1. Wszyscy już chyba przyjęli do wiadomości, że około 13,8 miliarda lat temu, w wyniku „Wielkiego wybuchu”, powstał wszechświat, czyli cała otaczająca nas rzeczywistość. Znaczna część ludzi sądzi, że była to świadoma i celowa działalność jednej wszechmocnej osoby – nie mając nawet w przybliżeniu pojęcia o skali tego zjawiska. Doliczono się kilkuset miliardów galaktyk, z których każda zawiera kilkaset miliardów gwiazd i zapewne każda z tych gwiazd posiada przynajmniej po kilka satelitów w postaci mniejszych lub większych planet. Mniej liczni sądzą, że według najnowszych badań wszechświat rozszerza się coraz szybciej, i że za około 20 miliardów lat rozszerzy się tak, że znikną z naszego pola widzenia gwiazdy i galaktyki.

Jedynie nieliczni rozumieją fizyczne podstawy tych zjawisk i naukowe uzasadnienia tych tez oraz ich interpretację. Niezależnie od tego, czy przypiszemy sprawstwo otaczającego nas świata wyższej inteligencji, czy prawom fizyki, musimy dociekać zasad budowy otaczającej nas kosmicznej rzeczywistości, aby móc przetrwać i rozwijać się w tej rzeczywistości. Dzisiaj jesteśmy co prawda najwyższą, dominującą na Ziemi formą życia, ale nie zapewnia to nam nieśmiertelności.

2. Z psychologicznego punktu widzenia zadziwiające jest emocjonalne zaangażowanie ludzi, osobników gatunku istniejącego od około kilkuset tysięcy lat (a świadomego swojego istnienia od kilkudziesięciu tysięcy lat) i żyjącego przeciętnie kilkadziesiąt lat zjawiskami mającymi nastąpić za dziesiątki miliardów lat. Tym bardziej, że według naukowych przewidywań, „już” za pięć miliardów lat ze względu na ewolucję Słońca przestaniemy istnieć w naszym systemie słonecznym. A z ewolucyjnego punktu widzenia rodzaj ludzki może istnieć najwyżej kilkadziesiąt – kilkaset milionów lat. W liczącej około pięciu miliardów lat historii ewolucji życia na Ziemi, żaden gatunek dłużej nie był dominantem. Zapewne ostatni, stuletni okres wykładniczego rozwoju technologicznego, sugeruje nam nieskończony i nieograniczony rozwój gospodarczy, umożliwiający osiągnięcie „boskich”, nieograniczonych możliwości. Logika wskazuje raczej, że nie jest możliwy w dłuższym czasie rozwój wykładniczy. Dużo bardziej prawdopodobne jest, że zbliżamy się do apogeum tego rozwoju, który może zakończyć się unicestwieniem gatunku ludzkiego lub, w najlepszym razie cofnięciem się poziomu cywilizacyjnego do poziomu na przykład średniowiecza.

3. Wykładniczy postęp rozwoju nauk ścisłych tworzy społeczne przeświadczenie, że ekspansja ludzkości w kosmos układu słonecznego jest kwestią najbliższych dziesiątków lat, a eksploatacja najbliższych układów słonecznych jest najwyżej odległa o kilkaset lat. Przeświadczenie o realności tych prognoz jest podsycane współczesnymi filmami science-fiction przekonywająco przedstawiającymi międzygwiezdne i międzygalaktyczne podróże. Uzasadnia to fakt, że jedynie sto lat temu powstał pierwszy, niewielki, jednoosobowy samolot. Dzisiaj powszechnie eksploatuje się samoloty o wadze kilkuset ton zabierające na pokład setki pasażerów i możliwe są loty z prędkościami kilkukrotnie przekraczającymi prędkość dźwięku. Jeżeli rozpoczęliśmy kilkadziesiąt lat temu loty kosmiczne, to jest tylko kwestią czasu kolonizacja całego układu słonecznego i podróże międzygwiezdne. Powstanie globalnej, bezpłatnej sieci informacyjnej – internetu, globalnej sieci nawigacji satelitarnej GPS-u, globalnej sieci telekomunikacyjnej – telefonów komórkowych może sprawiać wrażenie, że już niedługo, być może, będziemy nieśmiertelni i wszechmogący.

4. Nie ma nic bardziej mylącego. Musimy sobie uświadomić, że nigdy fizycznie nie przekroczymy granic naszego układu słonecznego i nie dotrzemy fizycznie do innych słońc i ich układów planetarnych. Odległości międzygwiezdne i panujące na nich warunki fizyczne absolutnie wykluczają, aby kiedykolwiek jakikolwiek osobnik zbudowany z białka i wody mógł je pokonać. Jest to fundamentalna zasada która bezwzględnie powinna być upowszechniona w szerokiej opinii publicznej. Warunki fizyczne, panujące w otwartym kosmosie, absolutnie wykluczają długotrwałe przebywanie w nim ludzi. A odległości międzygwiezdne wymagały by podróży trwających wiele pokoleń ludzkich. Możemy sobie jednak wyobrazić trochę inny scenariusz takiej wyprawy. Otóż w drogę nie wyruszaliby żywi ludzie, którzy wymagali by mnóstwa żywności, powietrza i energii, oraz przestrzeni życiowej. W wielowiekową drogę wyruszą, być może inteligentne roboty i zamrożone ludzkie embriony, które zostaną ożywione, urodzone i wychowane po dotarciu do celu z wykorzystaniem zasobów lokalnych. Legenda Adama i Ewy sugeruje, że tak zasiedlona została Ziemia.

5. Również kwestia kolonizacji naszego układu słonecznego nie wygląda obiecująco. Nie ulega jednak wątpliwości, że jest to możliwe a nawet konieczne. Cztery z pięciu wielkich wymierań gatunków żywych w historii Ziemi spowodowanych było impaktami niewielkich w skali kosmicznej obiektów o średnicy rzędu dziesięciu kilometrów. Prędzej czy później (w skali dziesiątków milionów lat) nastąpi kolejna taka kolizja z naszą planetą, co może grozić wyginięciem gatunku ludzkiego. Jedynie kolonizacja innych planet, czyli dywersyfikacja przestrzenna ludzkości, zapewni przetrwanie ludzi jako gatunku bez względu na możliwość większych kataklizmów, przez wiele milionów lat. Obawiamy się kosmicznych impaktów, super-wulkanów, pandemii i wojen jądrowych. Jeżeli skolonizujemy planety i księżyce w naszym układzie słonecznym, to nie ma możliwości, aby jakiś kataklizm zabił wszystkich przedstawicieli naszego gatunku. Nawet jeżeli na którejś z planet lub księżyców ludzkość, z jakiegoś powodu wyginie, to mieszkańcy innych obiektów z powrotem skolonizują ten wymarły. Pozostaje jedynie otwartą kwestią ustanowienie wszędzie w układzie słonecznym takich ustrojów społecznych, aby przedstawiciele różnych społeczności planetarnych nie pozabijali się nawzajem. Zacząć należy już dzisiaj od zbudowania bezpiecznego i trwałego ustroju społecznego na całej naszej planecie, aby zlikwidować wszechobecne problemy społeczne i międzynarodowe, grożące unicestwiającymi ludzkość konfliktami.

6. Jednak z technicznego punktu widzenia zasiedlenie innych planet układu słonecznego nie jest bynajmniej kwestią najbliższych dziesięcioleci. Żadna z potencjalnie możliwych do zasiedlenia planet praktycznie nie nadaje się do życia, a ewentualne jej dostosowanie będzie wymagać ogromnych finansowych i czasowych nakładów. Nawet jeżeli wystąpią polityczne i społeczne przesłanki do potrzeby zasiedlenia innych planet, to realnie są one możliwe do realizacji w perspektywie kilkusetletniej. Jeżeli nawet założymy optymistycznie, że w najbliższym czasie zostanie zbudowany napęd anty-grawitacyjny, umożliwiający tysiąckrotne zmniejszenie kosztów wejścia w otwartą przestrzeń kosmiczną (z dzisiejszych 20 tysięcy do 20 dolarów na kilogram wyniesionej masy), to zasiedlenie układu słonecznego zajmie setki lat. Teoretycznie możliwy napęd anty-grawitacyjny będzie detonatorem powszechnej eksploatacji przestrzeni kosmicznej, ale droga do zasiedlenia innych planet będzie jeszcze daleka. Odległości wymagające wielomiesięcznych podróży, koszty związane z dostosowaniem klimatu innych planet do życia wielokrotnie przekraczają możliwości gospodarcze całej społeczności Ziemi, nie mówiąc już o potencjale pojedynczych państw. Ewentualne powstanie napędu anty-grawitacyjnego zapewne zaowocuje również wzmożeniem wyścigu zbrojeń. Jeżeli koszty wyjścia w kosmos tysiąckrotnie spadną, to każde państwo, koncern, a nawet osoby prywatne stać będzie na umieszczenie w kosmosie swoich instalacji. W praktyce oznaczać to musi przeniesienie konfliktów narodowych, politycznych, religijnych i etnicznych z powierzchni Ziemi w kosmos.

