Współczesna biologia chce uzyskać scaloną wiedzę o strukturze i działaniu szalenie złożonych systemów, jakimi są organizmy żywe, wyrobić o nich całościowy, syntetyczny obraz i choćby w części zrozumieć, na czym polega fenomen życia z jego różnymi stanami. Złożony super system organizmów żywych składa się z wielkiej liczby podjednostek (elementów, części), które inteligentnie współdziałają ze sobą w tajemniczy sposób. Świat ożywiony, nawet tak złożony jak człowiek, jest światem materialno duchowym, którego nie da się łatwo zrozumieć, niestety ogromna liczba naukowców, wręcz armia, można nawet napisać: armia antychrysta, chce nam wmówić, że jesteśmy wynikiem przypadku, jakiegoś nieokreślonego przygłupa, który zmajstwował coś tak wyrafinowanego jak super organizmy żywe, w tym myślący ludzie, cały kosmos, dokładne dostrojenie Słońca do odległości od Ziemi, i wiele innych ! Aby utrzymywać ludzkość w stanie amnezji, ale i nieświadomości, hinduistycznej maji, muszą cały czas w pocie czoła pracować, by nam specjalistycznie objaśniać niezwykłość świata w taki sposób, byśmy wierzyli we wspomnianego przygłupa, czyli przypadek i bezsens. Stąd też wymyślono ogromną ilość teorii, nazywanych przez wielu poważnych naukowców „naukową baśnią”.
Baśń Alphera-Bethego-Gamowa (zwana również baśnią Alfa-Beta-Gamma) to pierwsza baśń kosmologiczna wyjaśniająca tworzenie się jąder pierwiastków we wczesnym gorącym Wszechświecie, w procesie zwanym obecnie pierwotną nukleosyntezą. Została opublikowana w 1948 roku w Physical Review pod tytułem „Źródło chemicznych elementów” (ang. „The Origin of Chemical Elements”). Jej twórcami, według zgłoszenia publikacji mieli być Ralph Alpher, Hans Bethe i George Gamow. Hans Bethe w rzeczywistości nie był współautorem; jego nazwisko zostało dodane przez Gamowa jako żart, no proszę, i tak jest chyba ze wszystkim u nich. Należy zobaczyć, zajrzeć gdzie trzeba, tam, w wyjaśnieniu tej naukowej baśni mamy wspomnianą „pierwotną nukleosyntezę”. W takim razie musimy udać się gdzieś i sprawdzić czym jest. Sprawdziliśmy wyjaśnienie… i co znaleźliśmy ? To…
Otóż: „Pierwotna nukleosynteza, która zachodziła we wczesnej fazie baśni o ewolucji Wszechświata, w wyniku której doszło do powstania jąder atomowych innych niż proton (jądro wodoru 1H), to proces który został po raz pierwszy opisany w 1948 r. w Physical Review w pracy pod tytułem „Źródło chemicznych elementów” (ang. „The Origin of Chemical Elements”). Jej twórcami, według zgłoszenia publikacji, byli Ralph Alpher, Hans Bethe i George Gamow, baśniową teorię nazwano teorią Alfa-Beta-Gamma” ! No to już wszystko wiecie, po prostu „szok” ! To tak jak z baśnią o „warstwach geologicznych” !
Wyjaśnieniem baśni o „warstwach geologicznych” jest teoria warstw geologicznych, samowyjaśniająca się teoria, która jest potwierdzona przez samą siebie ! Dlaczego o tych baśniach wspominamy, bo chodzi o główną „powieść fantastyvczno-naukową” zwaną „Wielkim wybuchem”. Określenia Wielki Wybuch (ang. Big Bang) w odniesieniu do powyższego modelu baśni naukowej „Pierwotna nukleosyntezy” po raz pierwszy użył Fred Hoyle, nadając temu określeniu pejoratywny wydźwięk. Sam jednak później zaprzeczał, jakoby starał się model wyśmiać, a (jak twierdził) chciał jedynie w ten sposób podkreślić różnice w stosunku do ówcześnie panującego poglądu, że wszechświat jest wieczny i niezmienny.
Baśniowy termin „Wielki Wybuch” jest używany zarówno w wąskim znaczeniu na określenie momentu, gdy zaczęło się jakoby obserwowane rozszerzanie się Wszechświata, jak i w szerszym – jako określenie dominującego paradygmatu naukowego objaśniającego powstanie Wszechświata oraz uformowanie się przez wspomnianą bajkę nukleosyntezy pierwotnej materii (zgodnie z teorią żartownisi Alphera-Bethego-Gamowa). No ale czym jest materia ? Na to pytanie starają się odpowiedzieć badacze już od tysięcy lat. Najnowsze osiągnięcia w tej dziecinie potwierdzają te wcześniejsze. „Tzw. „materia” jest to bliżej nierozpoznane „coś”, posiadające sporą liczbę „przypadłości”.
Jeśli chodzi o termin „przypadłość”, to wywodzi się on z filozofii Arystotelesa, jest to pojęcie funkcjonujące przede wszystkim w metafizyce klasycznej (arystotelesowsko-tomistycznej), przeciwieństwo atrybutu (cechy istotowej). Przypadłość to taka cecha danej substancji, bez której pozostaje ona nadal tą samą substancją. Np. dla Sokratesa bycie uzdolnionym muzycznie czy łysym można uznać za cechę przypadłościową bycia Sokratesem, natomiast bycie racjonalnym czy bycie (nie bycie) zwierzęciem jest jego cechą istotową (atrybutem), tj. taką, bez której nie byłby już tym samym Sokratesem. Czyli „materia”, tak bardzo ogólnie i mocno upraszczając, jest to coś, co jest poza możliwością dostrzeżenia-zbadania, ukryte pod zasłoną hinduskiej maji-greckiej przypadłości. Wróćmy jednak do baśni naukowej „wielkiej eksplozji”.
Niektórzy naukowcy, ci trochę bardziej przytomni, albo mniej zwiedzeni, twierdzą, że utożsamianie Wielkiego Wybuchu z eksplozją jest o tyle niefortunne, że proces ten, tak jak rozumie i ujmuje go współczesna kosmologia, nie polegał na ekspansji w pustej przestrzeni, lecz dotyczył rozszerzenia się przestrzeni. Czyli z malutkiego wszechświata zrobił się „nadmuchany” wszechświat ? A to oznacza, że nie było „wybuchu” ? Nie będziemy tu teraz drążyć wszystkich teorii powstania wielkiej naukowej baśni, gdzie naukowcy najczęściej posługują się takimi sformułowaniami jak „prawdopodobnie„, „wydaje się„, albo „istnieją silne przesłanki„. Zastanówmy się co było przed wielką eksplozją, albo co było zanim „wszechświat zaczął się rozciągać” w przestrzeni… ? A co najważniejsze dlaczego tak się stało !?
Baśniopisarze iluminackiej cywilizacji „Towarzystwa księżycowego” wierzą, że czas nie istniał przed Wielkim Wybuchem, ale zaczął się wraz z nim, dlatego nie można mówić o czymś „przed” początkiem Wszechświata, natomiast kwestią do dyskusji jest mechanizm lub „przyczyna” Wielkiego Wybuchu, w szczególności w związku z pojawiającą się w teoriach możliwością istnienia początkowej osobliwości, nazywanej „singularity” (a czy przypadkiem nie „technologicznej osobliwości„?). Rozważane są jednak teorie, czyli baśnie, które mają usunąć osobliwość przez opis Wszechświata w większej liczbie wymiarów, w tym czasowych. No i już lepiej ! Już pojawiają się inne wymiary, może nawet bez „małpy-przygłupa” ?! A może ktoś z innego wymiaru „zasadził kosmos” jak wierzyli starożytni Egipcjanie ? A co jeśli zrobił to na jakichś „wodach” ? Żeby lepiej wzrastał ? (Kiedy już niebo i ziemia zostały stworzone, „ciemność unosiła się nad powierzchnią bezmiaru wód” Rodzaju 1, 2 W pradawnych przekazach mowa jest o tajemniczym „morzu”, albo oceanie, wielkim zbiorniku, albo „nieskończonej przestrzeni”.)
Według scenariusza opartego o kosmologię bran. Astrofizyczna i innowymiarowa „bran’a„, to nazwa wymyślona przez metafizyków astrofizyków kwantowych, i brzmi trochę jakby „Brahma”? Brahma w hinduizmie wraz z Wisznu i Śiwą tworzy „Trimurti”, czyli hinduistyczną trójcę, trzech aspektów boga w formach Brahmy, Wisznu i Śiwy. (Czy to wam czegoś nie przypomina ?) Wspomniana „brana” (albo Brahma) to miejsce zaczepu strun, czegoś co może prowadzić do innych światów, czyli można by powiedzieć strun innowymiarowych, możliwe jest, aby nasz Wszechświat powstał w wyniku jednego z powtarzalnych etapów rozszerzania i zapadania przestrzeni (czyli okresów upraw?).
Co ciekawe w hinduiźmie w każdym z niezliczonej ilości wszechświatów, stwarzanych przez Mahawisznu Brahma jest pierwszą, śmiertelną, żywą istotą, zrodzoną z formy virat – kwiatu lotosu wyrastającego z jeziora, czyżby pierwszym kosmicznym światem zasadzonym na „morzu-jeziorze”? Istnieją również modele kwantowe, niewymagające narzucanych przez standardowy Wielki Wybuch i ogólną teorię względności warunków brzegowych, jak i osobliwości. Nie rozwiązują one jednak paradoksów jakoby wiecznego Wszechświata (w tym pulsującego) wynikających jak chcą niektórzy z drugiej zasady termodynamiki.
Przed chwilką przeczyaliście „pulsującego wszechświata”, bo takie modele opracowują astrofizycy. Czy aby napewno oni to wymyślili ? W hinduiźmie w czasie częściowego unicestwienia wszechświata Brahma, czyli widzialny kosmos, zapada w sen (joganidra, inaczej sen jogiczny) wraz z Narajanem (pierwotnie bóg wody!), a w czasie następnego stworzenia ponownie rodzi się w taki sam sposób. Astrofizycy i metafizycy musieli się naczytać ksiąg hinduistycznych, chyba? Ciekawe jest, że kosmos „zasypia” razem z pierwotnym bogiem wody ! W Ks. Rodzaju 1:2, podczas stwarzania mamy coś takiego: „…a Duch Boży unosił się nad wodami.” Natomiast według wierzeń Egipcjan na początku świata istniał tylko wielki praocean nazywany Nun, z którego zrodził się twórca. Czyli jednak były jakieś pradawne „wody-morze-otchłań” !
Jako opis pochodzenia wszechświata Wielki Wybuch ma znaczący wpływ na religię i filozofię. W rezultacie stał się jednym z najbardziej żywych obszarów w dyskursie między nauką a religią. Niektórzy wierzą, że Wielki Wybuch implikuje twórcę, a niektórzy widzą jego wzmiankę w swoich świętych księgach, podczas gdy inni, będący pod wpływem religii materializmu naukowego technologicznej osobliwości istot UFO twierdzą, że kosmologia Wielkiego Wybuchu sprawia, iż pojęcie stwórcy jest zbędne, zrobiła to niewidzialna i niewykrywalna inteligencja wszczepiona w materię, która sama i bez powodu tworzy inne inteligencje, jak człowiek, a następnie UFO istoty, a te kolejne wszechświaty – innymysłowy wieczny cyber transhumanizm bogów. A co na to święty Tomasz ? Oto jego słowa: „Słowa Ewangelisty wykazują także błędy filozofom.
Albowiem niektórzy starożytni filozofowie – mianowicie filozofowie natury – utrzymywali, że świat nie miał swojego źródła w jakimś intelekcie, nie był rezultatem jakiejś treści intelektualnej (rationem), lecz był dziełem przypadku. Dlatego nie umieścili oni na początku jako przyczyny rzeczywistości ani treści intelektualnej, ani intelektu, lecz jedynie pulsującą materię: atomy, jak twierdził Demokryt, lub inne materialne zasady tego rodzaju, o których mówili inni. Tezom tych filozofów przeciwstawia się, to co powiedział Ewangelista: Na początku było Słowo, w Słowie bowiem rzeczy mają swój początek, a nie są dziełem przypadku.
Platon z kolei przyjmował istnienie oddzielonych treści (rationes separatas) wszystkich istniejących rzeczy, trwających samoistnie w swoich własnych naturach, przez uczestnictwo w których istniały rzeczy materialne. Na przykład według niego ludzie istnieją dzięki oddzielonej treści tego, czym jest człowiek, którą nazywał człowiekiem samym w sobie. Tak więc, abyś nie myślał, że owa treść, przez którą wszystko się stało, utożsamia się z treściami oderwanymi od Boga, jak utrzymywał Platon, Ewangelista dodaje: A Słowo było u Boga.
Natomiast inni platonicy, według Chryzostoma, uważali Boga Ojca za najwznioślejszego i pierwszego. Pod Nim zaś umieszczali jakoś umysł, w którym istniały podobieństwa i idee wszystkich rzeczy, Byś tak nie myślał, że Słowo było u Ojca jakby pod Nim i jakby mniejsze od Niego, Ewangelista dodaje: A Słowo było Bogiem. Arystoteles z kolei umieścił treści wszystkich rzeczy w Bogu. Uważał on bowiem, że w Bogu działanie intelektu utożsamia się z tym, co intelekt uchwytuje. Jednak przyjmował, że świat jest współwieczny Bogu. Temu natomiast przeczy następująca wypowiedz Ewangelisty: Ono, to znaczy Słowo samo, było na początku u Boga.” – koniec cytatu. Na początku, czyli podczas stwarzania istniał On, Boski Logos, bo greckie słowo znaczące „słowo” to inaczej Logos, a Logos znaczy w grece także Rozum, dwa zamienne znaczenia ! Czyli świat powstał z Rozumu, a nie z przypadku, został przemyślany !
P.S.
Ten tekst zawiera w sobie wiele wątków, dlatego może być słabo zrozumiały, ostatecznie ważną rzeczą jest przyswojenie sobie terminu „Logos”, bo to jest kluczowe – jak się okazuje ! Najważniejsze rozumienie tego słowa to: „rozum, myślenie, słowo, i wszystko co jest związane z myśleniem i posługiwaniem się logiką umysłu-duszy ! A to oznacza, jak przekazuje Biblia, że na początku było „Myślenie” inaczej Jezus Chrystus, który jest nazywany Logosem ! Czyli…, wszechświat pochodzi z rozumu…
Definicja logosu podana przez zaawansowanych badaczy mówi nam, że LOGOS oznacza: zbierać, mówić, myśleć, także: słowo, mowa, rozum ludzki (okres przedfilozoficzny i filozofia); również co należy podkreślić: zasada metafizyczna kierująca światem i człowiekiem (filozofia); byt lub rozum Boski podporządkowany (zazwyczaj) najwyższemu Bogu, pośrednik między Bogiem a światem i człowiekiem.
Natomiast w sytemie mistycyzmu hinduistycznego wszechświat jest symbolem świątyni ludzkiego ciała, dlatgo jest tam mowa o jogicznym śnie jako stanu przejściowego w momentach odradzania się, albo przechodzenia obecnego kosmosu w nową formę… tak jak jogin uprawiający jogę ćwiczy by przejść w wyższe światy, by się już nie odradzać, jeśli się to mu uda osiągnąć… „Na początku było Słowo; Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo.” Ew. Jana 1:1
Proszę zobaczyć co pisze w cytowanej Ewangelii ! „Na początku było Słowo…” W Wersji greckiej mamy w miejscu „Słowo” grecki wyraz „Logos” (λογος (logos) – (Strong 3056) !!! Jeśli byśmy chcieli poprawnie mieć przetłumaczony werset z Ew. Jana 1:1 to powinien on wyglądać tak: „Na początku był Logos; Logos był u Boga i Bogiem był Logos.” To „Na początku„ z Ewangelii, to jest ten sam zwrot z pierwszego zdnia Ks. Rodzaju !!! „Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię.” Rodzaju 1:1 Zdradzę państwu tajemnicę biblistów i Biblii ! Ten zwrot w języku hebrajskim kodu Biblii i greckiej koine „Na początku” oznacza Jezusa ! A to znaczy, że „Jezus Bóg stworzył niebo i ziemię.” Rodzaju 1:1 To tak już dla bardzo zaawansowanych… ale i dla wszystkich, bo mało się o tym mówi, albo mało chrześcijan o tym wie… o tym: „Na początku…” – Jest to bardzo ważne wśród biblistów, i w sumie ukryte…
Linki:
Kosmiczna uprawa galaktyk, ale najpierw materializacja – czyli sadzenie ?