W języku potocznym słowo „cud” używane jest jako określenie rzeczy i zdarzeń niezwykłych, zaskakujących, jak również wyjątkowo pięknych i doniosłych, czy też niezrozumiałych, dokonanych za sprawą sił nadprzyrodzonych – Boga. Zauważmy, że mamy tu do czynienia z kilkoma różnymi znaczeniami tego terminu.
Słownik Języka Polskiego podaje następującą definicję słowa „cud”:a) niewytłumaczalne zjawisko, o którym sądzi się, że jest wynikiem działalności Boga, b) niezwykły, szczęśliwy zbieg okoliczności,c) osoba lub rzecz doskonała albo bardzo piękna. Niedawno minęła rocznica zwycięskiej Bitwy Warszawskiej nazywanej Cudem nad Wisłą, za 6 lat będzie to już setna uroczystość. Bitwa z 1920 miała zatrzymać nieprzerwany marsz przeważających sił bolszewickiego agresora. W owych czasach, nie tak przecież odległych, w obliczu nadciągającego nieszczęścia modlono się dosłownie wszędzie, nie tylko w kościołach, które nie mogły pomieścić wszystkich wiernych, choć otwarte były cała dobę. W sierpniu 1920 roku stojąca u wrót stolicy Armia Czerwona miała wielokrotną liczebną przewagę nad naszymi siłami. Bolszewicy byli absolutnie pewni zwycięstwa.
W tamtym napiętym czasie modli się nie tylko Warszawa, ale cala Polska. Na Jasnej Górze Episkopat Polski wraz z tysiącami wiernych śle błagania do Królowej Polski. Nie ma świątyni, w której by nie odprawiano wielogodzinnych nabożeństw blagalnych, a wszystko w atmosferze ZAWIERZENIA losów bolszewicko-polskiej wojny. Modlitwa tysięcy zjednoczonych serc wyprasza cud – PRAWDZIWY CUD – ukazanie sie Najświętszej Dziewicy. Matka Boża ukazuje sie w postaci Matki Łaskawej – Patronki Warszawy. Matka Łaskawa pojawia sie na niebie przed świtem, monumentalna postać, wypełniająca swoją Osobą całe ciemne jeszcze niebo.Ukazuje sie odziana w szeroki, rozwiany płaszcz, którym osłania stolice. Zjawia sie w otoczeniu husarii, polskiego zwycięskiego wojska, które pod Wiedniem z hasłem „W imie Maryi” rozegnało poganskie watahy. Matka Boża trzyma w swych dłoniach jakby tarcze, którymi osłania miasto Jej pieczy powierzone.
Postać Matki Bożej była widziana przez dziesiątki, lepiej powiedzieć: setki bolszewików atakujących polskie oddziały w bitwie o dostęp do stolicy. To pojawienie sie na niebie wywołało wśród sołdatów strach, przerażenie i panikę, której nie sposób opisać. Naoczni świadkowie wydarzenia, zahartowani w boju, niebojący się ani Boga, ani ludzi, programowi ateiści, na widok postaci Maryi, groźnej „jak zbrojne zastępy”, rzucali broń, porzucali działa, tabor, aby w nieopisanym popłochu, na oślep, pieszo i konno, salwować się ucieczką. Przerażenie, jakie wywołało ujrzane zjawisko, i paniczny strach były tak silne, że nikt nie myślał o konsekwencjach ucieczki z pola walki – karze śmierci dla dezerterów. Uciekinierzy poczuli sie bezpieczni dopiero w okolicach Wyszkowa i stąd – od ich słuchaczy – pochodzą pierwsze relacje o tym wstrząsającym wydarzeniu.
Obozy uciekały wszystkimi drogami na przełaj, przez pola. Wozy łamały się, padały konie, którymi drogi były wprost usłane, pomimo że za dezercję groził sąd polowy i wyrok – rozstrzelanie! Polscy żołnierze nie widzieli swojej Królowej i Hetmanki unoszącej się bezpośrednio ponad nimi. Jedynie ze zdumieniem obserwowali bezzasadną, bezprzytomną, bezładną i paniczną ucieczkę czerwonych! Dopiero później dowiedzieli się od miejscowych, że przyczyną nieoczekiwanej rejterady bolszewików z pola walki było: zjawienie się Bogurodzicy ! Zapewne ufolodzy będą widzieć w tym zjawisku obraz technologii UFO, lecz sprawa odpowiedzi na żarliwą modlitwę Polaków wydaje mi się łatwiejsza do akceptacji, niż sprawka ingerencji istot z latających dysków.
Czy Rosjanie zmieni obecnie pogląd na Matkę Boską ?! Czy zdarzenia na Ukrainie to odpowiedz Nieba, dana rękami Putina ?
Obserwujemy obecnie sytuację międzynarodową gdzie Rosja jest przedstawiana jako agresor, czy tak jest w istocie ? Patrząc na całą tą sytuację z perspektywy chrześciajństwa, a zwłaszcza gdy uznamy moc Maryji, poprzez którą działa Bóg to należy zadać pytanie o przesłanie z Fatimy. Skoro wszystko zostało przeprowadzone zgodnie z Niebiańską procedurą, o której zaraz państwo przeczytają, wykonaną przez Jana Pawła II, to Rosja działa z jakiegoś rodzaju posłania. Uznając, że nie było konsekracji państwa sowieckiego tak jak należy, jak radziła Maryja, to działa ono w obecnej formie pod dyktando sił upadłego. Przypomnijmy, że zawierzenie Rosji Niepokalanemu Sercu Maryji musiało być uczynione w obecności i zgodzie wszystkich biskupów świata !
Uderza fakt, że „poświęcenie”, którego domagała się Matka Boża w Fatimie, arcybiskup Bertone ciągle nazywa „zawierzeniem” (jak wiadomo, wielu teologów, zwłaszcza z kręgów protestanckich, protestuje przeciwko idei „poświęcenia się” Maryi; jednakże papież Jan Paweł II mówi o „poświęceniu”). A przede wszystkim kardynał Bertone wciąż mówi o zawierzeniu-poświęceniu świata, podczas gdy Matka Boża
w Fatimie żądała ściśle określonego aktu: poświęcenia Rosji jej Niepokalanemu Sercu (domagała się tego w drugiej części Tajemnicy). Podobnie siostra Łucja zawsze mówiła, że chodziło o Rosję, a nie o świat. Sprawa poświęcenia to dramatyczna i dziwna zagadka. Dlaczego wielu papieży – chociaż tego chcieli – nie zdołało zrealizować tego prostego aktu, którego wypełnienia domagała się Matka Boża w Fatimie? Może jednak zawierzenie Rosji się dokonało, jak twierdzą oficjele KK ? Oto kilka zdań obrazujących tą ważną tajemnicę. możliwe że Niebo oparło się w swoich działaniach o czynnik ludzki, w tym wypadku o papieży. Skutki działalności pewnych określonych jednostek kościoła Katolickiego możemy więc obserwować na naszych oczach, tuż obok „naszego” kraju.
Ukrywana część trzeciej tajemnicy Fatimskiej, urywek opracowanie tego tematu, słowa specjalisty.
[…]13 lutego 2005 roku w Karmelu w Coimbrze, w wieku 98 lat umiera siostra Lucia Dos Santos, ostatnia z fatimskich widzących, strażniczka największej i najstraszniejszej z tajemnic XX wieku. Umarła trzynastego dnia miesiąca, tego samego, który Matka Boża wybrała na objawienie się w Fatimie. Katolicki pisarz, Vittorio Messori, na pierwszej stronie publikuje artykuł zatytułowany:
„Tajemnica fatimska, opieczętowana cela siostry Łucji”. Robi kilka zagadkowych aluzji do wielu pism oraz „listów do papieży”, które pozostawiła widząca, a następnie pisze zagadkowe słowa o słynnej Trzeciej Tajemnicy, ujawnionej przez Watykan w 2000 roku: „jednak daleko jeszcze do rozwiązania zagadki tajemnicy”. Według Messoriego „zawiera ona jeszcze nierozstrzygnięte sekrety dotyczące jej interpretacji, jej treści, całości tekstu objawienia”. Messori jest wielkim dziennikarzem, wyjątkowo sumiennym, jest katolickim eseistą tłumaczonym i wydawanym na całym świecie i nigdy by się nie ośmielił z lekkim sercem wysuwać podobnych „podejrzeń” odnośnie Watykanu. W tym artykule nie ma mowy o tym kiedy i dlaczego ktoś taki jak on, bardzo dobrze znany watykańskim urzędnikom i wysokim hierarchom, przekonał się, że oficjalne wyjaśnienie Tajemnicy nie jest przekonujące. Nie znam jego aktualnej opinii. W chwili ujawnienia Tajemnicy Messori nie wyrażał żadnych wątpliwości…
Protesty tradycjonalistów wobec Watykanu odnośnie ujawnienia Trzeciej Tajemnicy (26 czerwca 2000 roku) nigdy nie były analizowane, roztrząsane i odpierane przez stronę kościelną czy, szerzej, katolicką, nie są też znane przez świat laicki. Chyba dlatego, że publikacje tradycjonalistów krążą prawie wyłącznie w ich środowisku. Nie wydaje mi się, że ignorowanie tego wszystkiego przez hierarchów i katolickie media jest słuszną decyzją, zwłaszcza biorąc pod uwagę ostry ton ich oskarżeń wobec Watykanu. Na przykład w książce zredagowanej przez ojca Paula Kramera, która zawiera prace różnych autorów, stawia się tezę o braku przyjęcia przez Watykan żądań Matki Bożej z Fatimy i twierdzi, że „cena niezdecydowania Watykanu może byćbardzo wysoka, a będzie ją musiała zapłacić cała ludzkość”
W całej sprawie Fatimy bardzo wiele jest pytań bez odpowiedzi, przybierających w dodatku „żółty” kolor. Być może jest to najbardziej fascynująca i dramatyczna zagadka naszych czasów, ponieważ dotyczy nie tylko Watykanu, wielkich mocarstw, tajnych służb oraz pewnych tajemniczych ośrodków władzy, ale też każdego z nas, najbliższej przyszłości ludzkości i Kościoła.
…W każdym razie starałem się zrozumieć racje Watykanu, który odpierał oskarżenia środowisk „fatimickich”. Badałem konkretne i wiarygodne elementy krytyki, jakie wysuwa literatura z kręgu tradycjonalistów, ukryte niestety w mnóstwie teorematów, oskarżeń, absurdów, a także to wszystko, o czym „mówi się” bez jakiegokolwiek racjonalnego dowodu. Zebrałem pewną ilość sprzeczności obalając niektóre ich tezy, jednak w końcu musiałem się poddać. Także dzięki słowom pewnego wiarygodnego świadka, który dostarczył mi cennych informacji. Nie spodziewałem się odkrycia ogromnej zagadki, tajemnicy, która przenika historię Kościoła XX wieku, czegoś niewyobrażalnego, „mrożącego krew w żyłach”, co dosłownie terroryzowało różnych papieży, którzy następowali po sobie w ciągu ostatniego półwiecza, czegoś niezwykłego, co na pewno dotyczy Kościoła, ale także przyszłości nas wszystkichi naszych dzieci..
Tajemnicze orędzie stało się znane jako Trzecia Tajemnica Fatimska. Zostało zapisane przez siostrę Łucję na zwykłej kartce papieru. W tych kilku linijkach zawarte jest prorocze ostrzeżenie, które Matka Chrystusa dała Kościołowi i światu a dotyczące niedalekiej przyszłości ludzkości. Uczyniła to, aby zapobiec niewyobrażalnej tragedii oraz dla ocalenia świata i człowieka. Wielki katolicki intelektualista Jean Guitton mówił o tym Pawłowi VI: „Ojcze święty, Fatima jest bardziej interesująca niż Lourdes – ma wymiar zarazem kosmiczny i historyczny… to znaczy jest związana z historią zbawienia, z historią powszechną… Wydarzenie Fatimy ze strony Kościoła — który zazwyczaj jest zawsze bardzo ostrożny wobec zjawisk nadprzyrodzonych – otrzymało aprobatę, jaka nie ma sobie równych w historii chrześcijaństwa i obiektywnie stawia to objawienie oraz orędzie ponad wszystkimi tak zwanymi „objawieniami prywatnymi”…
…dziennikarze byli gotowi do przedstawienia i wyśmiania (przewidywanego) wielkiego rozczarowania ludzi oraz sensacyjnego zdemaskowania domniemanych oszustw dzieci. Był już przygotowany scenariusz: zostanie wyśmiany i zdemaskowany ludowy zabobon, a wiara prostaczków otrzyma straszliwy cios. Rodzice trojga dzieci – Łucji, Franciszka i Hiacynty, byli wręcz przerażeni. Bali się, że jeżeli nic się nie wydarzy, dzieci zostaną zlinczowane przez tłum, który może poczuć się oszukany. Tylko trójka dzieci była spokojna. I rzeczywiście, to, co się wydarzyło było najbardziej sensacyjnym publicznym cudem, jaki kiedykolwiek miał miejsce, także dlatego, że dokonał się na oczach nowoczesnych mediów i wielu świadków wrogich Kościołowi….
…Ten tekst stoi u początków tak dzisiaj popularnej interpretacji. Jednak natychmiast rzuca nam się w oczy ewidentne naciąganie: według słów kardynała Sodano, papież, do którego odnosi się wizja siostry Łucji, „pada na ziemię jak martwy”. Jednak, przy całym poszanowaniu dla tragicznego i bolesnego wydarzenia zamachu na Jana Pawła II, trzeba uznać, że Trzecia Tajemnica mówi o czymś innym: papież z proroczej wizji „zostaje zabity”, a jest to coś całkowicie innego niż bycie zranionym. Zresztą cała scena z fatimskiej wizji, która zdaje się opisywać sytuację wojny i dokonanych przez nią zniszczeń, nie ma żadnego punktu stycznego z zamachem na Placu Świętego Piotra w dniu 13 maja 1981 roku (ani w odniesieniu do głównych postaci dramatu – „żołnierzy”, ani jeśli chodzi o „strzały”). Zamach z 1981 roku ma się do tej wizji dokładnie tak, jak inne zamachy na życie papieży – na przykład ten, którego ofiarą był Paweł VI w Manili w dniu 27 listopada 1970 roku, kiedy został pchnięty nożem w brzuch przez psychicznie nie-zrównoważonego człowieka. …
….Jest całkowicie zrozumiałe i słuszne, że Jan Paweł II przy-pisał swoje ocalenie — rzeczywiście cudowne — opiece Matki Bożej Fatimskiej, której święto przypadało właśnie tego dnia (rocznica pierwszego objawienia w Fatimie) . I sądzę, że każdy katolik podziela to przekonanie o macierzyńskiej opiece Maryi, szczególnie wobec tak Jej oddanego papieża. Jednak pozostaje do wytłumaczenia kwestia utożsamienia zamachu z 13 maja 1981 r. z wizją opisaną w tekście Trzeciej Tajemnicy. Takie utożsamienie jest tak trudne do przeprowadzenia, że sam kardynał Sodano niczego nie wyjaśnia. Nawet siostra Łucja nigdy nie dokonała takiego utożsamienia. Nie znalazłem ani jednego jej słowa, które dałoby się w ten sposób zinterpretować. Tekst kardynała Sodano powołuje się na nią, twierdząc że „także ostatnio biskupa ubranego na biało” utożsamiła z papieżem w ogóle, nie zaś z jakimś konkretnym papieżem…
Co tyczy się fragmentu, gdzie mowa jest o Biskupie odzianym w Biel, to znaczy o Ojcu Świętym – jak zrozumieli natychmiast pastuszkowie podczas «wizji», który zostaje śmiertelnie ugodzony i pada na ziemię, siostra Łucja podziela w pełni przekonanie Papieża, że to «macierzyńska dłoń kierowała biegiem tej kuli i Papież w agonii zatrzymał się na progu śmierci»”. Mamy tu oczywisty przeskok logiczny – od biskupa ubranego na biało, „śmiertelnie postrzelonego”, przechodzi się do poglądu siostry Łucji, która „podziela przekonanie Papieża” o szczególnej opiece Matki Bożej. W takim przeskoku czegoś brakuje. W środku jest luka, w której zaginęło następujące pytanie: czy ten biskup ubrany na biało, który został zabity, jest Janem Pawłem II, postrzelonym przez Alego Agcę? Dlaczego nie postawiono tego pytania, które przecież stanowi centrum problemu? A jeżeli zostało wtedy postawione, to dlaczego nie ma go w tekście „protokołu”? Jakie dokładnie pytania zadał arcybiskup Bertone i jakie odpowiedzi usłyszał od siostry Łucji? Dlaczego tak ważne pytania nie zostały postawione? Czy wszystko nie byłoby bardziej przejrzyste i prostsze, gdyby jednak je postawiono?…
…Arcybiskup Bertone przybył do Coimbry właśnie w tym celu. Jednak, co zdumiewające, nie zadał żadnego z tych pytań. Choćby jednego. A przynajmniej nic podobnego nie pojawia się w sprawozdaniu (nie podpisanym, prawdopodobnie autorstwa samego arcybiskupa Bertone), które znajduje się w „fatimskim dossier” Watykanu. Rodzi się zatem pytanie: dlaczego arcybiskup Bertone dwa miesiące później, w tekście Prezentacji tego dossier, cytuje jako dowód (zresztą jedyny) domniemany list Łucji, nie napisany przez nią odręcznie, list o wątpliwej, a przynajmniej spornej autentyczności, nie wiadomo do kogo adresowany, zaprzeczający wszystkim innym oświadczeniom widzącej. Przecież miał do swojej dyspozycji samą siostrę Łucję i mógł ją bezpośrednio poprosić o formalne oświadczenie z pierwszej ręki, które mogło zostać nawet zarejestrowane przez kamery i pokazane wszystkim kontestatorom i całemu światu. Pytanie pozostaje bez odpowiedzi. Mówiąc prawdę, anonimowe sprawozdanie (nie autoryzowane i nie podpisane przez siostrę Łucję) z tego spotkania, załączone do watykańskiego dossier, zawiera bardzo niewiele zdań przypisywanych widzącej i cytowanych w cudzysłowie.
Z całej rozmowy, która „trwała kilka godzin”, jak później twierdził kardynał Bertone, sprawozdanie cytuje wypowiedzi siostry Łucji, które można wyrazić w co najwyżej trzy minuty. A reszta? Sama rozmowa musiała być bardzo wciągająca, biorąc pod uwagę czas jej trwania oraz fakt, że na jej podstawie Watykan miał zdecydować, czy opublikować Tajemnicę, czy też nie. Być może istniało niebezpieczeństwo, że Łucja nie zgodzi z „takim” sposobem ujawnienia Tajemnicy? Czy chciano zyskać jej przychylność dla częściowego ujawnienia objawienia, które ukryło-by (na zawsze?) fragment zawierający słowa Matki Bożej oraz dla interpretacji, która odnosi wizję do przeszłości? Spotkanie to zaowocowało także decyzją Watykanu w sprawie pozwolenia siostrze Łucji na opublikowanie jej książki z medytacjami, zatytułowanej Apele orędzia fatimskiego, w której znajduje się też takie zdanie, słusznie podkreślane przez Marco Tossattiego, ponieważ daje do myślenia: „Kościołowi pozostawiam całkowitą wolność interpretowania znaczenia Orędzia, ponieważ do niego ono należy i podlega jego kompetencji; dlatego pokornie i dobrowolnie poddaję się temu, co Kościół zdecyduje lub będzie chciał poprawić, zmienić lub objaśnić” .
Może takiego posłuszeństwa zażądano od siostry Łucji podczas spotkania w kwietniu 2000 roku? Może chodziło o gotowość na milczenie w kwestii ewentualnej „korekty”? Na marginesie tych pytań znajduje się „bardzo dziwna” notatka, o której mówi w swej książce Paolini. Dnia 26 czerwca 2000 roku, w dzień ogłoszenia Tajemnicy, w czasie długo oczekiwanej konferencji prasowej Prefekta Świętego Oficjum, transmitowanej przez telewizję, dziennik „Corriere delia Sera” przyniósł wiadomość: „Siostra Łucja nie będzie oglądała w telewizji ujawnienia Tajemnicy Fatimskiej”. Jeszcze bardziej zdumiewające od samego tytułu tego artykułu jest wyjaśnienie, jakie podaje siostra Maria do Carmo, przełożona klasztoru w Coimbrze: „Oglądamy telewizję, ale tylko w wyjątkowych wypadkach. Konferencja prasowa na temat Tajemnicy Fatimskiej takim wypadkiem nie jest”. A jakie są te „wyjątkowe wypadki” dla karmelitanek z Coimbry? Może finały mistrzostw świata w piłce nożnej?…
…Czy jest możliwe, że siostra Łucja uważa, inaczej niż kardynał Sodano, iż Trzecia Tajemnica nie spełniła się w dniu 13 maja 1981 roku, lecz proroctwo w niej opisane dopiero ma się wypełnić? Wydaje się, że sprawy właśnie tak się mają, zwłaszcza gdy przeczytamy list, który siostra Łucja napisała do Jana Pawła II dnia 12 maja 1982 roku. Chodzi o bardzo szczególny dokument, który – znalazł się w centrum sprawy, a ta mogłaby się stać kanwą kryminału…
…to dlaczego były takie problemy z ujawnieniem „trzeciej części”. Dlaczego Watykan przejął tekst i zachował w tajemnicy? Jaką treść mogła ona skrywać? Czy możliwe, że chodziło tylko o tekst wizji, ujawniony w 2000 roku? Ten tekst nie wydaje się usprawiedliwiać takiego zachowania i tak zdecydowanej interwencji ze strony Stolicy Apostolskiej. Czy zatem te wszystkie zabiegi odnosiły się do innego tekstu? Czy jest w nim jakiś „dynamit”? Niewątpliwie tak. Kardynał Ottaviani, który był prefektem Świętego Oficjum, dnia 11 lutego 1967 roku jasno i wyraźnie wytłumaczył, dlaczego przed dziesięciu laty podjęto taką decyzję – „w celu zapobieżenia temu, żeby tak niezwykle delikatne przesłanie, nieprzeznaczone do wydania go na żer opinii publicznej (sic!), dostało się z jakiejś, choćby przypadkowej przyczyny, w obce ręce” .
Ale jeżeli Matka Boża ukazała się w Fatimie, dając tak sensacyjne przesłanie właśnie po to, aby przekazać ludziom to „tak niezwykle delikatne” orędzie, tak bardzo naglące dla ludzkości i Kościoła, to jak my, katolicy, możemy trzymać je w sekrecie przed światem i cenzurować utrzymując, że orędzie Matki Bożej nie jest przeznaczone „do wydania na żer opinii publicznej”? Czyż nie jest aktem pychy przekonanie, że jest się bardziej roztropnym od Tej, która czczona jest jako „Panna roztropna”, mądrzejszym od Tej, która nazwana została „Stolicą mądrości”? Jak to możliwe, że względy polityczne lub zwykły ludzki strach zdobyły przewagę nad posłuszeństwem należnym Niebu?…
…siostra Łucja w swoim liście nawet jednym słowem nie wskazuje na związek zamachu z 1981 r. z tekstem Tajemnicy, co więcej, w maju 1982 roku pisze do papieża (lub innych tajemniczych adresatów): „Jeżeli nawet wciąż jeszcze nie stwierdzamy pełnego wypełnienia się tego proroctwa, to jednak widzimy, że stopniowo zbliżamy się do tego wielkimi krokami”.
…W innym miejscu, odpowiadając na pełen szacunku, ale dosyć krytyczny list biskupa Pavla Hnilicy, dotyczący jego teologicznego komentarza, kardynał Ratzinger stwierdza, że wcale nie chciał „treści tajemnicy w powierzchowny sposób ograniczać wyłącznie do przeszłości” . Zatem prefekt byłego Świętego Oficjum jeszcze raz chroni Kościół przed zbytnim angażowaniem się w interpretację, która nie tylko że jest kontrowersyjna, ale wręcz wydaje się być wodą na młyn różnych stanowisk krytycznych, jakich nie omieszkało wyrazić kilka gazet. Na przykład „La Repubblica” nazajutrz po konferencji prasowej, na której zaprezentowano Tajemnicę, pisała w artykule wstępnym zatytułowanym Mistero dimezzato (Tajemnica przepołowiona): „Słynna 'Trzecia Tajemnica’ nie jest zgodna z dramatycznymi wydarzeniami z 13 maja 1981 roku. Nie jest to Papież, który ugodzony pada 'jak martwy’. Mamy tu opisane inne wydarzenie. Papież zostaje zabity 'przez żołnierzy, którzy strzelają pociskami z broni palnej i strzałami’. Nie ma znaczenia powoływanie się na język symboli i metafor. Nikt nie usunie z głów ludzi przekonania, że proroctwo nie odpowiada zamachowi. Nie jest aluzyjne, wskazuje na zupełnie inne wydarzenie”. Ale na jakie? Oczywiście na papieża, który dopiero ma przyjść…
…Powstało wiele hipotez na temat tych słów Matki Bożej i owego „itd.”, uważanego za początek Trzeciej Tajemnicy…,
…. jednym z najważniejszych świadectw jest świadectwo ojca Schweigla, austriackiego jezuity (1894-1964), wykładowcy na Gregorianum i Russicum, który udał się do Fatimy, aby z największą troską naukowo zbadać kolejność objawień. Otrzymał też od Piusa XII polecenie przesłuchania siostry Łucji właśnie na temat Trzeciej Tajemnicy. Jezuita spotkał się z siostrą 2 września 1952 roku, a tekst ich rozmowy został utajniony przez Święte Oficjum. Embargo, które w 1952 roku zostało nałożone przez Święte Oficjum na publikację rozmowy ojca Schweigla z siostrą Łucją obowiązuje do dziś, nawet po ujawnieniu Trzeciej Tajemnicy. Ale przede wszystkim dotkliwy jest zakaz dotyczący publikacji dokumentów znajdujących się w oficjalnych archiwach Fatimy. Pracę nad ich publikacją zlecono ojcu Alonso. Rozpoczął ją w roku 1965, a skończył w 1976. Monumentalne dzieło. Ale na mocy odgórnego zarządzenia te 24 tomy zawierające ponad 5000 dokumentów nigdy nie ujrzałyświatła dziennego.
Również Solideo Paolini przyjmuje tezę, zgodnie z którą Trzecia Tajemnica zawiera także proroctwo o poważnych katastrofach zagrażających ludzkości. A nawet, zestawiając różnego rodzaju przecieki i niedyskrecje, jakie pojawiły się w ciągu wielu lat, Paolini przedstawia możliwy kompletny tekst Tajemnicy, to znaczy słowa Matki Bożej, które rozpoczynają się zdaniem o Portugalii. W tym odtworzonym tekście jest mowa o naturalnych katastrofach, o świecie „wstrząśniętym przez terror”, o „wielkiej wojnie”, o „ogniu i dymie spadających z nieba”, o „wodach oceanu, które zatopią część ziemi” i „milionach ludzi, którzy gwałtownie zginą”…
….Inne „źródło” Paoliniego to rzekome sensacyjne oświadczenia, które Jan Paweł II miał wypowiedzieć podczas swojej podróży do Niemiec w listopadzie 1980 roku i które zostały opublikowane przez małe niemieckie czasopismo „Stimme des Glaubens”. Papież, zapytany o Tajemnicę oraz o powód jej nieopublikowania w 1960 roku, przywołał te same obrazy, o których pisano w „Neues Europa” (a więc potwierdził je) „Biorąc pod uwagę powagę treści, nie chcąc zachęcać światowej potęgi komunizmu do wykonania pewnych ruchów, moi poprzednicy w posłudze Piotra woleli dyplomatycznie odraczać niż publikować tekst Tajemnicy. Z drugiej strony wszyscy chrześcijanie również powinni być z tego zadowoleni. Gdy chodzi o orędzie, w którym jest mowa o tym, że oceany całkowicie zatopią pewne części ziemi, że nagle zginą miliony ludzi, rzeczywiście nie jest czymś właściwym pragnienie publikacji takiego tajnego orędzia. Wielu chce je poznać jedynie z ciekawości i z upodobania do wszelakich sensacji. Zapomina się o tym, że wiedza pociąga za sobą odpowiedzialność. Niebezpieczne jest pragnienie zaspokojenia swojej ciekawości, jeżeli nie jest się jednocześnie gotowym na czyn lub jeżeli się jest przekonanym, że nie można nic zrobić, by przeciwstawić się zapowiedzianemu złu”. W tym momencie papież wziął różaniec mówiąc: „Oto lekarstwo przeciw temu złu! Módlcie się, módlcie się i nie pytajcie o nic innego. Całą resztę zawierzcie Matce Bożej”.[…]
Czy Święte Oficjum kierowało się słowami Jezusa, które cytuję poniżej, iż ludzkość nie jest zdolna [jeszcze] znieść tej tajemnicy…?
Opis Cudu Fatimskiego.
3 października 1917 miało miejsce ostatnie objawienie Matki Bożej trójce pasterzy z Fatimy oraz zapowiedzialny przez Matkę Boską Cud Słońca, widziany przez ok. 70 tysięcy osób. Wśród bezpośrednich świadków Cudu Słońca – kiedy to Słońce ‘tańczyło’ przez dziesięć minut, wszyscy którzy się w nie wpatrywali nie odnieśli żadnego uszczerbku na zdrowiu, a ubrania zgromadzonych, nasiąknięte wodą padającego przez kilkanaście godzin przed Cudem ulewnego deszczu, w niewytłumaczalny sposób uległy całkowitemu wysuszeniu – było wielu niedowiarków oraz dziennikarzy prasy laickiej, antyklerykalnej i masońskiej. Wielu doznało olśnienia duchowego, nawrócenia. Jedne z dziennikarzy, Avelino de Almeida, z masońskiego pisma O seculo, zdumiony powtarzał wiele razy w swojej relacji: “Widziałem to… Widziałem to…” Antyklerykalne i masońskie pismo pisał: “Słońce zadrżało i wykonało kilka nieprawdopodobnych ruchów nie mieszczących się w ramach praw kosmosu”.
Zostało zaobserwowane przez tysiące osób wierzących i niewierzących, dziennikarzy oraz przez ludzi, którzy znajdowali się w odległości wielu kilometrów (60 km), co dowodzi, że nie było to zbiorowe przywidzenie.
Żołnierze Gwardii Narodowej bezskutecznie próbowali powstrzymać tłumy od zejścia w dolinę Cova. ; Kiedy tłum przerywał jedno skrzydło, żołnierze szli wspierać tę stronę, a wtedy tłum wykorzystywał okazję i przedostawał się w innym miejscu. Żołnierze nie mogli opanować tłumów. W sumie na miejsce objawień przedostało się przeszło 70 tysięcy ludzi. Trójka dzieci, które miały objawienia, znajdowała się w pobliżu wielkiego drzewa. Niebo pokryte było ciemnymi chmurami i spadały na ludzi potoki ulewnego deszczu. Wszyscy stali przemoczeni do suchej nitki i w błocie i wodzie. Nagle deszcz przestał padać i pokazało się słońce, które zaczęło wirować jak ogniste koło i zbliżać się do ziemi, rzucając promienie kolorowego światła. Wydawało się, że nastąpi kosmiczna katastrofa zderzenia słońca z ziemią.
Ludzie zaczęli krzyczeć z przerażenia. Niektórzy zaczęli się głośno spowiadać ze swoich grzechów, sądząc, że “to jest koniec świata”. Wielu stało, lecz wielu klęczało i płakało, modląc się. To niezwykłe zjawisko trwało 10 minut. W tym krótkim czasie ziemia została całkowicie osuszona, a przemoczone ubrania wyschły i wyglądały jakby wyszły z pralni. Podczas tego spektakularnego cudu dokonało się tysiące nawróceń. Najbardziej wykształceni i inteligentni ludzie stali oniemiali, jak małe dzieci.Biskup Fatimy w oficjalnym liście pasterskim na temat cudu pisał: “Tysiące ludzi widziało ten taniec słońca… Widziały go osoby z różnych grup i klas społecznych, wierzące i niewierzące, dziennikarze głównych portugalskich gazet, a nawet ludzie przebywający poza miejscem zgromadzenia”
A jak wyglądała Niebiańska Pani objawiająca się dzieciom?
„…Pozwala nakreślić portret pamięciowy jej tajemniczego i zachwycającego piękna. Uczyniły to dzieci z Medjugorie (i inni widzący): jest „cudowną dziewczyną, która wydaje się mieć 18 lat, mierzy około metr siedemdziesiąt centymetrów wzrostu, jest smukłej budowy ciała, Jej włosy są ciemno-kasztanowe i faliste, oczy wyjątkowo niebieskie (w kolorze nadzwyczajnego błękitu, nigdy niewidzianego na ziemi). Ma delikatne brwi. Twarz ma regularną, lekko zarumienioną na policzkach, mały i proporcjonalny nos. Zawsze towarzyszy jej światło, które z niej promieniuje – jest najpiękniejszą osobą jaką kiedykolwiek widziano” . Jej głos ma harmonijne brzmienie, niemożliwe do wyobrażenia. Jest olśniewającą pięknością, „tak urzekającą, że się rozpływałam”, opowiadała Melania z La Salette, „jej spojrzenie jest łagodne i przenikające”. Ta cudowna dziewczyna jest Królową Nieba i Ziemi. Jej piękno wskazuje nam wszystkim prawdziwy świat, do którego jesteśmy przeznaczeni. Jej wieczna młodość zapowiada zniszczenie śmierci oraz absolutne szczęście. Dzisiaj jej obecność wśród nas, jej dobroć, jej macierzyńska pomoc, jej apele ukazują Maryję jako Matkę Miłosierdzia.
Ona została posłana do nas, ponieważ jest Miłosierdziem, które Jezus chce nam podarować, zwłaszcza w naszych czasach…”
Odnośnie tajemnicy Chrystus tak się wypowiada:
„…Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz [jeszcze] znieść nie możecie..” Ew. Św. Jana 16:12
Cuda z czasów średniowiecza
WYDARZENIA WE FLORENCJI, WŁOCHY, Rok 1230 i 1595
Pierwszy cud wydarzył się 29 grudnia 1230 roku. Ksiądz Uguccione, kapelan sióstr zakonnych przyłączonych do kościoła św. Ambrożego, zapomniał dokładnie wytrzeć kielich po odprawieniu Mszy Świętej, pozostawiając na jego dnie pewną ilość konsekrowanego „wina”. Jakież było jego zdziwienie, gdy następnego ranka zobaczył w kielichu skrzepniętą krew. Mimo że upłynęło już ponad 750 lat, krew ta pozostaje w doskonale zachowanym stanie. Ściany kościoła ozdobione są malowidłami Cosimo Rosselliego, przedstawiającymi procesję z cudowną Krwią eucharystyczną, przechodzącą ulicami miasta w 1340 roku, gdy we Florencji szalała zaraza. Drugi cud miał miejsce 24 marca 1595 roku, gdy zapalił się obrus i ołtarz wraz z tabernakulum stanął w płomieniach. Kustodia zawierająca konsekrowane Hostie spadła na podłogę otwierając się w momencie uderzenia o posadzkę. Hostie wypadły na dywan u stóp ołtarza, zwijając się i marszcząc pod wpływem gorąca. Pomimo to pozostały nienaruszone i w doskonałym stanie przetrwały do dziś, przez prawie czterysta lat. Obecnie cudowne relikwie tych dwóch wydarzeń przechowywane są w jednej monstrancji.
CUD W DAROCA, HISZPANIA
Rok 1239 Leżące w północno-wschodniej Hiszpanii miasto Daroca szczyci się swą historyczną przeszłością i strategiczną rolą, jaką pełniło w epoce rzymskiej. Miasto wydaje się tonąć w pamiątkach przeszłości, przepełnione rzymskimi, mauretańskimi i średniowiecznymi murami, zamkami, wieżami, rynkami i ulicami. Znajdują się tam Święte Korporały z 1239 roku, roku w którym wydarzył się cud. W owym czasie król Saracenów Zaen Moro, wzmocniony posiłkami sprowadzonymi z północnej Afryki, postanowił odbić miasto Walencję z rąk katolickiego króla Don Jaime. Król, świadom ogromnej przewagi liczebnej Saracenów, zarządził odprawienie polowej Mszy Świętej, zachęcając żołnierzy i oficerów do wspólnego przyjęcia Eucharystii, by w ten sposób wzmocnieni ruszyli do walki, bez lęku i przekleństwa na ustach.
W chwilę po rozdaniu Komunii Świętej Saraceni przypuścili niespodziewany atak. Zaskoczony i przerażony kapłan nie przyjął sam sześciu pozostałych Hostii, lecz wsunął je między dwa korporały i ukrył pod kamieniami niedaleko ołtarza. Bitwa przyniosła zwycięstwo katolickiemu rycerstwu. Po odwrocie Saracenów wojska otoczyły ołtarz, by na kolanach złożyć dziękczynienie za odniesione zwycięstwo. W międzyczasie kapłan miał wielkie trudności z odnalezieniem miejsca, gdzie ukrył Hostie. Odnalazł je dopiero dzięki tajemniczemu duchowemu światłu, które w przedziwny sposób doprowadziło go do celu. Ku swemu ogromnemu zdziwieniu odkrył, że korporały nie zawierały już sześciu Hostii, lecz uwidaczniały sześć krwawych plam. Zastanawiając się nad Bożym przesłaniem tego cudownego wydarzenia doszedł do wniosku, że był to znak opieki Bożej i wsparcia dla katolickiego rycerstwa.
CUD W REGENSBURGU, NIEMCY
Rok 1257 Pierwsza kaplica wybudowana była w 1255 roku. W Wielki Czwartek (przypadający tego roku na dzień 25 marca), ksiądz Dompfarrer Ulrich von Dornberg wybrał się w drogę, by zanieść Najświętszy Sakrament do chorych parafian. Gdy przechodził przez kładkę nad małą rzeczką Bachgasse poślizgnął się i wypuścił z rąk cyborium. Hostie rozsypały się dookoła i tylko z wielkim trudem kapłan pozbierał je z ziemi. Dowiedziawszy się o tym wydarzeniu parafianie postanowili, w tym miejscu gdzie Najświętszy Sakrament doznał takiej niezamierzonej zniewagi, zbudować kaplicę. Jeszcze tego samego dnia położono pierwsze belki drewnianej kapliczki, którą ukończono trzy dni później. Biskup Albert z Regensburga nadał jej imię kaplicy Świętego Zbawiciela i dokonał konsekracji w dniu 8 września tegoż roku.
Dwa lata później, w tejże kaplicy, dokonał się cud eucharystyczny. Pewien kapłan, którego imię nie zachowało się do naszych czasów, sprawował Najświętszą Ofiarę Mszy Świętej, powątpiewając w rzeczywistą obecność Chrystusa w Eucharystii. W tym momencie postać Zbawiciela, zawieszona na wielkim ołtarzowym krzyżu, poruszyła się. Ręka Chrystusa oderwała się od drewna krzyża i odebrała kielich z ręki kapłana. Ogarnięty przerażeniem kapłan cofnął się od ołtarza i, wpatrzony w cud, gorąco żałował za swój brak wiary. Dopiero wtedy ręka Chrystusa oddała mu kielich. Na wieść o tym cudownym wydarzeniu wielkie rzesze wiernych, z najdalszych stron, zaczęły przybywać do kaplicy. Składane dary pozwoliły na zbudowanie w tym miejscu większej, kamiennej kaplicy, przemianowanej następnie na Kreuzkapelle – kaplicę Krzyża.
Poniższe dwa filmy będą wielce cennym materiałem dla wszystkich zainteresowanych tematem obecnych wydarzeń na świecie, obserwowanych z perspektywy Nieba i tego co się stało w Fatimie, co zostało przekazane ludzkości, za sprawą Maryji. Bardzo Polecam ! (Ci z was którzy nie za bardzo są w temacie, mogą przewinąć drugi film do na przykład 1godz..18min. i 27sec)
Pomocne linki:
Nowy Porządek Rzeczy, a Kosciół Katolicki… etc.
Gdy ujrzycie chmurę podnoszącą się na zachodzie
http://argonauta.pl/lekarstwo-na-modrernizm/
http://argonauta.pl/exo-kontra-vaticana-krolowa-nieba-vs-reptilianie/
III Tajemnica Fatimska ujawniona czy nie ujawniona? – ks. Adam Lenik
Adam Lenik – Wokół Objawień NMP w Fatimie
https://www.youtube.com/watch?v=uVOj5BujTM0
wedlug mnie to nie byla maryja tylko Ci ludzie widzieli statek kosmiczny, „tanczace swiatlo na niebie”. Jak w starozytnosci ludzie widzieli statki kosmiczne i brali ich za bogow tak i w tym przypadku