7. Kluczem do rozwoju ludzkości jest więc, przede wszystkim, rozwiązanie problemów politycznych i społecznych współczesnych społeczeństw. Dopóki one istnieją, nie jest możliwa kosmiczna ekspansja ludzkości, nawet w przypadku powstania technicznych jej przesłanek. Dopóki nie opanujemy problemów tkwiących w naszej strukturze społecznej i nie stworzymy globalnego ładu politycznego, niemożliwa jest efektywna ekspansja międzyplanetarna. Nie oznacza to konieczności budowy państwa światowego, opartego na rządzie światowym, który podporządkuje sobie całą ludzkość. Nie oznacza to również, że przyszłością rozwiązań politycznych świata ma być na przykład Unia Europejska, która ze względu na biurokratyczną strukturę i antagonizmy narodowe ma marną szansę na dłuższe trwanie. Nie oznacza to jednak, że nie jest możliwe stworzenie ustroju politycznego, który zapewni stabilny i bardziej efektywny rozwój ludzkości. Na pewno nie będzie to ustrój demokratyczny. Ze względu na skłonności do dominacji populizmu jest on nieefektywny. Ze względu na niestabilność polityczną nie wyłania ze społeczeństwa jednostek wybitnych i kompetentnych w rządzeniu. Ze względu na rozdrobnienie władzy i jej kompetencji prowadzi do podejmowania decyzji niespójnych i bardzo często szkodliwych gospodarczo i społecznie. Zapamiętajmy jednak, że bynajmniej alternatywą demokracji nie jest autokracja, jak zdołano nam skutecznie zakodować.

8. Na zakończenie chciałbym pocieszyć skrajnych pesymistów, przewidujących w nadchodzących milleniach nieuchronny koniec rozprzestrzeniającego się w nieskończoność wszechświata. Teoria wzrastającej prędkości rozszerzania się wszechświata oparta jest na obserwacji, że widmo bardziej odległych obiektów kosmicznych jest bardziej przesunięte ku czerwieni. Zgodnie z prawami Dopplera oznacza to większą prędkość oddalania się od obserwatora. Ale czy ktoś uwzględnił, że większa odległość w przestrzeni oznacza jednocześnie większa odległość w czasie? Jeżeli obserwujemy obiekt kosmiczny odległy od nas na przykład o miliard lat świetlnych, oznacza to, zmierzone przesunięciem do czerwieni jego widmo miało miejsce miliard lat temu. W czasie tego miliarda lat obiekt ten mógł równie dobrze zwolnić jak i przyspieszyć. Sądząc po obserwowanej proporcjonalności przesunięcia ku czerwieni obiektów dalej od nas oddalonych, możemy raczej sądzić, że miliardy lat temu wszechświat rozszerzał się szybciej. Nie oznacza to jednak, że tak też dzieje się obecnie. Jeżeli bowiem obiekt oddalony od nas o miliard lat świetlnych przestał się oddalać i zaczął się przybliżać, to dowiemy się o tym dopiero za miliard lat obserwacji. Oznacza to, że faktycznie tylko spekulujemy o tym co się w naszym wszechświecie dzieje. W dodatku nasze spekulacje oparte są na fundamentalnym, metodologicznym błędzie.

Marek Kruszona

Dobre 30
Złe 4

Podobne Artykuły

3 thoughts on “Czy wszechświat się rozszerza?

  1. Artykul jest bardzo ciekawy a obecne bardzo intesywne badania kosmosu i tzw.wszechswiata,lecz technologie obecne nie pozwalaja na wiele i sa to pewne informacje i nie do konca prawdziwe,co gorsze tzw.odleglosci od planety ziemia i jak powstal ten wszechswiat,niema nic z niczego i naprawde nie mieszac kosmosu z tzw.religjami,to nonsens.Swiat kosmosu jest bardzo skomplikowany a teoria tzw.WW niema zadnych podstaw i wszystko sie zaczelo.Tak naprawde jak powstala planeta ZIEMIA i flora i fauna,caly uklad sloneczny i caly ciag obiektow jak wenus i inne planety i co wazne,slonce,moze jest w tym szeregu wiecej planet,lecz sa one bardzo oddalone i maja ogromny wplyw na caly uklad sloneczny.Moze to jest nieralne,lecz powiem,badania w ultrafiolecie,czyli przekaz reliktowy i my to badamy i sa tego efekty,TO NIE JEST PRZEKAZ CYFROWY,JEST BARDZIEJ SKOMPLIKOWANY,CZESC WIEMY W TZW.ANALOGU A RESZTA W NIEZNANYM PRZEKAZIE I KODZIE I NA WYSZYM POZIOMIE MATEMATYCZNYM NIZ O i 1,PRACE SA PROWADZONE.Ten wszechswiat,czyli obiekty,galaktyki itd.to pewien epizod w skali kosmosu,powiedzmy eksperyment i jego ogrom,jest nieskonczony i posiada ogromne przestrzenie,glownego wieloswiata kosmosu,tam nigdy czlowiek nie bedzie mial wgladu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *