Święty Jan Paweł II udowadnia i przekazuje tajemnice Niewiasty z Apokalipsy (razem z GUERYKIEM Z IGNY odszyfrowują święty Kod)

Mistyka chrześcijan to rzecz wspaniała, trzeba się jej uczyć za sprawą (pomocy) Ducha Świętego, wiele z tych nauk posiada Kościół Katolicki – a może wszystkie je posiada „Niewiasta” z Apokalipsy Jana, typologiczny odpowiednik Ewy z Ks. Rodzaju? Biblia przedstawia tajemniczą Ewę jako stworzoną z żebra Adama w niezwykłych okolicznościach. Bóg wie, że: „nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam” (Rdz. 2,18), uczynił mu więc odpowiednią pomoc (ale w czym ma mu „pomagać”?). Wówczas za sprawą Jahwe człowiek pogrąża się w głębokim śnie (hebr. tardemah), niektórzy z komentatorów, możliwe że masoni, wierzą: pozbawionym świadomości i marzeń sennych. Nie jest to sen – halom – widzenie senne, jak niektórzy 'znawcy’ o tym stanie sądzą.

Stworzenie Ewy odbywało się wyłącznie za sprawą Boga, bez świadomości człowieka. Adam zapadł więc w ów Bosko-twórczy sen, aby zbudzić się z niego „mężczyzną” i „kobietą”. Niektórzy twierdzą, że analogia snu może tu wskazywać na pewnego rodzaju powrót do niebytu – jest to stare unicestwienie świadomości Adama, albo starej świadomości Adama, po to, aby z inicjatywy twórczej Boga, człowiek samotny mógł się wyłonić człowiekiem jedności dwojga-mężczyzną i niewiastą. Jeśli przyjmujemy wykładnię, że „Adam” to jeden człowiek, a nie cała cywilizacja.

Stworzenie kobiety z żebra wskazuje na jednorodność całej istoty, struktury duchowo-cielesnej, jak nauczają święci Ojcowie Kościoła, dowodzą tego badania mistycznego Kościoła, doktorów Kościoła i wszelkich znawców duchowości chrześcijańskiej opartej na Filozofii św. Tomasza. Na końcu czasów, kiedy okazuje się – objawia się, za sprawą Ducha Świętego, sporej części chrześcijan – Apokalipsa Jana, a z nią nieznane dla większości motywy, mamy szansę na „ZRODZENIE SIĘ – NARODZENIE SIĘ” nowymi ludzmi, jak przekazuje NT ! (Efezjan 4,17-24)

Rodzimy się, a dokładniej rodzi nas i „Chrystusa w nas” tajemnicza postać z Apokalipsy Jana 12:2 „jest w ciąży i w bólach porodowych oraz w męce rodzenia krzyczy.” Proszę sobie przypomnieć jak często Ks. Natanek krzyczy na nowo zrodzonych…, nie chodzi o jego krzyk natury fizycznej, nie mamy na myśli głosu-dzwięku, bo ten też słychać.

Jeśli się narodzicie-urodzicie z „Niewiasty obleczonej w Słońce” („Bo Pan Bóg jest słońcem i tarczą” (Ps 84, 12), na przykład z „wody”, to musicie uważać, zeby was nie pożarł Smok ! „Smok stanął przed Kobietą, która miała urodzić, aby — gdy urodzi — pożreć jej dziecko.” Ap 12:4 Smok potrafi wystrzelić „wodny pocisk”, a ten jest z innej „wody”…, lepiej nie oberwać tym „pociskiem„, dlatego zapewne „ziemia” przyjdzie nam z pomocą !, ale przejdzmy do wykładu jaki w tej tajemniczej sprawie przekazał św. Jan Paweł II (razem z GUERYKIEM Z IGNY), oto jego nauka:

„Tą, która przyjęła „Życie” w imieniu wszystkich i ku pożytkowi wszystkich, była Maryja, Dziewica-Matka. Jest Ona zatem bardzo ściśle i osobiście związana z Ewangelią życia. Przyzwolenie Maryi, wyrażone w momencie Zwiastowania i Jej macierzyństwo, znajdują się u samego źródła tajemnicy życia, które Chrystus przyniósł ludziom (por. J 10, 10). Poprzez Jej zgodę na przyjęcie Słowa, które stało się ciałem i opiekę nad Jego życiem, życie człowieka zostało uwolnione od wyroku ostatecznej i wiecznej śmierci. Dlatego Maryja „jest Matką wszystkich, którzy odradzają się do życia, tak jak Kościół, którego Ona jest wzorem. Jest Matką tego życia, z którego wszyscy żyją. Rodząc życie, niejako odrodziła tych, którzy tym życiem mieli żyć” (pisał Guerric z Igny, bł. ok. 1070-1157. Pisarz łaciński. Uczeń św. Bernarda z Clairvaux; był opatem klasztoru cysterskiego w Igny pod Paryżem.).

Kontemplując macierzyństwo Maryi, Kościół odkrywa sens własnego macierzyństwa i sposób, w jaki ma je wyrażać. Zarazem macierzyńskie doświadczenie Kościoła odsłania najgłębszą perspektywę, w której można zrozumieć doświadczenie Maryi jako niezrównanego wzoru przyjścia życia i opieki nad nim. Wzajemna więź między tajemnicą Kościoła a Maryją ujawnia się wyraziście w „wielkim znaku‖ opisanym w Apokalipsie: „Wielki znak się ukazał na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod jej stopami, a na głowie wieniec z gwiazd dwunastu‖ (12, 1). W tym znaku Kościół dostrzega obraz własnej tajemnicy: choć jest zanurzony w historii, ma świadomość, że ją przekracza, jako że stanowi na ziemi „zalążek oraz zaczątek” Królestwa Bożego.

Pełne i wzorcowe wypełnienie tej tajemnicy Kościół odnajduje w Maryi. To Ona jest ową niewiastą pełną chwały, w której zamysł Boży mógł się wypełnić w sposób najdoskonalszy. „Niewiasta obleczona w słońce” — czytamy w Księdze Apokalipsy — „była brzemienna” (por. 12, 2). Kościół jest w pełni świadom, że nosi w sobie Zbawiciela świata, Chrystusa Pana, i że jest powołany, aby dawać Go światu, odradzając ludzi do życia Bożego. Nie może jednak zapominać, że ta jego misja stała się możliwa dzięki macierzyństwu Maryi, która poczęła i wydała na świat Tego, który jest „Bogiem z Boga”; „Bogiem prawdziwym z Boga prawdziwego”. Maryja jest prawdziwie Matką Boga, Theotokos, której macierzyństwo nadaje najwyższą godność powołaniu do macierzyństwa, wpisanemu przez Boga w życie każdej kobiety. Tym samym Maryja staje się wzorem dla Kościoła, powołanego, aby być „nową Ewą„, matką wierzących, matką „żyjących” (por. Rdz 3, 20).

To duchowe macierzyństwo Kościoła nie urzeczywistnia się inaczej — i także tego Kościół jest świadom — jak tylko pośród „bólu i męki rodzenia” (Ap 12, 2), to znaczy w nieustannym zmaganiu z mocami zła, które nadal przenikają świat i oddziałują na ludzkie serca, stawiając opór Chrystusowi: „W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemnościach świeci i ciemność jej nie ogarnęła” (J 1, 4-5).

Podobnie jak Kościół, także Maryja musiała przeżywać swoje macierzyństwo pod znakiem cierpienia: „Oto Ten przeznaczony jest (…) na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu” (Łk 2, 34-35). Te słowa, które na samym początku ziemskiej egzystencji Zbawiciela Symeon kieruje do Maryi, stanowią zwięzłą zapowiedź odrzucenia Jezusa, a wraz z Nim także Maryi, które sięgnie szczytu na Kalwarii. Stojąc „obok krzyża Jezusowego‖ (J 19, 25) Maryja uczestniczy w darze, jaki Jej Syn składa z samego siebie: ofiarowuje nam Jezusa, daje Go, rodzi Go ostatecznie dla nas. Jej „tak”, wypowiedziane w dniu Zwiastowania, dojrzewa w pełni w dniu Krzyża, gdy dla Maryi nadchodzi czas, kiedy ma przyjąć i zrodzić jako syna każdego człowieka, który stał się uczniem, przelewając na niego odkupieńczą miłość Syna: „Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: «Niewiasto, oto syn Twój» (J 19, 26).

W Księdze Apokalipsy obok „wielkiego znaku” niewiasty (por. 12, 1), pojawia się „inny znak” (…) na niebie: „wielki Smok barwy ognia” (12, 3), symbolizujący Szatana, uosobioną potęgę zła, a zarazem wszystkie moce zła, które działają w historii i przeciwstawiają się misji Kościoła. Maryja i tu oświeca Wspólnotę Wierzących: wrogość potęgi zła objawia się bowiem jako uporczywy sprzeciw, który zanim dotknie uczniów Chrystusa, zwraca się przeciw Jego Matce. Aby uchronić życie Syna przed tymi, którzy się Go boją, gdyż widzą w Nim niebezpieczeństwo i zagrożenie dla siebie, Maryja musi uciekać z Józefem i Dziecięciem do Egiptu (por. Mt 2, 13-15). W ten sposób Maryja pomaga Kościołowi uświadomić sobie, że życie znajduje się zawsze w centrum wielkiego zmagania między dobrem a złem, między światłem a ciemnością.

„Nowo narodzone dziecię” (por. Ap 12, 4), które Smok chce pożreć, jest figurą Chrystusa zrodzonego przez Maryję, „gdy nadeszła pełnia czasu” (por. Ga 4, 4), którego Kościół musi nieustannie nieść ludziom w różnych epokach dziejów. Ale w pewien sposób jest także figurą każdego człowieka, każdego dziecka, zwłaszcza zaś każdej istoty słabej i zagrożonej, ponieważ — jak przypomina nam Sobór Watykański II — „Syn Boży przez wcielenie swoje zjednoczył się jakoś z każdym człowiekiem”. Właśnie w „ciele” każdego człowieka Chrystus nieustannie objawia się i ustanawia komunię z nami, tak że odrzucenie życia człowieka, dokonywane w różnych formach, jest w istocie odrzuceniem Chrystusa. Taka jest właśnie ta fascynująca, a zarazem wymagająca prawda, którą objawia nam Chrystus i którą Jego Kościół niestrudzenie głosi: „Kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje” (Mt 18, 5). „Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, co uczyniliście jednym z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili” (Mt 25, 40).

Zwiastowanie przyniesione Maryi przez anioła rozpoczyna się i kończy słowami budzącymi otuchę: „Nie bój się, Maryjo” i „dla Boga (…) nie ma nic niemożliwego” (Łk 1, 30. 37). Istotnie, dziewicza Matka w całym swoim życiu zachowuje pewność, że Bóg jest blisko Niej i wspomaga Ją swą troskliwą dobrocią. To samo można powiedzieć o Kościele, który znajduje „schronienie” (por. Ap 12, 6) na pustyni — w miejscu, gdzie Bóg poddaje swój lud próbie, ale także objawia nam swą miłość (por. Oz 2, 16). Maryja jest żywym słowem pocieszenia dla Kościoła zmagającego się ze śmiercią. Ukazując nam Syna, zapewnia nas, że w Nim moce śmierci już zostały pokonane: „Śmierć zwarła się z życiem i w boju, o dziwy, choć poległ Wódz życia, króluje dziś żywy”.

Baranek złożony w ofierze żyje ze znamionami męki w blasku zmartwychwstania. Tylko On jeden panuje nad wszystkimi wydarzeniami historii: łamie jej „pieczęcie” (por. Ap 5, 1-10) i utwierdza — w czasie i poza czasem — władzę życia nad śmiercią. W „nowym Jeruzalem”, to znaczy w nowym świecie, ku któremu zmierzają dzieje ludzkości, „śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku ni trudu już [odtąd] nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły” (Ap 21, 4). Podążając z ufnością do „nowego nieba i nowej ziemi” (por. Ap 21, 1) jako lud pielgrzymujący, lud życia i dla życia, kierujemy ufne spojrzenie ku Tej, która jest dla nas znakiem „pewnej nadziei i pociechy” – koniec cytatu św. Jana Pawła II

Zdanie błogosławionego Guerrica z Igny (ok. 1070-1157) jest niezwykle ważne, zwłaszcza jeśli chcecie zrozumieć tajemnicę „Niewiasty” z Apokalipsy św. Jana ! Powtórzmy jeszcze raz: „jest Matką wszystkich, którzy odradzają się do życia, tak jak Kościół, którego Ona jest wzorem. Jest Matką tego życia, z którego wszyscy żyją. Rodząc życie, niejako odrodziła tych, którzy tym życiem mieli żyć„. Po pierwsze mamy tu „Kościół, którego Ona jest wzorem„, po drugie mamy: „Matką wszystkich, którzy odradzają się do życia”, czyli jest drugą Ewą!!! No i „rodzi życie„, jak jest przekazane w Ks. Rodzaju ! Kościół, mający w sobie Chrystusa, daje życie tym, którzy się rodzą, do nowego, w nowego „człowieka” – prawda ? I oto wreszcie pada jej imię – Ewa, tj. ‘matka wszystkich żyjących’, porównajcie z Ks. Rodzaju: Mężczyzna dał swej żonie imię Ewa, bo ona stała się matką wszystkich żyjących. Rdz 3, 20.

Linki:

Rabini znają szyfrogram liczbowy, i w dużym stopniu semantyczny – ale to chrześcijanie mają Nowy Testament, czyli klucze kodu (potworów) !

Megalityczna Dziewica „Prawdziwych Żydów”, obleczona w mistyczne światło – czyli opowieść o prawdziwej kosmicznej pustyni

Megalityczny Kościół, czyli „Niewiasta zrodzi” super mistycznych chrześcijan, uciekną na specjalne miejsce „pustyni (Arrakis)” !

Dwa skarbce, a kluczem jest najbardziej starożytna Inteligencja, posiadająca „przyprawę” – audycja na PCH24

„Niewiasta”, albo „Kobieta” z Apokalipsy św. Jana zrodzi chłopca, który będzie nowymi chrześcijanami

Dobre 16

Podobne Artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *