Gdyby uznać większość objawień chrześcijańskich za autentyczne, a do nich dodać inne, dobrze udokumentowane paranormalne fenomeny, to musieli byśmy przyznać, iż rzeczywistość jest o wiele bardziej niezwykła i tajemnicza niż wszelka wiedza jaką się obecnie propaguje w książkach popularno naukowych. Jednak to nie wszystko, istnieją namacalne dowody, że w przeszłości nastąpiła globalna katastrofa, niszcząca całą starożytną cywilizację, jak ona wyglądała i czym się zajmowała, pozostaje pasjonującą, ciągle nierozwiązaną zagadką. Te kilka przykładów znalezionych przedmiotów jest dla wielu z was dobrze znanymi próbkami zakazanej archeologii. Jeżeli tak się sprawy mają, a w mojej ocenie są to autentyczne wykopaliska, to przesłanie Biblii staje się donioślejsze i bardziej autentyczne.
Operacja polegająca na odbiorze i przemianie danych zewnętrznych nazwać można metabolizmem informacyjnym. Często kilku lub kilkunastoletnie oddziaływanie fałszywą informacją na procesy poznawcze naszego wnętrza sprawiają, że świat widziany jest jako „struktura ewolująca”, jednak prawdziwa nauka oraz prawdziwie niezależni badacze udowadniają fałszywość takiego oglądu świata ! Założenia przedstawiane przez ewolucjonistów są niekompletne lub często niezgodne z wynikami autentycznych badań !
Satelitarne zdjęcie starożytnych konstrukcji z Ameryki południowej:
Procesy poznawcze naszego aparatu zmysłowego to mechanizmy tworzenia i przekształcania struktur poznawczych, umożliwiające wykorzystanie informacji do sterowania zachowaniem, są to procesy: percepcji, uwagi, pamięci, myślenia. Uzyskiwane informacje o rzeczywistości pochodzą z dwu różnych źródeł. Pierwszą z nich jest indywidualne doświadczenie, czyli system wiedzy, którą osoba zdobyła w przeszłości lub wytworzyła samodzielnie, także dzięki twórczemu myśleniu. System informacji wewnętrznych, utrwalonych w pamięci nazywa się często strukturami poznawczymi lub schematami poznawczymi. Struktury poznawcze są centralnym składnikiem osobowości jednostki. Drugim źródłem informacji jest środowisko zewnętrzne a więc rodzina, szkoła, zakład pracy, instytucje kulturalne czy środki masowego przekazu, a one jak wiemy propagują tylko jeden i to fałszywy pogląd na nasze pochodzenie, na zródła cywilizacji.
Poniżej przedstawiam państwu kilka zdjęć z Ameryki południowej. Widać na nich pozostałości budowli megalitycznych, część z głazów jest pokryta osadem morskim, co wskazuje na długotrwałe przebywanie pod wodą.
Ameryka południowa, pustynne odludzie:
Wiele się robi by zdyskredytować odkrycia niezależnych naukowców starających się wydobyć ślady zaginionej ludzkości na światło dzienne, na światło Słoneczne. Wiele znalezisk archeologicznych jest zle interpretowanych, a datowanie zwłaszcza metodą 14C jest obarczone od początku swojego istnienia błędem, który na „odległościach” czasu większych niż 1800-2000 lat się nie sprawdza, jeżeli w ogóle metodę tą uznajemy w jakiejś mierze za skuteczną. W dzisiejszych czasach gdy oglądamy zgliszcza miast czy domostw powstałe w wyniku katastrof naturalnych, to ciężko jest nam uruchomić na tylę wyobraznie (przynajmniej części z nas) by uzyskać obraz nadciągającej ściany wody sięgającej kilkuset metrów, poruszać się mogła z prędkością przekraczającą kilkudziesiąt km/h. Do tego dodajmy deszcze padające przez miesiąc czasu o obwitości tak wielkiej, że można je przyrównać tylko do dzisiejszego tzw. „oberwania chmury”, to nie wszystko, bo naukowcy twierdzą na podstawie dowodów, że w krytycznym momencie wystąpiła nadzwyczajna aktywność wulkaniczna połączona z trzęsieniami Ziemi. Poza tą największą katastrofą, posiadamy szczątki informacji wskazujące na itnienie pradawnej technologii.
Indie nie są jedynym krajem, gdzie istnieją legendy i zapisy dotyczące pradawnej katastrofy atomowej na Ziemi. Występują one także w Chinach. Raymond W. Drake twierdzi, że w „Fengshen-yen-i” znajdują się opisy zdarzeń bardzo podobne do tych, jakie są w sanskryckiej „Mahabharacie”. Przeciwstawne elementy walczyły o panowanie nad Chinami. Wspomagane były one przez tajemniczych przybyszy (starożytnych bogów?), używających broni przypominających najstraszniejsze spośród obecnie nam znanych. Wojna była prowadzona przy pomocy oślepiających promieni, ognistych smoków, płomiennych kul, lśniących żądeł i błyskawic. Jak wynika z opisów, walczące strony wydawały się posiadać urządzenie podobne dzisiejszemu radarowi, który pozwalał im na słyszenie i obserwowanie wizualne obiektów oddalonych na odległość kilkuset kilometrów.
Amerykański etnogrf, Baker, odnalazł wśród kanadyjskich indian legendy mówiące, że „kiedyś tam na południu istniały wielkie lasy i łąki, a wśród nich wielkie oświetlone miasta, zamieszkiwane przez ludzi, którzy latali do nieba na spotkanie piorunom. Później jednak pojawiły się demony (UFO?) i wszystkie miasta zostały zniszczone. Pozostały po nich tylko istniejące do dnia dzisiejszego ruiny”. Legendy te wywodzą się z objętych wieczną zmarzliną rejonów kanadyjskiej tundry, położonych na dalekiej północy. Odnoszą się one do dawnych epok, kiedy kiedy klimat obecnych obszarów biegunoych odbiegał znacznie od dzisiejszego. Tradycja indian kanadyjskich przypomina istniejące wśród Majów i Azteków legendy, mówiące o miastach, w których ani w dzień ani w nocy nie gasły światła. Majowie mówili:
„…Ta ziemia (obecnie południowo zachodnia część Stanów Zjednoczonych) stanowi Królestwo Śmierci. Przebywają tam tylko dusze, które nigdy nie będą poddane reinkarnacji (…), ale dawno temu (przed potopem) była ona zamieszkana przez starożytne rasy ludzkie.…”
Podobnie rozpowszechnione są legendy mówiące o starożytnym złotym wieku ludzkości. Ci wszyscy, którzy szukają cudownej i zdumiewającej Atlantydy, w jakimś jednym i określonym miejscu na ziemi, skazani są prawdopodobnie na rozczarowanie. Jeśli bowiem cały obszar kuli ziemskiej w pewnym okresie zamierzchłej przeszłości osiągnął wysoki poziom cywilizacji, to legendy o jej istnieniu mieć będą charakter globalny. Sam fakt, że różne przekazy, pochodzące z różnych części ziemskiego globu, umiejscawiały położenie Atlantydy na Morzu Śródziemnym, Atlantyku, w Hiszpanii, Grenlandii, Islandii, Ameryce lub Tybecie, a nawet że istniało podobne do Atlantydy królestwo Lemuria na Pacyfiku, wskazuje jedynie na to, że ówczesna zaginiona ludzkość miała zasięg światowy, niezwykła cywilizacja ta nie ograniczała się do jednej tajemniczej wyspy lub kontynetnu, który następnie zatonął w morzu. Tylko istnienie cywilizacji o zasięgu globalnym może wyjaśnić podobieństwa występujące pomiędzy poszczególnymi cywilizacjami i kulturami zamierzchłej przeszłości, a także i różnice. Istnieje bardzo wiele punktów zbieżnych pomiędzy cywilizacjami Egiptu i Sumeru; również między cywilizacjami rozwiniętymi w dolinie Indusu i cywilizacjami środkowej i południowej Ameryki, szczególnie w ich legendach.
Ameryka południowa, pustynne odludzie:
9 stycznia 1891 roku S. W. Culp z Morrisonville w stanie Illinois, wkładając węgiel do pieca, natknęła się na rozpołowioną bryłę, z której wypadł pięknie wykonany złoty łańcuch. Kobieta myślała, że wpadł komuś do węgla, ale kiedy chciała go podnieść, zauważyła, że oba końce tkwiły w bryle, a jego ślad odbity jest na obu stronach grudy . Łańcuch mierzył 25 cm, a wykonano go z 8-karatowego złota. Jak znalazł się w bryle węgla z okresu karbonu, datowanego na miliony lat przed człowiekiem? Nie jest to odosobniony przypadek. W 1912 pracownicy Elektrowni Miejskiej z Thomas w stanie Oklahoma rozbili młotem bryłę węgla, która nie mieściła się w piecu, a wówczas z jej środka wypadło żelazne naczynie. W 1885 roku w odlewni Isadora Brauna w Vocklabruck w Austrii znaleziono bryłę węgla z metalową rurką o wymiarach 5 x 5 x 4 cm. Syn właściciela zawiózł ją do Muzeum w Salzburgu, gdzie badał ją austriacki fizyk Karl Gurls. Wykonano ją ze stopu stali i niklu. Przez wnętrze rurki biegło wgłębienie wykonane maszynowo, co wskazuje, że była ona częścią większego mechanizmu .
Ameryka południowa, pustynne odludzie:
Przedmioty wykonane przez człowieka znaleźć można też w skałach osadowych. 22 lipca 1844 roku robotnicy pracujący w kamieniołomie w pobliżu Rutherford Mills w Anglii natrafili nić ze złota na głębokości blisko 3 m. Była ona zamknięta w skale, którą geolodzy datują na 60 milionów lat (8). 2 kwietnia 1897 roku w kopalni Lehigh w Webster City w stanie Iowa znaleziono tablicę o rozmiarach 60 x 30 x 10 cm z pięknie wyrzeźbionymi figurami z twarzą patriarchy. Odkryto ją na głębokości ponad 40 m pod piaskowcem, datowanym na 300 milionów lat! W Dorchester w stanie Massachusetts w 1851 roku wybuch dynamitu rozbił litą skałę, wyrzucając z niej rozerwaną na pół wazę o dzwonowatym kształcie i wysokości 12 cm z pięknie inkrustowanymi kwiatami, świadczącymi o dużym kunszcie artystycznym wykonawcy .
W Museum of Creation Evidence w Glenn Rose oglądałem niedawno metalowy młotek znaleziony w 1936 roku pobliżu miasteczka Londyn w Teksasie. Mieścił się on w kawałku skały z okresu kredy (140 mln lat)! Młotek wykonany został ze stopu żelaza (96,6%) i chloru (2,6%), który – zdaniem metalurgów – nie jest możliwy do uzyskania w dzisiejszych warunkach atmosferycznych . Przed potopem warunki te były jednak inne. Właśnie z tego czasu muszą pochodzić wymienione eksponaty.
W 1844 r. szkocki fizyk David Brewster, założyciel Brytyjskiego Towarzystwa Postępu Nauki, poinformował o odkryciu gwoździa, który wystawał z wnętrza bloku piaskowca w kamieniołomie Kingoodie w pobliżu Dundee w Szkocji. Piaskowiec ten przypisany jest okresowi dewonu. W jaki sposób gwóźdź znalazł się we wnętrzu skały datowanej na 360-400 mln lat? David Brewster napisał w swoim raporcie: „Blok, w którym znaleziono gwóźdź, miał ponad 20 cm grubości. Przystępując do oczyszczenia i wyrównania szorstkiej powierzchni kamienia, dostrzeżono zardzewiałą końcówkę gwoździa wystającą ponad 1 cm ze ściany gliny morenowej. Pozostała część gwoździa tkwiła w środku skały, w tym jego główka, która znajdowała się około 2,5 cm we wnętrzu bloku skalnego”. Fakt, że główka gwoździa tkwiła we wnętrzu skały, wyklucza, aby wbito go tam w naszych czasach.
Ameryka południowa, pustynne odludzie:
Nie był to jedyny przypadek odkrycia prehistorycznego gwoździa we wnętrzu skały. W 1851 r. Hiram de Witt ze Springfield w stanie Illinois z dumą pokazywał koledze kawał kwarcytu wielkości pięści, jaki znalazł niedawno w Kalifornii, a wtedy skała wypadła mu z ręki, uderzyła o podłogę i pękła na pół. W jej wnętrzu zobaczyli skorodowany żelazny gwóźdź o długości 5 cm12. Gwóźdź był prosty i zakończony główką. Żelazny gwóźdź o długości 18 cm znaleziono w kopalni w Peru, w której Inkowie wydobywali srebro. W 1572 r. gwóźdź ten otrzymał w prezencie hiszpański wicekról Peru Francisco de Toledo (1515-1584)13. Kazał on dokładnie zbadać gwóźdź i skałę, w której tkwił, zanim postawił go na honorowym miejscu w swoim gabinecie jako przedpotopowy zabytek14. Skąd taki wniosek? Inkowie nie używali gwoździ w swoich budowlach. Gwóźdź mógł się znaleźć we wnętrzu skały chyba tylko w czasie potopu, kiedy różne przedmioty pierwszej cywilizacji zostały zagrzebane w osadzie, z którego pochodzą skały osadowe.
Miejsce z którego pochodzą bloki starożytnych budowli pokazanych w tym artykule.
W 1889 r. Mark A. Kurtz z Nampa w Idaho wiercił ze swoją ekipą studnię artezyjską, kiedy pod kilkumetrową warstwą bazaltu oraz 80-metrową warstwą piasku i gliny pompa piaskowa zaczęła wydobywać gliniane kulki o średnicy około 5 cm pokryte tlenkiem żelaza. Jeszcze bardziej zdumiała robotników gliniana figurka o wysokości około 4 cm, którą zaraz po kulkach pompa wydobyła na powierzchnię. Poza, proporcje i żeński kształt lalki świadczą o niemałym kunszcie wykonawcy. Czy była to zabawka zmyta przez wody i zakryta warstwą wulkanicznego bazaltu, a następnie osadem w czasie potopu?
W 1912 r. glinianą lalkę oraz miejsce, gdzie ją znaleziono, zbadał Frederick Wright. Przeprowadził wywiad z robotnikami, którzy dokonali odkrycia, a także zbadał samą studnię, aby przekonać się, czy figurka nie mogła zsunąć się z wyższego poziomu. Na końcu stwierdził: „W odpowiedzi na zarzuty należy bardziej szczegółowo przedstawić fakty. Studnia miała około 15 cm średnicy i była wyłożona masywnymi rurami z żelaza, które spuszczano w dół i skręcano śrubami odcinek po odcinku, a zatem nie było możliwe, aby cokolwiek z boku mogło wpaść do studni. Po przebiciu złoża lawy w pobliżu powierzchni nie używano już świdra, lecz spuszczano w dół rurę, a materiał wydobywano ze studni przy użyciu pompy piaskowej”.
Ameryka południowa, pustynne odludzie:
Profesor F.W. Putnam zwrócił uwagę na czerwony nalot związków żelaza na powierzchni figurki, który wskazuje na jej starożytne pochodzenie21. Figurka jest przechowywana w budynku elektrowni, którą zbudowano nad studnią wywierconą przez ekipę Kurtza. Ze studni do dziś płynie woda. Warstwa gliny sięgająca głębokości ponad 90 m jest datowana na 3 miliony lat. Według ewolucjonistycznej chronologii wtedy jeszcze nie było człowieka (Homo sapiens), który mógłby wykonać taki przedmiot. W Dorchester w stanie Massachusetts w 1851 roku prowadzono roboty wymagające rozbicia dużej litej skały znajdującej się kilka metrów pod powierzchnią ziemi. Wybuch wyrzucił z tej skały metalowe naczynie rozerwane na pół jego siłą. Kiedy je złożono powstał wazon o kształcie dzwonka o wysokości około 12 cm oraz 16 cm średnicy u podstawy. Grubość jego ścianki wynosi blisko 3 mm, a powierzchnię zdobią kwiaty inkrustowane czystym srebrem, co świadczy o wysokim kunszcie artystycznym wykonawcy. Całość wykonana jest ze stopu cyny i srebra.
W jaki sposób metalowy wazon znalazł się w litej skale kambryjskiej datowanej na 600 milionów lat?. Według teorii ewolucji życie na ziemi zaczynało się dopiero wykluwać w swoich najprostszych formach. Natomiast według Biblii człowiek istniał na ziemi od początku. Wazon znaleziony w litej skale z Dorchester wskazuje, że racja jest po stronie Pisma Świętego. Jako pierwszy o niezwykłych zabytkach znalezionych w bryłach węgla czy skałach doniósł Erich von Däniken. Założył on, że musieli je po sobie zostawić kosmici. Pomyślmy jednak, czy kosmici posiadający dość zaawansowaną technologię, aby przebyć niezmierzone kosmiczne przestrzenie, pozostawiliby po sobie na ziemi młotki, rdzewiejące gwoździe, wazoniki i gliniane lalki? Bardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem jest biblijna wersja wydarzeń, a według niej na ziemi istniała kiedyś zaawansowana cywilizacja zniszczona wodami potopu. Niektóre z jej wytworów zachowały się w bryłach węgla i skałach osadowych, które powstały w czasie tego wielkiego kataklizmu.”
Ukryta archeologia. Zaawansowana Starożytna Technologia
Tajemnicze pochodzenie człowieka (cały film)
Zakazana archeologia – Sodoma & Gomora
https://www.youtube.com/watch?v=AD8_OmvPpxQ