„Faraon wówczas kazał przywołać mędrców i czarowników, a wróżbici egipscy uczynili to samo dzięki swej tajemnej wiedzy. I rzucił każdy z nich laskę, i zamieniły się w węże. Jednak laska Aarona połknęła ich laski. Mimo to serce faraona pozostało uparte i nie usłuchał ich, jak zapowiedział Pan. Rzekł Pan do Mojżesza: Serce faraona jest twarde, wzbrania się wypuścić lud.” Księga Wyjścia 7:14
Zródła rabinackie tłumaczą tajną wiedzę egipskich magów w specjalistyczny sposób, Ramban objasnia to tak: […]”[Lecz] faraon wezwał swoich mędrców i czarowników. I magowie egipscy zrobili tak samo swoimi zaklęciami” – żydowscy mędrcy powiedzieli, że to są czary spełniane przez wykorzystanie mocy aniołów zniszczenia. Słowo belahatehem 'ich zaklęciami’ pochodzi od wyrażenia esz lochet 'płonący ogień’. Były to anioły ognia, które spalają człowieka. Ale słowo belatehem w wersecie 8:3 jest wyjaśniane przez rabinów jako szedim 'demony’, pochodzące od hebrajskiego lat ׳sekret’. Dlatego Tora mówi, że faraon zwołał mędrców i magów, bo ci mędrcy, którzy wiedzieli, jak wzywać i gromadzić demony, byli przywódcami i starszyzną Egiptu.[…]
Także i dziś wielu ludzi posiada „twarde” serce, zamknięte na prawdziwe cuda ! Istnieją oczywiście i obecnie „wróżbici i czarownicy faraońscy”, oszukujący społeczeństwa, by te nie dostrzegały prawdziwej mocy i prawdziwego przesłania chrześcijaństwa. W tym wydaniu cudów przedstawiam trzy całkiem szokujące relacje, zwłaszcza jedna ze średniowiecznej Francji jest godna uwagi, jeśli mogę się tak wyrazić.
Cud w Bolsena i Orvieto, Włochy, Rok 1263
Pewnego dnia 1263 roku niemiecki kapłan Piotr z Pragi, pielgrzymujący do Rzymu, zatrzymał się w Bolsena. Był pobożnym księdzem lecz często miewał wątpliwości, co do rzeczywistej obecności Chrystusa w konsekrowanej Hostii. Gdy sprawował Najświętszą Ofiarę przy grobie św. Krystyny (znajdującym się w kościele pod tym wezwaniem), w chwilę po wypowiedzeniu słów konsekracji, krople krwi zaczęły spływać z Hostii, spadając na jego ręce i korporał ołtarza. Ogarnięty trwogą ksiądz Piotr próbował początkowo ukryć
krew, lecz w chwilę potem przerwał Mszę Świętą i udał się bezzwłocznie do sąsiedniego miasta Orneto, gdzie przebywał papież Urban IV. Papież wysłuchał relacji o cudownym wydarzeniu, udzielił księdzu przebaczenia i natychmiast zarządził wszczęcie procesu dochodzeniowego. Po zbadaniu faktów, biskup diecezji otrzymał nakaz przewiezienia Hostii i korporału ze śladami krwi do Orneto, gdzie papież w uroczystej asyście złożył je w katedrze. Korporał ten jest do dzisiejszego dnia wystawiony i czczony przez wiernych w katedrze Orneto.
Historia przekazuje nam, że pod wpływem tego cudu, papież Urban IV poprosił św. Tomasza z Akwinu o napisanie Mszy własnej i Oficjum ku czci Najświętszej Eucharystii jako Ciała Pańskiego. W sierpniu następnego roku, specjalną bullą, papież Urban IV ustanowił święto Bożego Ciała.
Francja, Rok 1274 i 1290
W czasach panowania króla Filipa III, w 1274 roku, z kościoła św. Gerwazego w Paryżu, złodziej wykradł kustodią z konsekrowaną Hostią i uciekł na pole zwane Champ du Landit znajdujące się w pobliżu opactwa św. Denisa. Gdy otworzył pudełeczko by wyrzucić Hostię, uniosła się ona nagle w powietrze i delikatnie wibrując zaczęła krążyć wokół jego głowy. Scenę tę ujrzało kilku przechodniów, którzy natychmiast zawiadomili opata, Mateusza de Vendome, a ten przesłał wieść do biskupa Paryża. W otoczeniu kapłanów z pobliskich kościołów, biskup i opat przybyli na miejsce i ujrzeli Hostię unoszącą się w powietrzu.
Gdy przybył też kapłan, który konsekrował tę Hostię, na oczach wszystkich dostojników i tłumów ludzi osiadła ona w jego rękach. Odprowadzana przez rzeszę wiernych Hostia powróciła do swego kościoła, gdzie przetrwała w nienaruszonym stanie aż do czasów terroru rewolucji francuskiej, gdy zaginęła bez śladu. Z rozkazu biskupa Paryża, w kościele św. Gerwazego, w każdy piątek odśpiewywano kantyk, a w dniu 1 września odprawiano specjalną Mszę Świętą ku czci tego cudu. Tradycja ta zachowała się jeszcze długie lata po rewolucji francuskiej i zaginięciu cudownej
Hostii. Tylko szesnaście lat później, w 1290 roku, Paryż przeżył drugi wspaniały cud eucharystyczny. Pewna biedna kobieta zmuszona była dać w zastaw swą najcenniejszą rzecz – suknię, by zdobyć trochę pieniędzy na utrzymanie. Gdy zbliżała się Niedziela Wielkanocna, kobieta pragnęła choć na ten jeden dzień ubrać swą suknię.
Właściciel lombardu, nie będąc chrześcijaninem, nie zgodził się wszakże wypożyczyć sukni bez pieniężnego zastawu. Będąc jednak ciekawym, co chrześcijanie przyjmują podczas Komunii Świętej, zaproponował zwrot sukni w zamian za konsekrowaną Hostię. Biedna kobieta przystała na tę straszną propozycję, wyjęła z ust przyjętą Komunię Świętą i zaniosła innowiercy. Tenże człowiek umieścił Hostię na stole, w obecności całej rodziny wyjął scyzoryk i kilkakrotnie zagłębił ostrze w Ciało Pańskie. Natychmiast z Hostii buchnęły strugi krwi, opryskując jego żonę i dzieci. Zaszokowany tym widokiem złoczyńca cisnął Hostię do kominka, lecz zawisła ona w płomieniach nie doznając najmniejszego uszczerbku. Ogarnięty przerażeniem wydobył Hostię z ognia i wrzucił do garnka z gotującą się wodą.
Woda natychmiast zrobiła się czerwona i wylewając się z garnka na podłogę, strumieniem wypłynęła na ulicę. Przechodnie zauważyli krwawy strumień i jedna z kobiet weszła do domu innowiercy sprawdzić, co było jego przyczyną. Tam doznała cudownej wizji – obok garnka ujrzała postać Zbawiciela. Wizja trwała tylko chwilę i zaraz potem dostrzegła w tym miejscu unosząca się w powietrzu Hostię, która powoli zaczęła opadać. Chwyciła w ręce wazę i pozwoliła, by w niej spoczęła Hostia. Z wielkączciąodniosłajądo kościoła św. Jana Greve. Przez długie lata cudowna Hostia odbierała w tym kościele należną cześć i honor, szczególnie uroczyście w dniu święta Bożego Ciała. Jak przekazują źródła, innowierca tak był przerażony widokiem zakrwawionej wody, że ukrył się w ,jamie na węgiel”. Niemniej w krótkim czasie został ujęty i ukarany za świętokradztwo. Król Filip IV, a także biskup Paryża, dowiedzieli się o tym
cudownym wydarzeniu i w miejsce domu wybudowano kaplicę. Na miejscu kaplicy powstał wkrótce kościół znany pod wieloma nazwami: La Maison ou Dieu fut bouilli (Dom gdzie Bóg był gotowany), L’eglise du Sauveur bouillant (Kościół gotowanego Zbawiciela), La Chapelle du Miracle (Cudowna Kaplica), aż w końcu jako kościół św. Franciszka i świątynia Braci Miłosierdzia.
Cód w Sokółce 2008 rok
12 października 2008 roku podczas udzielania Komunii ks. wikariusz Jacek Ingielewicz, podniósł z posadzki lekko ubrudzoną hostię, którą wskazała mu kobieta oczekująca na Komunię Świętą. Zgodnie z ustalonymi przepisami liturgicznymi, komunikant umieszczono w wypełnionym wodą vasculum, w którym miał się rozpuścić. Naczynie zamknięto w sejfie w zakrystii. Po tygodniu w naczyniu na zanurzonej hostii znaleziono plamę sprawiającą wrażenie krwi. 30 października 2008 roku hostię wyjęto i położono na korporale, na którym pozostał czerwony ślad.
Powiadomiona o zdarzeniu białostocka kuria biskupia zleciła badanie próbek hostii przez dwóch patomorfologów (prof. Stanisław Sulkowski i prof. Maria Sobaniec-Łotowska) z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, którzy zgodnie orzekli, że „przysłany do oceny materiał (…) wskazuje na tkankę mięśnia sercowego, a przynajmniej, ze wszystkich tkanek żywych organizmu najbardziej ją przypomina”. Prof. Sobaniec-Łotowska opisała wyniki badań następująco: „Pobrany z korporału fragment materiału badaliśmy histologicznie, (…) z użyciem mikroskopu optycznego, czyli świetlnego, i ultrasonograficznie, (…) z użyciem mikroskopu elektronowego transmisyjnego (…), obserwowaliśmy zjawisko wzajemnego przenikania się struktury komunikantu z włóknami mięśnia serca. Tkanka, która pojawiła się na Hostii, była z nią w sposób bardzo ścisły, nierozerwalny złączona, co jest ważnym dowodem, że nie mogło tu być jakiejkolwiek ludzkiej ingerencji. (…) cytoplazma fragmentów włókien mięśniowych, wtopionych w podłoże mogące odpowiadać strukturze Hostii, w barwieniu hematoksyliną Mayera i eozyną barwiła się na rożowo, ogniskowo dość intensywnie. Natomiast jadra komórkowe, położone głównie centralnie (…) na granatowo. Otóż centralne położenie jąder komórkowych wskazuje, że jest to mięsień serca ludzkiego. (…) obserwowaliśmy cechy wyraźniej nasilonej segmentacji włókien, to jest uszkodzenie komórek w miejscu wstawek (czyli struktur charakterystycznych dla mięśnia sercowego), i fragmentacji – to są uszkodzenia włókien poza wstawkami; również na przebiegu pojedynczych włókien znajdowaliśmy obrazy mogące odpowiadać węzłom skurczu. Takie zmiany powstają jedynie we włóknach niemartwiczych i odzwierciedlają skurcze mięśnia serca w okresie przedśmiertnym, to jest agonalnym”.
29 października 2009 r. Super Express opublikował wypowiedź innego eksperta z UMB, prof. Lecha Chyczewskiego, w której zakwestionował sposób przeprowadzonych wcześniej badań, które „nie mogły dowieść, że na hostii pojawiło się ludzkie serce”. Autorzy artykułu stwierdzili: „Jak potwierdzają nam najlepsi w Polsce specjaliści z dziedziny biologii i medycyny, zabarwienie hostii na czerwono to efekt działania bakterii zwanych pałeczką krwawą, a nie żadna przemiana w ciało Chrystusa.”. Inni eksperci krytykowali badania będąc pod wpływem materializmu naukowego, co w dzisiejszych czasach jest działaniem sił upadłego anioła oraz poczynań jego pomocników, obecnych „faraonów”, próbowano tłumaczyć to na różne sposoby, podciągnąć pod terminologię naukową.
Do końca września 2009 r. informacje o badaniach stwierdzających obecność tkanki mięśnia sercowego kuria starała się utrzymywać w tajemnicy, po czym poinformowała o niej lokalne i ogólnopolskie media, nazywając to zdarzenie cudem eucharystycznym. W związku z informacją o znalezieniu fragmentu ludzkiego serca, 1 października 2009 r. Polskie Stowarzyszenie Racjonalistów złożyło doniesienie do prokuratory o znalezieniu i zbeszczeszczeniu ludzkich szczątków w tym kościele. Postępowanie zostało umorzone przez prokuratora z Prokuratury Rejonowej w Sokółce w związku z nieznalezieniem dowodów na popełnienie przestępstwa. Kolejny raz atak „faraoński” się nie udał.
Powołana przez kurię komisja stwierdziła, że badana przez ekspertów próbka pochodziła z Komunii Świętej pozostawionej na korporale w tabernakulum; komisja nie stwierdziła również ingerencji osób postronnych. W październiku 2009 r. akta sprawy zostały przekazane do Nuncjatury Apostolskiej w Warszawie.
Kościół oficjalnie nie potwierdza cudu eucharystycznego, a duchowni apelują do wiernych o wstrzemięźliwość w wydawaniu własnych osądów oraz o modlitwę, choć jak zaznaczono, „wydarzenie z Sokółki nie sprzeciwia się wierze Kościoła, a raczej ją potwierdza”
Cud eucharystyczny w Sokółce uznany jest na szczeblu diecezjalnym. Taką decyzję ma prawo wydać już biskup miejsca po otrzymaniu wyników badań i analizie przypadków uzdrowień. Na obecnym etapie poza diecezją białostocką wydarzenia w Sokółce określane są wydarzeniem eucharystycznym. O rozszerzeniu kultu na cały Kościół decyzję wydaje Stolica Apostolska, a jej podstawą jest potwierdzenie badaniami zjawisk cudownych uzdrowień, stwierdzenie rozszerzania się kultu eucharystycznego.
Dotychczas zgłoszono osiem uzdrowień fizycznych. Pierwsze miało miejsce w listopadzie 2009 roku Polka mieszkająca w Szwecji przyjechała do Sokółki, żeby modlić się o uzdrowienie z nowotworu jelita grubego; po jakimś czasie dostarczyła przetłumaczone dokumenty o cudownej interwencji, niewytłumaczalnej medycznie. W grudniu 2011 roku miały miejsce dwa uzdrowienia, w tym jedno z nowotworu młodej kobiety z Sokółki. Pozostałe uzdrowione osoby pochodzą z okolic Sokółki i z dalszych terenów Polski. Najmłodszy jest 2,5-letni chłopiec uzdrowiony z zespołu Aspergera. W Sokółce podkreśla się, że cud eucharystyczny trzeba traktować z wielkim spokojem, bez euforii. Ten sam Jezus, który tutaj przedstawił siebie w taki widzialny sposób, obecny jest codziennie po konsekracji na wszystkich ołtarzach świata.
Pomocne linki:
http://argonauta.pl/lekarstwo-na-modrernizm/
http://argonauta.pl/exo-kontra-vaticana-krolowa-nieba-vs-reptilianie/
Dwa bardzo interesujące filmy, ten o Poście jest również niezwykły i zachęca do wsparcia naszej duchowości poprzez zmniejszenie dziennych porcji jedzenia, czy wręcz stosowania głodówki.
Shinear troche przyspiduj ! 4 artykuly dziennie to za malo dla glodnych prawdy ! Czekam z niecierpliwoscia na nastepne artykuly , wiem ze piszesz po nocach to bede dzis czatowac na nowe publikacje 😉 …
Takich pedałów jak ten trans NIEWOLNICA IZAURA Polska powinna już dawno emigrować to pedalstwo tam gdzie jego miejsce bliski wschód i niech gnije w swym kale, cioto cwelów szmat podsłuchujących ludzi. To są służby pederastów i pedałów, pejsów usranych kałolepców.