie (zasada Macha).
Albert Einstein zaproponował, aby prawa fizyki opierały się na zasadzie względności . Zasada ta głosi, że reguły fizyki muszą być takie same dla wszystkich obserwatorów, niezależnie od układu odniesienia, który jest używany, a światło rozchodzi się z tą samą prędkością we wszystkich układach odniesienia. Teoria ta została uzasadniona równaniami Maxwella , które pokazują, że fale elektromagnetyczne rozchodzą się w próżni z prędkością światła . Jednak równania Maxwella nie dają żadnych wskazówek, do czego ta prędkość jest względna. Przed Einsteinem uważano, że prędkość ta jest względna do stałego ośrodka, zwanego eterem świetlnym . Natomiast teoria szczególnej teorii względności zakłada, że światło rozchodzi się z prędkością światła we wszystkich układach inercjalnych i bada implikacje tego postulatu.
Wszystkie próby zmierzenia jakiejkolwiek prędkości względem tego eteru zakończyły się niepowodzeniem, co można uznać za potwierdzenie postulatu Einsteina, że światło rozchodzi się z tą samą prędkością we wszystkich układach odniesienia. Szczególna teoria względności jest formalizacją zasady względności, która nie zawiera uprzywilejowanego inercjalnego układu odniesienia, takiego jak eter świetlny lub przestrzeń absolutna, z czego Einstein wywnioskował, że taki układ nie istnieje.
Einstein uogólnił teorię względności do układów odniesienia, które nie były bezwładnościowe. Osiągnął to poprzez sformułowanie zasady równoważności , która mówi, że siła odczuwana przez obserwatora w danym polu grawitacyjnym i siła odczuwana przez obserwatora w przyspieszającym układzie odniesienia są nierozróżnialne. Doprowadziło to do wniosku, że masa obiektu zakrzywia geometrię czasoprzestrzeni go otaczającej, jak opisano w równaniach pola Einsteina.
W fizyce klasycznej, inercjalny układ odniesienia to taki, w którym obiekt, który nie podlega żadnym siłom, nie przyspiesza. W ogólnej teorii względności, inercjalny układ odniesienia to taki, który podąża za geodezyjną czasoprzestrzeni. Obiekt, który porusza się wbrew geodezyjnej, doświadcza siły. Obiekt w swobodnym spadku nie doświadcza siły, ponieważ podąża za geodezyjną. Obiekt stojący na Ziemi doświadczy jednak siły, ponieważ jest utrzymywany wbrew geodezyjnej przez powierzchnię planety.
Einstein częściowo opowiada się za zasadą Macha , że odległe gwiazdy wyjaśniają bezwładność, ponieważ zapewniają pole grawitacyjne, w którym występują przyspieszenie i bezwładność. Jednak wbrew wyjaśnieniom Leibniza, ta wypaczona czasoprzestrzeń jest tak samo integralną częścią obiektu, jak jego inne cechy definiujące, takie jak objętość i masa. Jeśli ktoś utrzymuje, wbrew idealistycznym przekonaniom, że obiekty istnieją niezależnie od umysłu, wydaje się, że relatywistyka zobowiązuje go również do utrzymania idei, że przestrzeń i czasowość mają dokładnie ten sam typ niezależnego istnienia. Z tymi założeniami nie zgadzają się skrajni teoretycy czaso-przestrzeni, wymyślili więc coś takiego jak: „Definicję koordynacyjną”.
Stanowisko konwencjonalizmu głosi, że nie ma faktu w kwestii geometrii przestrzeni i czasu, ale że jest ona ustalana przez konwencję. Pierwszy zwolennik takiego poglądu, Henri Poincare, reagując na powstanie nowej geometrii nieeuklidesowej, argumentował, że to, która geometria jest stosowana do przestrzeni, jest ustalane przez konwencję, ponieważ różne geometrie będą równie dobrze opisywać zbiór obiektów, opierając się na rozważaniach z jego sferycznego świata .
Pogląd ten został rozwinięty i zaktualizowany, aby uwzględnić rozważania z fizyki relatywistycznej Hansa Reichenbacha. Konwencjonalizm Reichenbacha, odnoszący się do przestrzeni i czasu, koncentruje się wokół idei definicji koordynacyjnej . Definicja współrzędnościowa ma dwie główne cechy. Pierwsza dotyczy koordynowania jednostek długości z pewnymi obiektami fizycznymi. Jest to motywowane faktem, że nigdy nie możemy bezpośrednio pojąć długości. Zamiast tego musimy wybrać jakiś obiekt fizyczny, powiedzmy metr standardowy w Bureau International des Poids et Mesures (Międzynarodowym Biurze Miar i Wag) lub długość fali kadmu, aby stanowiły naszą jednostkę długości.
Druga cecha dotyczy obiektów oddzielonych. Chociaż możemy przypuszczalnie bezpośrednio sprawdzić równość długości dwóch prętów pomiarowych, gdy znajdują się one obok siebie, nie możemy dowiedzieć się tego samego dla dwóch prętów oddalonych od siebie. Nawet zakładając, że dwa pręty, kiedykolwiek zostaną do siebie zbliżone, są postrzegane jako równe długości, nie jesteśmy uprawnieni do stwierdzenia, że zawsze są równe długości. Ta niemożność podważa naszą zdolność do decydowania o równości długości dwóch odległych obiektów. Identyczność długości, wręcz przeciwnie, musi być ustalona przez definicję.
Takie użycie definicji współrzędnej jest w rzeczywistości, zgodnie z konwencjonalizmem Reichenbacha, w Ogólnej Teorii Względności, gdzie zakłada się, że światło, tj. nieodkryte, wyznacza równe odległości w równych czasach. Po tym ustawieniu definicji współrzędnej, jednakże, geometria czasoprzestrzeni jest ustalona. Podobnie jak w przypadku debaty na temat absolutyzmu i relacjonizmu, współczesna filozofia nadal nie może się zgodzić co do słuszności doktryny konwencjonalistycznej. Problem polega na tym, że definicje współrzędne wydają się zakładać pytanie.
Ponieważ są definiowane w konwencjonalnych, nieempirycznych terminach, trudno jest dostrzec, w jaki sposób mogą one rozwiązywać kwestie empiryczne. Wydawałoby się, że rezultatem stosowania definicji współrzędnych jest po prostu przesunięcie problemu geometrycznego opisu świata, na przykład, w potrzebę wyjaśnienia tajemniczych „izomorficznych koincydencji” między konwencjami podanymi przez definicje a strukturą świata fizycznego. Nawet w prostym przypadku zdefiniowania „geodezyjnej między dwoma punktami” jako empirycznej frazy „promień światła w próżni”, korespondencja między matematyczną a empiryczną pozostaje niewyjaśniona.
Opierając się na połączeniu spostrzeżeń z historycznych debat absolutyzmu i konwencjonalizmu, a także rozważając znaczenie technicznego aparatu Ogólnej Teorii Względności, szczegóły dotyczące struktury czasoprzestrzeni stanowiły znaczną część dyskusji w ramach filozofii przestrzeni i czasu, a także filozofii fizyki. Z tego co ustalono, wynika, że totalna względość wszystkiego od wszystkiego jest możliwa, a co za tym idzie, gdzieś może istnieć inny świat, z którego przybywają do naszego istoty duchowe. Zgodnie ze szczególną teorią względności każdy punkt we wszechświecie może mieć inny zestaw zdarzeń, które składają się na jego chwilę obecną. Zostało to wykorzystane w argumencie Rietdijka–Putnama, aby wykazać, że względność przewiduje wszechświat blokowy, w którym zdarzenia są ustalone w czterech wymiarach.
W filozofii argument Rietdijka –Putnama , nazwany na cześć C. Wima Rietdijka i Hilary’ego Putnama, opiera się na ustaleniach fizyki XX wieku – szczególnie w zakresie szczególnej teorii względności – w celu wsparcia stanowiska filozoficznego znanego jako czterowymiarowość . Jeśli szczególna teoria względności jest prawdziwa, to każdy obserwator będzie miał swoją własną płaszczyznę jednoczesności, która zawiera unikalny zestaw zdarzeń, który stanowi obecny moment obserwatora. Obserwatorzy poruszający się z różnymi względnymi prędkościami mają różne płaszczyzny jednoczesności, a zatem różne zestawy zdarzeń, które są obecne.
Każdy obserwator uważa, że jego zestaw obecnych zdarzeń jest trójwymiarowym wszechświatem, ale nawet najmniejszy ruch głowy lub przesunięcie w odległości między obserwatorami może spowodować, że trójwymiarowe wszechświaty będą miały różną treść. Jeśli każdy trójwymiarowy wszechświat istnieje, to istnienie wielu trójwymiarowych wszechświatów sugeruje, że wszechświat jest czterowymiarowy. Argument ten został nazwany na cześć dyskusji Rietdijka (1966) i Putnama (1967). Czasami jest nazywany argumentem Rietdijka–Putnama–Penrose’a.
Kolejnym zastosowaniem współczesnych metod matematycznych, w powiązaniu z ideą grup niezmienniczości i kowariancji, jest próba interpretacji historycznych poglądów na przestrzeń i czas za pomocą nowoczesnego języka matematycznego. W tych tłumaczeniach teoria przestrzeni i czasu jest postrzegana jako rozmaitość sparowana z przestrzeniami wektorowymi , im więcej przestrzeni wektorowych, tym więcej faktów na temat obiektów w tej teorii. Historyczny rozwój teorii czasoprzestrzeni jest ogólnie postrzegany jako rozpoczynający się od pozycji, w której wiele faktów na temat obiektów jest włączonych do tej teorii, a wraz z postępem historii coraz więcej struktury jest usuwane.
Na przykład przestrzeń i czas Arystotelesa mają zarówno położenie absolutne, jak i miejsca specjalne, takie jak środek kosmosu i obwód. Przestrzeń i czas Newtona mają położenie absolutne i są niezmienne względem Galileusza, ale nie mają położeń specjalnych. Wraz z ogólną teorią względności tradycyjna debata między absolutyzmem a relacjonizmem została przeniesiona na to, czy czasoprzestrzeń jest substancją, ponieważ ogólna teoria względności w dużej mierze wyklucza istnienie np. położeń absolutnych. Z tego powodu zobaczmy o co chodzi w tajemniczych i super ciekawych „położeniach absolutnych„. Absolutna przestrzeń i czas, to koncepcja w fizyce odnosząca się do właściwości Wszechświata. Według niej istnieje przestrzeń, która jest areną wszystkich zdarzeń oraz niezależny od niej absolutny czas. Dzięki temu zegary chodzą zawsze w takim samym tempie, niezależnie od tego, gdzie się znajdują i jaka jest ich prędkość, może to być wspomniana wyżej super „strefa” z Dziejów Apostolskich 17:28
Koncepcja absolutnej przestrzeni (w sensie układu preferowanego) może być zauważona w fizyce Arystotelesowskiej. Pewną koncepcję absolutnej przestrzeni można zaobserwować również w De revolutionibus orbium coelestium Mikołaja Kopernika, gdzie wykorzystuje on pojęcie nieruchomej sfery gwiazd. Pierwotnie wprowadzone przez Isaaca Newtona w Philosophiæ Naturalis Principia Mathematica pojęcia absolutnego czasu i przestrzeni stworzyły teoretyczny fundament pod mechanikę Newtona. Zdaniem Newtona, absolutna przestrzeń i czas są niezależnymi aspektami obiektywnej rzeczywistości.
Założeniem mechaniki newtonowskiej jest istnienie jednego czasu wspólnego dla wszystkich obserwatorów inercjalnych. Płynie on w takim samym tempie dla każdego, a wraz z absolutną przestrzenią jest sceną, na której zachodzą wszystkie zdarzenia („Bo w Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy”). Każde ciało musi być w spoczynku wobec tej absolutnej przestrzeni (istnieje spoczynek absolutny) lub poruszać się wobec niej z określoną prędkością (istnieje prędkość absolutna). Ze względu na istnienie jednego, uniwersalnego czasu, zdarzenia równoczesne w jednym układzie będą równoczesne w każdym innym. Z matematycznego punktu widzenia mechanika Newtona postuluje względną przestrzeń (zgodnie z klasyczną zasadą względności) i absolutny czas, co szczerze powiedziawszy, dla naszego duchowego samopoczucia jest zbawienną medytacją, jest także zgodne z Duchem Dziejów Apostolskich 17:28, jest duchowym lekastwem, czymś co powoduje błogostan i równowagę czaso-przestrzenną ! Zanim przejdziemy do naszego super Katolika Tomasza, zaprezentujemy dwóch znanych wcześniejszych filozofów, ci nakreślą jakieś pojęcie czasu:
„[Demiurg] postanowił utworzyć pewien obraz ruchów wiecznych i zajęty tworzeniem nieba utworzył wieczny obraz bytu wiecznego, nieruchomego, jedynego i sprawił, że postępuje on według praw matematycznych – nazywamy go Czasem. Dnie i noce, miesiące i lata nie istniały, zanim się zrodziło niebo: ich urodziny dokonały się w tym czasie, w którym niebo było budowane. Wszystkie one to części Czasu. Przeszłość i przyszłość są normami zrodzonymi z Czasu” [Platon, Timajos, 37d–38a, tłum. P. Siwek].
„Otóż czas spostrzegamy łącznie z ruchem; bo gdyby nawet była ciemność i nie doznawalibyśmy żadnych wrażeń zmysłowych za pośrednictwem ciała, to skoro tylko jakiś ruch w myśli naszej powstanie, natychmiast się nam wydaje, że równocześnie jakiś czas upłynął. I na odwrót, gdy nam się wydaje, iż pewien czas upłynął, wydaje nam się również, że jakiś ruch miał miejsce. A zatem czas jest albo ruchem, albo czymś należącym do ruchu. Ponieważ nie jest ruchem, musi być czymś należącym do ruchu” [Arystoteles, Fizyka, IV.11, 219a, tłum. K. Leśniak].
Dodatkowo prosimy zobaczyć co o czasie pisze święty paież: „Czymże więc jest czas? Jeśli nikt mnie o to nie pyta, wiem. Jeśli pytającemu usiłuję wytłumaczyć, nie wiem. Z przekonaniem jednak mówię, że wiem, iż gdyby nic nie przemijało, nie byłoby czasu przeszłego. Gdyby nic nie przychodziło nowego, nie byłoby czasu przyszłego. Gdyby niczego nie było, nie byłoby teraźniejszości. Owe dwie dziedziny czasu – przeszłość i przyszłość – w jakiż sposób istnieją, skoro przeszłości już nie ma, a przyszłości jeszcze nie ma? […] A czyż każda godzina nie składa się z mniejszych cząsteczek, jakże szybko umykających? […] Tylko taką chwilę (jeśli w ogóle można ją sobie wyobrazić), której już się nie da podzielić na jakiekolwiek, choćby najmniejsze, cząstki, można by słusznie nazwać czasem teraźniejszym. Taka zaś chwila tak szybko z przyszłości przelatuje do przeszłości, że nie sposób jej przypisać jakiegokolwiek trwania. Jeśli się jej nadaje rozciągłość, od razu chwila ta rozpada się na przeszłość i przyszłość. Będąc zaś teraźniejsza, nie ma żadnej rozciągłości. Gdzież więc jest ten czas, który moglibyśmy nazwać długim?” [Augustyn z Hippony, Wyznania, XII.14–15].
Oczywiście to nie wszystko, sprawy duchowej czaso-przestrzeni są niewyobrażalnie skomplikowane, jednak już tu, w tym momencie, można wytchnąć i uciec z piekła czasów wiecznego odradzania się w ciałach bionicznych, ufo potworaków, ku Bogu JAHWE. Aby „naświetlić” państwu zagadkę duchowej czaso-przestrzeni jeszcze bardziej, sięgnijmy do cudownego św. Tomasza z Akwinu, oto co pisze w tych tematach:
„A zatem intelekt może poznawać wielkość przestrzenną w dwojaki sposób: bądź jako podzielną w możności (w ten sposób będzie poznawał linię, odliczając część za częścią, i tak będzie poznawał ją w czasie), bądź jako niepodzieloną w akcie (w ten sposób poznaje ją jako coś jednego, złożonego z wielu części, i tak poznaje ją jednocześnie). Dlatego Arystoteles dodaje, że czas, podobnie jak długość, dzieli się lub nie w poznaniu. Nie można więc powiedzieć, że intelekt poznaje obie wielkości po połowie (to znaczy, że połowę długości poznaje w połowie czasu). Połowa bowiem nie istnieje, jeśli linia nie jest faktycznie podzielona, a jest ona tylko podzielną w możności.
Jeśli zaś intelekt poznaje oddzielnie każdą z połówek linii, wtedy w poznaniu dokonuje podziału linii w akcie, zarazem jednak dzieli czas, podobnie jak długość. Jeżeli natomiast poznaje linię jako coś jednego, złożonego z dwóch części, wówczas poznaje ją w czasie niepodzielonym, lecz według czegoś, co jest w obu częściach czasu, mianowicie w chwili obecnej. A jeśli rozważanie będzie trwało przez jakiś czas, czas nie ulegnie podziałowi tak, aby intelekt coś innego poznawał w jednej części czasu, a coś innego w drugiej, lecz w obu częściach to samo.
Różnica polega jednak na tym, że tam to, co niepodzielne, jest w podobny sposób w każdej wielkości ciągłej: i w długości, i w czasie. Tu natomiast element niepodzielny, czyli forma, nie jest w podobny sposób we wszystkich rzeczach, którym przysługuje forma: jedne bowiem składają, się z części jednorodnych, inne z niejednorodnych – a z tych na różne sposoby.
Dalej, gdy mówi: Natomiast punkt…, przechodzi do trzeciego sposobu orzekania niepodzielności: mówi się bowiem, że jest jedno, co jest całkowicie niepodzielne, jak punkt czy jedność Pokazuje teraz, w jaki sposób intelekt to poznaje. Mówi mianowicie, że punkt, który jest pewnym znakiem podziału między częściami linii, i wszystko, co jest granicą podziału między częściami wielkości ciągłych, jak na przykład poszczególny moment jest granicą podziału między częściami czasu itd., oraz wszystko to, co jest niepodzielne w akcie i w możności, jak punkt – wszystko to jawi się, to znaczy: ukazuje się intelektowi jako brak, to znaczy: przez brak ciągłości i. podzielności.” – koniec cytatu ze św. Tomasza, tylko rozgrzewka, bo oto jego kolejne, jeszcze mocniejsze rozważania w sprawie tajemnicy czasu…:
„Wszelka substancja prosta [bytowo] istnieje dzięki sobie samej, czyli dzięki swojej istocie. [Jest tak], gdyż sama [ta substancja] jest stworzona poza czasem, a w swojej substancjalności jest wyższa od substancji czasowych. A znakiem tego jest to, że nie jest zrodzona z czegoś [innego], ponieważ istnieje dzięki swojej istocie. Substancje zrodzone z czegoś [innego] są natomiast substancjami złożonymi, podlegającymi rodzeniu.
Zostało więc już wykazane, że wszelka substancja istniejąca dzięki swojej istocie istnieje wyłącznie poza czasem oraz że jest wyższa od czasu i rzeczy czasowych, przewyższając je. W tym miejscu przyjmuje się twierdzenie odwrotne do wcześniejszego, które jest następujące: Wszelka substancja prosta [bytowo] istnieje dzięki sobie samej, czyli dzięki swojej istocie. Należy jednak wiedzieć, że tego twierdzenia w komentarzu nie dowodzi się, lecz [w tekście] zostało umieszczone jakieś [inne] twierdzenie, i to jego właśnie się dowodzi, że mianowicie substancja istniejąca dzięki sobie samej jest stworzona poza czasem, a w swojej substancjalności jest wyższa od substancji Czasowych. Jest to też LI twierdzenie księgi Proklosa. które brzmi następująco: Wszystko, co samoistne, jest oddzielone od tych rzeczy, które pod względem swojej substancji są mierzone czasem.
W tym przypadku należy rozważyć, że to, iż mówi się ze względu na swoją substancję, może być odnoszone albo do samych substancji czasowych, których bytowanie substancjalne podlega zmianie*, dlatego właśnie mówi się, że względu na swoją substancję są mierzone czasem, albo też do substancji istniejących dzięki sobie samym, które ze względu na swoją substancję są wyższe od substanqi czasowych. Przyjmuje się zaś następujący dowód tego wprowadzonego właśnie twierdzenia. Zostało wykazane bowiem, że żadna substanqa istniejąca dzięki sobie samej nie podlega rodzeniu. Wszystkie substancje zatem, które są mierzone czasem, ze względu na swoją substanqę podlegają rodzeniu. A są mierzone czasem w aspekcie swojej substancji z tego powodu, że ich bytowanie substancjalne ulega zmianie przez rodzenie i ginięcie. Pozostaje więc przyjąć, że żadna substancja istniejąca dzięki sobie samej nie podlega czasowi, lecz jest wyższa od wszystkich substancji czasowych.
Na podstawie tak dowiedzionego twierdzenia możemy zatem wnioskować o tym, co je poprzedza. Jeśli bowiem dla substancji istniejącej dzięki sobie samej czymś właściwym jest to, że pod względem swojej substancji nie podlega ona czasowi, to przysługuje to każdej prostej [bytowo] substancji, ponieważ wszelka substancja pod- legająca rodzeniu i czasowi jest złożona z materii oraz formy [substancjalnej]. Pozostaje więc przyjąć, że każda prosta [bytowo] substancja istnieje dzięki sobie samej, co było [powiedziane] w pierwszym twierdzeniu.
Każda substancja stworzona w czasie albo zawsze znajduje się w czasie i czas z niej nie „odpływa”, gdyż jest właśnie stworzona równo z czasem, albo „odpływa”poza czas, a czas z kolei „ wypływa” z niej, ponieważ jest stworzona w pewnych [konkretnych] momentach czasu. Jest tak, ponieważ jeśli [rzeczy] stworzone następują po siebie nawzajem, a po substancji wyższej [bytowo] następuje tylko substancja do niej [bytowo] podobna, a nie do niej niepodobna, to istnieją substancje podobne do substancji wyższej [bytowo] oraz istnieją substancje stworzone, z których czas nie „wypływa”, [które istnieją] „przed” substancjami [materialnymi] i które upodabniają się do substancji wiecznych [wprost]. Są też substancje „pocięte” przez czas, stworzone w pewnych [konkretnych] momentach czasu. Nie jest więc możliwe, żeby substancje stworzone trwały w jakichś [konkretnych] momentach czasu razem z substancjami wiecznymi, ponieważ zupełnie się do nich nie upodabniają. Natomiast substancje wieczne w czasie to te, które właśnie trwają razem z substancjami wiecznymi [wprost] i zajmują miejsce pośrednie między substancjami trwałymi [bytowo] a substancjami „pociętymi” w czasie [przez jego momenty].
A nie jest możliwe, żeby substancje wieczne, które znajdują się „ponad” czasem, następowały po stworzonych w czasie substanqach czasowych, chyba że właśnie za pośrednictwem wiecznych substanqi czasowych [bytujących] w czasie. Bez wątpienia więc takie stworzone substancje są stworzone jako pośrednie tylko dlatego, że [one] same łączą się z substancjami [bytowo] wznioślejszymi w [bytowej] niezmienności, a z substancjami czasowymi, „pociętymi” w czasie [poprzez jego momenty], łączą się poprzez rodzenie. One same bowiem, chociaż są wieczne, są takie, że ich niezmienność dokonuje się przez rodzenie i ruch. Z kolei substancje wieczne [istniejące] wraz z czasem są podobne do substancji wiecznych [wprost], które znajdują się „ponad” czasem dzięki trwałości i nie upodabniają się do nich pod względem ruchu i rodzenia. Substancje zaś „pocięte” w czasie [przez jego momenty] nie upodabniają się do substancji wiecznych, które w jakichś ze sposobów znajdują się „ponad” czasem. Jeśli więc się do nich nie upodabniają, to wówczas nie mogą ich przyjmować ani też ich „dotykać” [bytowo].
Z konieczności zatem istnieją substancje, które [z jednej strony] „dotykają” [bytowo] substancji wiecznych znajdujących się „ponad” czasem, a [z drugiej strony] będą „dotykającymi” [bytowo] substancji „pociętych” w czasie,[przez jego momenty]. Toteż przez swój ruch będą łączyły substancje „pocięte” w czasie [przez jego momenty] z substancjami wiecznymi, które znajdują się „ponad” czasem, przez swoją trwałość natomiast będą łączyły substancje, które znajdują się „ponad” czasem, oraz substancje znajdujące się „poniżej” czasu, mianowicie podlegające powstawaniu i zniszczeniu. Będą też łączyły dobre substancje oraz substancje gorsze [bytowo], aby te drugie nie były pozbawione [kontaktu z] substancjami dobrymi oraz nie były pozbawione wszelkiej dobroci, jak tez wszystkiego, co im przynależy, tak że [gdyby tego zabrakło] nie byłoby ich trwałości oraz stałości.
Na tej podstawie zostało juz wykazane, że trwałość jest dwojakiego rodzaju: jedna jest wieczna, a inna czasowa, jakkolwiek jedna z tych dwóch trwałości polega nieruchomym istnieniu, druga natomiast podlega ruchowi. Jedna z nich ponadto łączy [wieczne z czasowym], ą wszystkie jej działania [występują] jednocześnie, tak że żadne z nich nie wyprzedza jakiegoś [innego], druga natomiast jest [jakby] „rozciągnięta” jako przebiegająca [poprzez cały czas] i niektóre jej działania wyprzedzają [inne]. [Oprócz tego] powszechność jednej z nich istnieje dzięki jej istocie, powszechność zaś drugiej istnieje dzięki jej [wszystkim] częściom, z których każda jest oddzielona od podobnej sobie na sposób czegoś pierwszego i ostatniego.
Zostało więc już wykazane, że między substancjami niektóre są takie, ze są wieczne i znajdują się „ponad” czasem, oraz takie wśród nich, które są wieczne i [zarazem] równe czasowi, a czas z nich nie „wypływa”, jak też takie, które są „pocięte” ze względu na czas i czas z nich „wypływa”, zarówno z wyższej, jak i niższej spośród nich. Istnieją zaś wreszcie i takie substancje, które podlegają powstawaniu i zniszczeniu.
Po tym, jak [autor] przeszedł do [zagadnienia] różnorodności rzeczy, która realizuje się ze względu na powstawanie i niszczenie oraz prostotę [bytową] i złożenie, w tym miejscu, w trzeciej kolejności, przechodzi do rozmaitości, która istnieje z uwagi na coś czasowego i wiecznego. W tej sprawie czyni dwie rzeczy. Po pierwsze, wykazuje, w jaki sposób niektóre [rzeczy] dwojako są wieczne i czasowe, po drugie zaś, wykazuje, w jaki sposób [coś] jest jednocześnie wieczne oraz czasowe, tam gdzie stwierdza: Między rzeczą, której substancja itd. Albo [inaczej mówiąc], po pierwsze, przyjmuje porządek rzeczy czasowych wobec siebie nawzajem, po drugie zaś, porządek rzeczy wiecznych wobec siebie nawzajem, tam gdzie mówi: Między rzeczą, której substancja itd. Co do pierwszego przyjmuje następujące twierdzenie: Każda substancja stworzona w czasie albo zawsze znajduje się w czasie i czas z niej nie „odpływa”, gdyż jest właśnie stworzona równo z czasem, albo „odpływa” poza czas, a czas z kolei „wypływa” z niej, ponieważ jest stworzona w pewnych [konkretnych] momentach czasu.” – koniec cytatu ze św. Tomasza.
Jak Państwo czytają, sprawa czaso-przestrzeni nie jest prosta, a tym bardziej jeśli przyjmujemy za pewnik, istnienie różnych inteligentnych istot czasowych, zwanych substancjami. W tym całym zagadnieniu dochodzi jeszcze ustalenie czasu, kiedy na Ziemi, zgodnie z przepowiednią zawartą w Ks. Jeremiasza 1:14 nastąpi zagłada ludzkości: „I rzekł do mnie Pan: «Od północy rozszaleje się zagłada na wszystkich mieszkańców ziemi.„.
Pamiętajmy, że jest to zgodne z proroctwem Apokalipsy św. Jana, które potwierdza Słowa z Ks. Jeremiasza 1:14, chodzi o zdarzenia apokaliptyczne, po których nie będzie już „morza” – „I ujrzałem niebo nowe i ziemię nową, bo pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły, i morza już nie ma.” Apokalipsa św. Jana 21:1 – to zniknięcie „morza” jest potwierdzone właśnie w Ks. Jeremiasza 1:14, to jest ten sam czas, cała Ziemia stanie się miejscem wydarzenia o niespotykanych rozmiarach ! Potwierdzają to wybitni rabini wyznania Mojżeszowego, o czym wspominaliśmy w tajemnicy tego samego „osiołka”, istniejącego w całym Piśmie, na którym siedział Zbawiciel. Dziwią nas anomalne zachowania sekty wyznawcó tzw. „emisji CO2”, czyli mitycznego „śladu węglowego”, bo „morza” nie będzie wiec po co się denerwować o jakieś drobnostki typu „ślad węglowy” !
Oczywiście gdyby być tak nierozsądnym i rozumieć Biblię dosłownie-historycznie i cieleśnie, czyli zgodnie z literą, która zabija, a nie duchowo, można by przyjmować trójkąt w dół, jaki widzimy w filmie Oblivion, odsysający wodę z oceanów i mórz (grafika poniżej, gdzie bohater jest na północy… śniegi i teren północny). Jak widzicie, z północnego portalu czaso-przestrzeni nadejdzie inteligencja, która spowoduję zagładę całej ludzkości ! Na szczęście, ci którzy wiedzą coś o duchowej czaso-przestrzeni absolutnej Boga JAHWE, Ducha Świętego i Syna Jezusa Logosu, zostana uratowani, nie będą skazani na wieczne uwięzienie w ciałach bionicznych potworaków.
Dodatkowo załączamy grafikę powyżej z wersji hebrajskiej wersetu Jeremiasza 1:14, gdzie widzą Państwo dokładny przekład tej przepowiedni, brzmi on: „I rzekł do mnie Pan: «Od północy otworzy się-wyjdzie-wyleje się-napadnie zło/diabeł na wszystkich mieszkańców ziemi.„, co by było zgodne także z proroctwem mówiącym o Gogu i Magogu atakującym wyznawców Chrystusa, czyli prawdziwy Izrael. W wersji hebrajskiej mamy wyraz „patach” który znaczy głównie, w większości tłumaczeń: „otworzy się” (grafika poniżej), a to by znaczyło otwarcie portalu. To także pasuje do wypowiedzi wielu świętych wojowników Chrystusa, jak choćby Faustyny Kowalskiej:
„Kiedy dusza moja pod jego kierownictwem zaczęła zażywać głębokiego skupienia i pokoju, często słyszałam w duszy te słowa: umacniaj się do walki parokrotnie nieraz powtórzone.” (Dzienniczek św. Faustyny 145a)
„…Trudności jej nie przerażają, są dla niej jakby chlebem powszednim – wcale jej nie przerażają, ani zastraszają, jak rycerza, który jest ustawicznie w boju, nie przeraża go huk armat. Daleka od przerażania się, ale nadsłuchuje, z której strony nieprzyjaciel atakuje, by odnieść zwycięstwo. Nic na ślepo nie robi, ale bada, zastanawia się głęboko, a nie licząc na siebie, modli się gorąco i zasięga rady rycerzy doświadczonych i mądrych, a tak postępując, prawie zawsze zwycięża.” (Dzienniczek św. Faustyny 145c)
„Bywają zaatakowania, gdzie dusza nie ma czasu ani na zastanowienie, ani zasięgnięcie rady, ani na nic, wtenczas trzeba walczyć na śmierć i życie, czasami jest dobrze uciec się do Rany Serca Jezusowego, nie odpowiadając ani jednego słowa – tym samym nieprzyjaciel już jest zwyciężony.” (Dz 145d)
„W czasie spokoju dusza tak samo robi wysiłki jak i w czasie walki. Musi się ćwiczyć i to bardzo, bo inaczej nie ma mowy o zwycięstwie. Czas pokoju uważam za czas przygotowania do zwycięstwa. Musi ustawicznie czuwać – czujność, jeszcze raz czujność. Dusza, która się zastanawia, otrzymuje wiele światła. Dusza rozproszona, sama siebie naraża na upadki i niech się nie dziwi, że upada. O Duchu Boży, kierowniku duszy, mądry jest ten, kogo Ty wyćwiczysz. Ale, aby mógł Duch Boży działać w duszy – trzeba ciszy i skupienia.” (Dz 145e)
„Modlitwa. Dusza zbroi się przez modlitwę do walki wszelakiej. W jakimkolwiek dusza jest stanie powinna się modlić. – Musi się modlić dusza czysta i piękna, bo inaczej utraciłaby swa piękność; modlić się musi dusza dążąca do tej czystości, bo inaczej nie doszłaby do niej; modlić się musi dusza dopiero co nawrócona, bo inaczej upadłaby z powrotem; modlić się musi dusza grzeszna, pogrążona w grzechach, aby mogła powstać. I nie ma duszy, która by nie była obowiązana do modlitwy, bo wszelka łaska spływa przez modlitwę.” (Dz 146)
Święta Faustyna wspomina o nadsłuchiwaniu, z której strony nieprzyjaciel atakuje ! „Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich” List do Efez. 6:12 Zaproponowane powyższe kilka zdań z dzienniczka św. Faustyny ukazują „trochę inny obraz” dusz zakonnych od tego jaki jest oficjalnie prezentowany. Miłosierdzie owszem, ale i walka z bliżej nieokreślonymi istotami: „Kiedy się skończyło kazanie, nie czekałam na zakończenie nabożeństwa, bo mi się śpieszyło do domu. Kiedy uszłam parę kroków, zastąpiło mi drogę całe mnóstwo szatanów, którzy mi grozili strasznymi mękami. – I dały się słyszeć głosy: Odebrała nam wszystko, cośmy przez tyle lat pracowali. – Kiedy się ich zapytałam: Skąd was takie mnóstwo? – Odpowiedziały mi te złośliwe postacie: Z serc ludzkich, nie męcz nas.” – Cytat z „Dzienniczka” nr 418
To również pasuje do wielkiej duchowej ogólno planetarnej i kosmicznej bitwy pod Górą Megiddon – Har Mageddon – Abaddon, o której pisaliśmy w „Tajemnica apokaliptycznej bitwy w miejscu góry „Me-giddon”, zgromadzeniu istot innowymiarowych oraz duchowych Borg (asymilantów)„. Wspomniani „Borg-asymilanci” istnieją w wielu miejscach globu, z czasem będzie ich coraz więcej i razem z „morzem” zaatakują zwartymi hufcami oddziały Chrześcijan. W listopadzie roku Pańskiego 2023 opublikowaliśmy tekst „Tajemnicze istoty, rasy i ludy z innych wymiarów – pastor Hoggard i św. Fastyna mają rację (klucze hermeneutyczne)„, można by do niego dodać kilka rzeczy, które mają związek z bramą innowymiarową PÓŁNOCNĄ. To z niej, z półnmocy wieją wiatry, które oziębiają wiarę w Chrystusa Pana. Podobnie Borg asymilanci mają szarą skórę, bo oni nie żyją, są w połowie martwi, albo całkowiecie, pamiętajmy co o nich powiedział nasz Wybawiciel. W Ewangelii Mateusza 8,19–22 czytamy o „poruszających się wszędzie, dookoła nas Chrześcijan – ciałach umarłych„, jakichś istotach całkiem nieświadomych, jakby trupach – „…a umarli niech grzebią swoich umarłych” Ew. Mateusza 8,19–22
Ludzkość nie zdaje sobie sprawy gdzie istnieje, gdzie przebywa, co to za planeta, w czym uczestniczymy, co to za kosmos, dlaczego walczą z Chrześcijaninami, współpracują z Diabłem. Zobaczcie jak wielu wścieka się na wyznawców Jezusa, są nieświadomi zaciągnięcia się do armii Antychrysta, do wojsk Goga i Magoga. Mało kto w tej cywilizacji Borga asymilantów rozumie gdzie się udaje po wyłączeniu „funkcji ciał Borg morza„, część może zostać przeniesiona do UFO ciał bionicznych, inni trafią do piekła-czyścca, a Chrześcijanie odziedziczą super ciała anielskie, by żyć miłością i w miłości Chrystusa, medytując biliardy lat Boski Logos, czego życzymy wszystkim naszym Czytelnikom.
Linki:
Pierwszym musi być: Odwracanie czasu, tunele czasoprzestrzenne i święta geometria „X” w połączeniu z „kwadratem przestrzeni” (wynik=medytacja cybernetyczno duchowa Logosu)
Tajemnice starożytnej logiki i filozofii „bara” – (asymilacja do cywilizacji Ducha Świętego)
Wstęp do Esencjalizmu biblijnego
Medytacja starożytnego przekazu pochodzącego od Ducha – kontakt z Omega Inteligencją boskiej Rośliny
Prawdziwy Władca Pierścieni, część III – pojemniki „rządców świata” mordoru
Wyznawcy „UFO Mechów”, i ci, którym rozszerzono inteligencję o Ducha Świętego (per analogiam)
W sprawie reinkarnacji i faktycznego wiecznego życia w ciele anielskim tutaj: „Religia Jahwistyczna trydencka, czyli nauka Ojców Kościoła i świętego Tomasza (Tajemnice Atlantydy oraz Roberta Kilwardby – jedno wieczne życie po-reinkarnacyjne?)”
Link o ciałach bionicznych, ale i o przenoszeniu ludzkich dusz w jakieś tajemnicze miejsca polecamy tekst pt.: „Nagrano bioniczne ciało UFO istoty, która wykonywała tajemnicze czynności „murarskie” ! (Kosmiczny pracownik uprawy działa i pracuje ?!)”